12 "W Beauxbatons"

146 9 1
                                    


W Beauxbatons spędziłam dość smutny czas, ponieważ nie znalazłam tam żadnej pokrewnej duszy. Inni uczniowie po prostu mnie unikali. Nie dziwię im się. Też uważałabym z zadawaniem się z jedynym dzieckiem najbardziej znanego czarnoksiężnika wszechczasów. Nie zmienia to faktu, że było mi przykro. Skoro inni zamknęli się na mnie, ja zamknęłam się w sobie. Wolny czas spędzałam na ciągłej nauce albo z utęsknieniem wpatrywałam się w horyzont. Było mi brak Eryka, Rity... nawet Oskara.

To moje kujoństwo trwało pięć lat, nim zdarzyło się cokolwiek wartego uwagi. Dzięki temu poczyniłam ogromne postępy w mojej edukacji. Najpierw musiałam poradzić sobie z opanowaniem języka francuskiego, a później nadrobić zalęgłości związane z moją „niedołężnością" w dziedzinie zaklęć. Odkąd wiedziałam, że w Komnacie Tajemnic udało mi się jakimś cudem wyczarować patronusa, wreszcie zaczęło mi wychodzić. Z eliksirami było dobrze jak zawsze, ale nie był to już mój ulubiony przedmiot. Miejsce to zajęły zajęcia z transmutacji. Nie wiem czemu, lecz nie odczuwałam wcześniej potrzeby uczenia się tego. Wydawało mi się za proste by coś znaczyć. Jednak im więcej się dowiadywałam, tym bardziej rosła moja ciekawość. „Może sama mogłabym być nauczycielką?" – zastanawiałam się pod koniec każdych zajęć transmutacji.

Pewnego dnia, dokładnie pierwszego września 2013 roku , w mojej smutnej rzeczywistości znów ujrzałam światełko nadziei. Obudziłam się około ósmej pośród stosu wypożyczonych książek, musiałam znów przysnąć podczas nauki. W głowie wciąż krążyły mi zaklęcia i... nazwy słodyczy. Serio, jeśli mnie ktoś zapyta, nawet w środku nocy, mogę mu wymienić z dwadzieścia rodzajów słodkości, na przykład cytrynowe dropsy czy czekoladowe żaby... Chyba uciekłam od tematu.

Gdy tylko zorientowałam się, która jest godzina, zerwałam się na równe nogi. Spóźniłam się na śniadanie, które połączone było z uroczystym rozpoczęciem roku szkolnego. Nie zastanawiałam się nawet nad tym czy mam na sobie mundurek ani jak wyglądam. Wywracając stosy książek wybiegłam z pokoju. Mijałam na pustych korytarzach jedynie krzywo patrzące na mnie postacie z obrazów. Ruszyłam nawet na skróty przez dzieciniec. O mały włos nie wpadłam do fontanny Flamelów, ale udało mi się dotrzeć do Sali jadalnej przed podaniem posiłku. Otwarłam drzwi dokładnie w momencie, kiedy pani dyrektor Olimpia Maxime chyba kończyła przemawiać.

-... oraz panna Tamara Riddle – usłyszałam jedynie ostatnie słowa. Zlękłam się słysząc to i nie miałam pojęcia o co może chodzić.

Stałam po środku Sali jadalnej, patrzyłam prosto w oczy olbrzymiej kobiety. Chciałam wiedzieć o co chodzi, co znowu ode mnie chcą. Czyżby i z tej szkoły chcieli się mnie pozbyć?

- Wyżej wymienieni uczniowie mają się stawić przed wyjściem do szkoły jutro o świcie. Mam szczerą nadzieję, że nie przyniesiecie wstydu naszej szkole podczas Turnieju Trójmagicznego. – Kobieta mówiła patrząc na mnie. Wiedziała, że powinnam wiedzieć w co znowu się pakuję.

Z wrażenia nie byłam w stanie nawet zjeść śniadania. Świeże bagietki i rogaliki leżały na stole tuż przede mną a ja nawet nie miałam ochoty by po nie sięgnąć. Próbowałam wbić sobie do głowy fakt, że jadę wraz z reprezentacją szkoły na Turniej Trójmagiczny. Jest to przecież bardzo ważne wydarzenie, a co najważniejsze – ma miejsce w Hogwarcie! Pomyślałam o tym, że pewnie znów zobaczę Eryka. „Ciekawe czy się zmienił przez te kilka lat i czy będzie chciał jeszcze mieć ze mną cokolwiek do czynienia?" – rozmyślałam patrząc w swoje odbicie w talerzu.

 „Ciekawe czy się zmienił przez te kilka lat i czy będzie chciał jeszcze mieć ze mną cokolwiek do czynienia?" – rozmyślałam patrząc w swoje odbicie w talerzu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Następnego dnia byłam pierwsza przy wyjściu dzięki czemu zajęłam miejsce z tyłu powozu. Chwyciłam w ręce małą lekturę na drogę – tysiącstronicową „Krótką historię magicznych turniejów". Zajęłam się czytaniem, żeby nie zawadzać pozostałym uczestnikom wyprawy do Anglii. Mimo, że ekscytowałam się jak mało kto, nikt tego nie zauważał. Może nie licząc książki, na której zostały lekkie ślady po tym jak ze zdenerwowanie wbijałam w nią swoje paznokcie.

Kiedy skończyłam czytać, okazało się, że jesteśmy już na miejscu. Powoli zamknęłam książkę i wyjrzałam przez okno latającego powozu. Właśnie lądowaliśmy na dziedzińcu Hogwartu. Zgromadziło się tam wielu uczniów chcących nas powitać. Za to dla mnie przybył tam specjalny gość w progach zamku – Faweks, który przeleciał tuż obok powozu. Wyszłam z pojazdu jako ostatnia z akompaniamentem podejrzliwych bądź po prostu niemiłych szeptów dotyczących mojej osoby. Jedynie Feniks cieszył się z mojego powrotu o czym oświadczył siadając mi na ramieniu.

Pogłaskałam ptaka po dziobie i ruszyłam za uczniami mojej szkoły. Na powitanie wyczarowałyśmy dla naszych gospodarzy pełno białych kwiatów. Po tym krótkim przedstawieniu odprowadzono nas do dormitorium Hufflepuff'u. To właśnie tam mieliśmy spędzać noce. Wołałabym pójść do Gryffindoru, ale zasady to zasady. Jeśli tylko spróbowałabym którąś złamać, oskarżono by mnie o pójście w ślady ojca.

Tamtego dnia nie widziałam nigdzie Eryka. Zmartwiło mnie to. Przez moją głowę przeszła myśl o najgorszym. Co jeśli Gryffin nie pozbierał się po tej akcji w Komnacie Tajemnic? Odpowiedź czekała na mnie przy kolacji, kiedy to w jedno miejsce zbiorą się uczniowie wszystkich trzech szkół biorących udział w turnieju.

------------------------------------------------------------------------------------

Tak, tak.... rozdział za krótki, ale to nowiutka koncepcja i jej początek musiałam tak zakończyć. Pewnie jesteście zawiedzeni tym, jak bardzo oklepane to się stało. Mam nadzieję, że później będzie lepiej.

-------------------------------------------------------------------------------------------

Nowa okładka tak jaj poprzednia jest autorstwa @Patronuska  Bardzo dziękuję.

Art użyty w tym rozdziale by @julululeczka123 Także bardzo dziękuję.

Czarna pani | Miecz GodrykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz