JOE
Od rana siedziałem w pracy, nie byłem w stanie skupić się na powierzonych mi zadaniach. Demi, jej usta, jej kształty, cholera. Wpadłem na świetny pomysł, który jednocześnie może pomóc mi w zdobyciu Lovato. Poprawiłem nieco swój krawat, przejrzałem się w lustrze, które wisiało w moim gabinecie, chociaż bardziej odpowiednim określeniem byłoby to, że lustro pełniło funkcję jednej ze ścian. Energicznym ruchem zdjąłem krawat, dochodząc do wniosku, że lepiej wyglądam bez niego. Odpiąłem dwa guziki od koszuli i roztrzepałem trochę włosy. Gdy wyglądałem bardziej, niż kusząco wyszedłem z gabinetu.
- Dokąd się Pan wybiera? - chyba sobie ze mnie żartuje. To, że pare razy pieprzyłem ją, nie znaczy, że ma jakiekolwiek prawo do kontrolowania mnie czy odzywania się nie proszona. Podszedłem do niej pewnym krokiem, chyba źle odebrała moje zamiary, bo zwilżyła wargi, przejeżdżając po nich językiem. Zaśmiałem się jej prosto w twarz, obejrzałem się czy na pewno nikogo tutaj nie było. Gdy byłem już pewny, złapałem ją za kucyka i szarpnąłem.
- Nie masz prawa pytać, gdzie wychodzę. - szarpnąłem mocniej, aż z jej ust wydobył się jęk. - Zrozumiałaś? - krzyknąłem, sam się nakręcając.
- Tak. - Na jej ustach pojawił się uśmiech, nie powiem dziwna reakcja. Jak mniemam podniecało ją to, z resztą była taką zdzirą, że wszystko ją podniecało.
- Żeby mi się to więcej nie powtórzyło. - Klepnąłem ją w tyłek, na co wydała z siebie ciche westchnięcie. Pokręciłem głową, nie mogę uwierzyć w to jakie kobiety są łatwe. Bez słowa więcej wyszedłem, udając się do kancelarii Demi. Pewnym krokiem wszedłem na piętro, gdzie znajdowało się biuro Lovato. Przed wejściem zatrzymała mnie jej sekretarka.
- Pani Lovato nie ma. - Poinformowała, nie odrywając wzroku od papierów.
- Gdzie jest? - spojrzałem na nią, była bardzo atrakcyjna. Blond kucyk, wymalowane usta i okulary kujonki, cholera. Czemu kobiety działają na mnie tak bardzo.
- Nie powinnam udzielać takich informacji. - Jej słowa rozbawiły mnie, wyjąłem ze spodni, odpowiednią ilość pieniędzy i rzuciłem je na jej biurko. Pierwszy raz uniosła wzrok ku górze. Uśmiechnęła się i schowała banknoty za stanik, poprawiając go od razu.
- Wyszła dziś wcześniej, jest u siebie w domu. - Podziękowałem jej i wyszedłem. Złapałem taksówkę, bo gdybym pojechał swoim samochodem mój plan nie miałby racji bytu.
~~~~
DEMI
Przygotowywałam się na kolejną kolację. Ponieważ muszę iść do tych idiotów, postanowiłam wyjść wcześniej i nieco lepiej się przygotować. Poszłam do fryzjera, gdzie przedłużyłam swoje krótkie włosy, mniej więcej za łopatki. W college'u długie włosy, były moim znakiem rozpoznawczym. Zawsze idealne fale, opadające na ramiona, gęste i długie. Jednak, gdy zamknęłam okres edukacji w swoim życiu, postanowiłam je po prostu ściąć, zrobiło mi się lżej, chłodniej. Matthew zawsze podkreślał, że lubi kobiety, które mają długie włosy. Jednak jak ścięłam swoje, był bardzo pozytywnie zaskoczony. Czasem narzekał, że mogłabym je znowu zapuścić, ale szczerze mówiąc to jego niedoczekanie. Stałam przed lusterkiem, owinięta tylko i wyłączenie w duży, biały ręcznik. Dopiero co skończyłam balsamować ciało, a już musiałam zabierać się za robienie kolejnych, przygotowawczych czynności. Czułam się tak, jakbym przynajmniej szykowała się na obóz przetrwania. Wyjęłam z szafy kremową, luźniejszą sukienkę, sięgającą lekko ponad kolano. Do tego szpilki tego samego koloru. Miałam się brać za ubieranie, gdy dzwonek do drzwi, przerwał mi. Chciałam to zignorować, ale do natarczywego dzwonienia, doszło też walenie w drzwi.
CZYTASZ
Legal Love ||D.Lovato
Fanfiction- Jonas. - Wparowałam jak burza do jego gabinetu. - Lovato naruszenie miru domowego artykułu sto dziewięćdziesiątego trzeciego kodeksu karnego - powiedział nie odrywając oczu od dokumentów. Dwóch świetnych prawników, pracujących w konkurencyjnych...