– Ale profesor McGonagall...
– Żadnych ale – powiedziała głowa domu Gryffindora głosem, od którego Harry'emu przewróciło się w żołądku z niepokoju, zwłaszcza że odpowiadała nim na jęki Connora. Harry wstał i rozejrzał się, żeby zobaczyć co się działo. – Jestem wami bardzo zawiedziona, panie Potter, pani Granger. Zostaliście przyłapani na chodzeniu po zamku po północy, a to niewybaczalne. Gryffindor traci przez was pięćdziesiąt punktów, od każdego z was. Dostaniecie też dwa tygodnie szlabanu. Także dla każdego z was osobno – dodała, jakby potrzebowała to jakoś podkreślić.
Harry zakradł się bliżej i wyjrzał za róg. Connor stał z opuszczoną głową przed McGonagall i wyglądał na niesamowicie przybitego. Tuż obok niego znajdowała się Hermiona, która zdawała się być bliska łez. Blaise opierał się o ścianę z założonymi rękami, kiwając głową, strasznie zadowolony z siebie – przynajmniej dopóki McGonagall nie zwróciła się w jego kierunku.
– A pan, panie Zabini – powiedziała. – Za to, że był pan poza łóżkiem w czasie pory nocnej, Slytherin traci dwadzieścia punktów, a pana czeka jeszcze tydzień szlabanu.
Blaise zamrugał i zaczął wydawać z siebie jakieś bliżej nieokreślone, choć zaskoczone dźwięki. McGonagall minęła go, nawet nie próbując wysłuchać tych wyjaśnień i ruszyła w głąb korytarza. Harry, który akurat wracał z nocnej sesji pojedynków ze Snape'em na drugim piętrze, jakoś wątpił, by McGonagall była w nastroju do słuchania jakichkolwiek tłumaczeń, więc przyległ mocno do ściany i dziękował Merlinowi, że skręciła w innym kierunku i go nie minęła. Connor i Hermiona ruszyli smętnie w stronę wieży Gryffindoru.
Harry z frustracją przyglądał się plecom swojego brata. Był już maj, a Connor wciąż nie przyszedł do niego, żeby porozmawiać o kamieniu filozoficznym. Harry nie rozumiał, co było nie tak. Oczywiście, Connor nie rozmawiał z nim na mnóstwo tematów, nawet gdy jeszcze spędzali razem czas, ale Harry'emu nie mieściło się w głowie, że Connor wciąż nie domyślił się, że Kamień był przechowywany w jedynym miejscu w całej szkole, do którego nikomu nie wolno się zbliżyć pod karą śmierci.
Chwilę później otrząsnął się ze swojego rozczarowania. Blaise szedł w jego kierunku, jako że tędy wiodła droga do lochów. Harry miał szansę przynajmniej się dowiedzieć, co się stało.
– Hej, Blaise – zagadał, wychodząc spokojnie z cienia. – Co się stało?
Blaise zamarł na moment, po czym zaśmiał się z wysiłkiem.
– Och, taki tam psikus zrobiony Gryfonom, który nie poszedł całkiem tak, jak miałem nadzieję – powiedział lekko. – Nieśli smoka do wieży astronomicznej, uwierzyłbyś w to? Chyba musieli się go jakoś pozbyć po drodze.
– Smoka? – Serce Harry'ego zaczęło walić jak młot. Nic mu nie było wiadomo na ten temat. Jego myśli momentalnie przeskoczyły do Hagrida, z którym Connor się zaprzyjaźnił, a następnie do Zakazanego Lasu. Czy Connor był w lesie? Czy spotkał w nim Quirrella?
– No, norweski kolczasty, jeden z pieszczoszków Hagrida – powiedział Blaise z ironią. – Widziałem go w jego chatce parę dni temu, a dzisiaj zobaczyłem, jak go stamtąd wynosili. Wydawało mi się, że zarobię dla mojego domu trochę punktów, jeśli powiem McGonagall, że jej podopieczni włóczą się w czasie ciszy nocnej. – Skrzywił się. – Ale stara kocica nie była w nastroju do słuchania głosu rozsądku.
– A co ty robiłeś w nocy poza łóżkiem? – zapytał Harry.
– No przecież mówię – prychnął Blaise. – Szpiegowałem Gryfonów.
Harry podniósł brew, ale nic nie powiedział, pozwalając, by pełna wątpliwości cisza przemówiła za niego. Blaise spojrzał na niego spode łba i odwrócił wzrok. Harry przyjrzał się uważnie jego twarzy. Vince i Greg byli od zawsze zbyt lojalni Draconowi, żeby przysporzyć Harry'emu jakichś kłopotów, i wycofali się z dokuczania Connorowi, ponieważ Draco to zrobił. Ale z Blaise'em było inaczej. Czasem wydawał się być osobiście urażony faktem, że Ślizgon miał brata Gryfona i zaczął to wyrażać przez wpadanie na Connora w korytarzu, wyśmiewanie go, podstawianie mu nogi czy droczenie się z nim. Harry nie poświęcił temu większej uwagi, zwłaszcza że Connor na to odpowiednio reagował. To była zwykła rywalizacja między domami, dziecięce spory.
CZYTASZ
Ratując Connora
Fiksi PenggemarPierwszy tom Sagi Poświęcenia AU, (bardzo) Ślizgoński Harry. Harry ma brata bliźniaka, Connora, który jest Chłopcem, Który Przeżył i Harry postanowił poświęcić życie chroniąc go - samemu przy tym pozostając niezauważonym. Ale pewni ludzie nie pozwol...