5

12 6 0
                                    

*LIZZY

  Nawet nie sądziłam, że tak dobrze będzie się nam rozmawiało. Ciężko mi uwierzyć, że jest on znany z zaliczania naiwnych panienek i imorezowania. A może ja też jestem kolejną zdobyczą? Trochę dziwnie się czułam, gdy opowiadał mi o swojej sytuacji. Myślę nad tym i się zastanawiałam dlaczego mi to powiedział. Patrzyłam na jego przystojną twarz, bo naprawdę jest przystojny. Czekoladowe oczy, pełne usta koloru malinowego, a włosy jasno brązowe przycięte z boków i roztrzepana grzywka. 

Byłam już w drodze do Loli, ale przystanęłam i się odwróciłam. Przecież to miejsce może go przerastać. Zostawiłam go tam samego, gdy on ma teraz pewnie głowę pełną wspomnień. Wróciłam się, nie mam bladego pojęcia czemu to zrobiłam, ale wróciłam się. Dziwnie się poczułam widząc, że tam go nie ma. A jeśli coś sobie zrobi? Nie, nie sądzę żeby sobie coś zrobił.

Jestem już przed domem Loli i zadzwoniłam w dzwonek. Otworzyła mi po kilku sekundach i wpuściła do środka.

-No to co było takie ważne, że nie mogłaś mi tego powiedzieć przez telefon.- zapytałam się jej ściągając kurtkę.

-No bo... chciałam...- jąkała się, a to znaczy, że coś knuje. Wiem to, więc popatrzyłam na nią pytająco, a ona tylko uśmiechnęła się jak niewinne dziecko. Nagle ruszyła do salonu, wiec i ja poszłam za nią. Na kanapie leżały dwie sukienki, jedna koloru pudrowego różu bez ramiączek i sięgająca chyba do kolan, a druga taka sama tylko niebieska i trochę krótsza. Na podłodze leżały czarne koturny. Patrze na to wszystko w szoku nie wiedząc co powiedzieć.

-Idziemy na imprezę. A i nie chcę słyszeć żadnego 'ja nigdzie nie idę'.- Dodała widząc, że chcę się sprzeciwić.- I jeszcze jedno, masz się na niej upić. Chociaż raz masz się upić, bo nie mogę patrzyć jak na imprezie zawsze jesteś trzeźwa.

-Ale jutro szkoła i...

-Zrobimy sobie wolne. Będziesz spała u mnie, bo rodzice wyjechali i wrócą w poniedziałek.- Jeśli się nie zgodzę to ona mnie zabije. Jeszcze ta mina, nie mogę na to patrzeć, muszę się zgodzić.

-Okey, ale ja biorę różową sukienkę.- Powiedziałam, a ona się zgodziła. Napisałam mamie, że dzisiaj śpię u Loli.

Stoję przed lustrem i gładzę sukienkę. Mam na ustach różową szminkę, która pasuje do sukienki. Z łazienki wychodzi moja przyjaciółka i aż mnie zatkało, bo wyglądała prześlicznie.

-Dla kogo się tak wystroiłaś? Czy ja o czymś nie wiem?- Nie odpowiedziała a na jej twarzy pojawiły się rumieńce.- Wiedziałam!- Wrzasnęłam z uśmieszkiem na twarzy.- Który to?

-W-wiesz...- Popatrzyła na mnie i zauważyłam większe rumieńce. Czekała aż coś powiem, ale nie tym razem, ona ma mi wszystko powiedzieć sama.- Nie wiem czy go znasz... t-to Justin. Jest rok starszy i... wiem, że dzisiaj będzie na tej imprezie.- to dlatego tak bardzo chciała iść, muszę się o wszystkiego dopytać.

-Czemu od razu nie mówiłaś?- Popatrzyłam na nią i zachichotałam- Bym się od razu zgodziła. A czemu mam się upić?

-Bo chcę żebyś sobie kogoś znalazła i...

- O nie przecież wiesz, że ja nie bawię się w związki, ani nic takiego.

-Tak wiem, ale masz dopiero szesnaście lat i nigdy nie wiesz czy coś się zmieni czy nie.- Popatrzyła na mnie poważnym spojrzeniem. 

-Dobra nieważne. Może opowiesz mi skąd znasz Justina? Opowiadaj jak się poznaliście?

-Ostatnio wpadliśmy na siebie na korytarzu i zaczęliśmy rozmawiać, no i on zaprosił mnie do kawiarni i tam dużo rozmawialiśmy. Jest bardzo fajny, ale on i jego przyjaciel są znani z tego, że imprezują no i zaliczają wszystkie dziewczyny.- pokiwałam głową i pomyślałam, czy przypadkiem tej jego przyjaciel nie nie jest Jonny.

-Dobra chodźmy, bo się spóźnimy.- powiedziałam chcąc zmienić temat.

Nie odzywałam się przez cała drogę do kluby, gdzie odbywała się impreza. W środku od razu poczułam alkohol. Nigdy nie lubiłam takich miejsc, ale przychodziłam tu ze względu na Loli. Nigdy nie pije alkoholu, może raz wypiłam jednego drinka, bo Loli obchodziła szesnaste urodziny. 

-A jak sobie cokolwiek kupimy, skoro nie mamy 21 lat?- Zapytałam, na co Loli posłała mi uśmieszek.

-Spokojnie, barman to chłopak mojej cioci. Jest młody, więc wie co to impreza. No i mam też na niego haka, więc musi być dla mnie miły.- ruszyłyśmy w stronę baru.- Hej Paul.- Uśmiechnęła się w stronę chłopaka, na co ona jej odpowiedział jej tym samym.

 -Loli, jak miło cię tu widzieć. Co chcecie do picia?- Popatrzyła na mnie i powrócił do kontaktu wzrokowego z moja przyjaciółką.

-Drinka dla niej, a dla mnie coś mocniejszego.- Uśmiechnęła się, ale tym razem łobuzerskim uśmieszkiem

Dostałyśmy to co chciałyśmy i usiadłyśmy przy wolnych stolikach. Wypiłam pierwszego, potem drugiego drinka i czułam się inaczej, tak swobodnie. Zaczęłam się rozglądać po całym klubie, aby sprawdzić kto znajomy tu jest. Było dość znanych mi twarzy. Nie znam imion tych ludzi, ale znam ich ze szkoły.

-Hej dziewczyny.- Powiedział ktoś w naszą stronę. Popatrzyłam na postać, która to do nas powiedziała. Nie znam jego imienia, ale...

-Justin! Jesteś- Krzyknęła Loli, a ja powędrowałam wzrokiem i aż mi serce stanęło, gdy przy chłopaku stał Jonny. Chłopak lustrował mój strój, a później twarz.- Choć zatańczyć, bo ta obok mnie nie chce.- Popatrzyłam na nią zdziwiona, bo nic takiego nie mówiłam, ale zorientowałam się o co jej chodzi i się uśmiechnęłam. Wstała i ruszyła z chłopakiem na parkiet. Kątem oka zobaczyłam, że Jonny siada obok mnie.

-A więc to jest ta ważna sprawa?- zapytał, a ja na niego spojrzałam. Uśmiechnęłam się, a bynajmniej wymusiłam uśmiech. I pokiwałam przecząco głową.

-Tak myślałam, ale okazało się, że ona chce mnie tu zaciągnąć.

-Nie chciałaś iść?- patrzył mi prosto w oczy a ja odwróciłam wzrok.

-Nie chciałam.- powiedziałam tylko i wzięłam łyka napoju. 

Zobaczyłam, że sięga do napoju mojej przyjaciółki i szybko wypija. Nawet nie wiem jaki to był rodzaj alkoholu, ale wiem, że coś mocnego bo nawet Loli piła to powoli. Po chwili wyciągnął papierosa i zaciągnął się nim. Zerknęłam na niego i zarumieniłam się, gdy widziałam, że on patrzy się na mnie. Oparłam się i przymknęłam oczy. Czuje, że alkohol zaczyna działać. Mimo, że to drinki, to jednak dość mocne. Otworzyłam jedno oko i spojrzałam w jego stronę i zauważyłam, że również oparł się o oparcie kanapy i zamknął oczy. Zaśmiałam się a on od razu zerknął w moją stronę. 

-Z czego się śmiejesz?- zapytał i uśmiechną się pokazując swoje białe zęby. Zdziwił się tym, że mu nie odpowiedziałam tylko nadal się śmiałam.

-N-nie wiem- odparłam w końcu nadal się śmiejąc.- To chyba przez alkohol.- I właśnie w tym momencie chłopak też zaczął się śmiać.- A ty czemu się śmiejesz?- zapytałam, a on spojrzał na mnie.

-Nie wiem.- Znowu zaczął się śmiać, a ja razem z nim. Śmiejemy się nawet nie wiedząc z czego. Widocznie nie tylko ja jestem taka pokręcona. Nie to niemożliwe, tylko ja jestem jedyna w swoim rodzaju. 

******
POPRAWIONE
Dość długo mnie nie było, ale to przez naukę. teraz oceny wystawione, więc mam dużo wolnego czasu. 

I don't believe in loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz