#26 Ja i Federico jesteśmy...

269 14 0
                                    

Czekałam na wiadomość od Naty. Już z rana zadzwoniła do mnie na Skype'ie.
-Hej - uśmiechnęła się.

-Hej Nats - przywitałam się.

-Dzwonię, aby wreszcie dać Ci odpowiedź. Myślałam nad tym dobre parę godzin. Rozmawiałam o tym z Maxim i zdecydowałam..

-Jaka jest Twoja odpowiedź - spytałam pełna ciekawości. Tak bardzo chciałam, aby towarzyszyła mi przy moim kolejnym marzeniu.

-Zdecydowałam, że wspólnie otworzymy szkołę tańca - na jej twarzy zagościł uśmiech.

-To fantastycznie - uroniłam łze. Oczywiście cieszyłam się, że Naty do mnie dołączy.

Nie mogłam uwierzyć, że Naty będzie ze mną dzielić coś tak niesamowitego. Nasza współpraca będzie owocna, czuję to. Moje szczęście musi być jeszcze przerwane jedną niedokończona sprawą. Muszę napisać do Federico o zakończeniu naszego związku. Wzięłam telefon do ręki i z trudem nacisnęłam na ikonkę jego zdjęcia. Napisałam do niego bardzo jasno, aby nie było żadnych nieporozumień.
"Zrywam z Tobą. Proszę, nie kontaktuj się ze mną. Nie odpiszę, nie oddzwonię, nie otworzę Ci drzwi." Wysłane.
Uroniłam kilka łez. Ręce drżały mi od tej wiadomości. Byłam ciekawa jego reakcji. Spojrzałam na ekran telefonu. Nic. Zero odpowiedzi.

**7 miesięcy później**
-Natalia - wołałam moją wspólniczke. Siedziałam właśnie w naszym wspólnym biurze, w naszej wspólnej szkole tanecznej. Nareszcie zakończyłyśmy załatwianie wszelkich spraw z nią związanych. Już tydzień temu skończone remonty, a powoli kończymy załatwiać wszystkie papierkowe sprawy. Na sam koniec zostanie nam przesłuchanie, oczywiście nauczycieli. Chcemy, aby pracowali tu ludzie z wiedzą i umiejętnościami oraz z dobrym humorem i sympatią.
-Tak - spytała ciemnowłosa, gdy weszła do pomieszenia.

-Czas na kawę - uśmiechnęłam się do niej i obie wyszłyśmy z budynku poprzednio go zamykając. Spojrzałam na budynek. To będzie wspaniała przygoda. Jestem z nas taka dumna.

Po wypiciu kawy, postanowiłam wrócić do domu. Dzień był pracowity, więc miałam nadzieję na chwilę odpoczynku i jakąś dobrą przekąskę. Otworzyłam główne drzwi od naszego domu. W progu stały dwie wielkie walizki. Ciekawiło mnie kto do nas przybył. W salonie siedział German z moją mamą i Violettą. Na przeciwko nich, odkrecony tyłem do mnie, jakiś chłopak. Podeszłam bliżej i.. serce momentalnie zaczęło bić, brakowało mi tchu. Myślałam, że umrę stojąc tam przed nim. To był on. Ten, który zapomniał, odrzucił i zakończył nasz związek.
Wszyscy siedzieli cicho. Federico wstał. Szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz. Oparłam się o drzwi i zaczęłam szlochać. Zjechałam na dół i usiadłam na podłodze.

Wyszłam z pokoju po 2 godzinach. Musiałam coś zjeść, więc poszłam do kuchni. Okazało się, że obiad był gotowy. Wszyscy usiedliśmy do stołu, nawet Federico, który usiadł naprzeciw mnie. Nie spojrzałam na niego ani przez sekundę. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Skrzywdził mnie, więc nie ma szans.
Odeszłam od stołu jako ostatnia. Jadłam powoli, ponieważ z trudem przełykałam posiłek. W pobliżu nie było nikogo. Skierowałam się do swojego pokoju po torebkę, a następnie wróciłam do salonu. Znów zapanowała cisza, więc wyszłam z domu. Poszłam w stronę szkoły tanecznej, którą otwieramy już za tydzień. Idąc, ciągle czułam czyjąś obecność. Gdy byłam już niedaleko budynku odwróciłam się i zobaczyłam Federico. Był ubrany w ciemne dżinsy, kremową koszulę we wzory i ciemną marynarkę. Włosy układał tak samo jak zawsze, tylko brakowało uśmiechu.
-Ludmiła..możemy porozmawiać - spytał, a ja pierwszy raz od roku usłyszałam jego głos. Chciało mi się płakać.

-Mamy o czym rozmawiać ?

-Wydaje mi się, że tak. Usiądźmy gdzieś i wyjaśnijmy sobie wszystko. - zaproponował.

-Może później. Właśnie idę do pracy - spojrzał na budynek.

-Pracujesz w szkole tańca - spytał, a jego oczy się zaświeciły.

-Tak. Za tydzień ja i Naty otwieramy ten budynek - mówiłam. Chciałam mówić to z uśmiechem, ale nie mogłam pokazać mu, że łatwo mu wybacze. Natomiast on był taki dumny. Czułam to.

-Nie mogę sie doczekać, aby go obejrzeć.

-Najpierw porozmawiamy, bo przecież po to za mną szedleś.

-Tak, tylko usiądźmy gdzie na ławce - wskazał jedną z ławek oddalonych od szkoły tanecznej.
Usiadłam na jednym brzegu, a on na drugim. Troszkę stresowałam się tą rozmową, ponieważ bałam się, że uronie kilka łez i pod wpływem emocji wybaczę mu wszystko, a przecież powinien zrozumieć swój błąd.

-Zacznij Lu. Chcę na sam początek usłyszeć o tym co masz mi do powiedzenia. Tylko proszę o szczerość.

-Dlaczego nie odpisywałeś, nie kontaktowałeś się ze mną w czasie pobytu we Włoszech? Czemu nie poinformowałeś mnie osobiście o przedłużonym pobycie? Przede wszystkim..czemu pozwoliłeś na zniszczenie naszego związku ? - mówiłam z lekko podniesionym głosem. Emocje wzięły górę. W trakcie wypowiedzi ręce trzesły mi się jak galareta.

-Dostałem umowę do podpisania. To była jedna z najlepszych wytwórni muzycznych, dlatego zgodziłem się na ich warunki. Codziennie miałem jakieś zajęcia. Mój menedżer załatwiał mi różne, małe koncerty, chodziłem na różne imprezy z gwiazdami. Miałem takie urwanie głowy, że przestałem kontaktować się z kim kolwiek. Potem mała trasa koncertowa po wydaniu albumu. Wszystko zaczęło nabierać tempa, którego ja nie ogarniałem.- wziął mnie za ręce. Pozwoliłam mu na to - Ludmiła, przepraszam. Nie chciałem, abyś cierpiała. Uwierz mi, że ja też cierpiałem. Tęskniłem za Buenos Aires, za wszystkimi, a przede wszystkim za Tobą. Proszę Cie tylko o wybaczenie. - Patrzyłam mu w oczy. Wiedziałam, że mówił prawdę. Czułam, że nosi w sercu ból podobny do mojego. Chciałam zakończyć naszą kłótnię, dlatego postanowiłam mu wybaczyć.

-Wybaczam Ci - przyciągnął mnie do siebie. Oparłam się o jego klatkę, która była wypsiukana cudownymi perfumami. Owinął mnie ramieniem i tak trwaliśmy w uścisku.

-Idziemy do domu - spytał.

-Tak - uśmiechnęłam się.

...

Weszliśmy do domu. Wszyscy na nasz widok uśmiechali się. Nareszcie, jesteśmy pogodzeni. Poszłam do swojego pokoju. Za chwilę Violetta weszła do środka.

-Jak ja się cieszę. Jesteście pogodzeni i wreszcie do siebie wróciliście.

-Nie wróciliśmy do siebie - spojrzałam na nią.

-Jak to?! - była w szoku. - Możesz nie żartować ?

-Nie żartuje. Pogodziliśmy się, ale nie było mowy o żadnym związku. Ja i Federico jesteśmy przyjaciółmi.


To ostatni rozdział, a już wkrótce pojawi się tu epilog. ♡

Fedemila - Dlaczego Byłeś inny ? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz