ROZDZIAŁ 14

464 33 4
                                    

Byłam bardzo ciekawa jak Janek się zmienił.

------------------

- Maja jest nie przewidywalna.

Jej słowa mnie przeraziły. Jak to nie przewidywalna? W głowie miałam najgorsze szenariusze.
Czekałam aż Ola zacznie kontynuować... ale nic. To chyba wszystko co miała mi do powiedzenia na ten temat.

-Ale co masz na myśli Ola? Co ona zrobiła?

Ola zauważyła moje zaniepokojone spojrzenie.

-Spokojnie Kaja. Tak długo jak trzymasz się zdala od Janka, nic ci nie grozi.

- A co jak nie? Do czego ona jest zdolna?

Nie chciałam urwać znajomość z Jankiem.. ale bałam się też trochę o swoje życie. Chociaż co miałam do stracenia?

-Zaufaj mi Kaja. Nie mogę ci zakazać kontaktu z nim. Wiem też że nic by to nie dało. I tak byś się z nim spotykała. Po prostu uważaj na siebie kochana, dobrze?

Jej oczy okazywały współczucie i zmartwienie.

-Dobrze.

Cała impreza się z minuty na minutę rozkręcała. Janek nie odzywał się do mnie. Ignorował mnie. Jak gdyby nic.
Całą paczką przenieśliśmy się do Floriana. Tam impreza rozkręciła się na całego. Nie w moim guście. Doszły narkotyki.

Jagoda, Ola, Olivier i ja siedzieliśmy na kanapie, Kiślu i Stasiek grali w cos na konsoli (nie wiem jak mogli grać w takim stanie , szacunek im się należy), Janek, Maja, Florian, Filip,Kamil i Adrian siedzieli przy stole i palili jakieś zioła.

Nieźle się Janek wkopał. Kiedyś był takim porządnym chłopakiem.

-Moja  współlokatora się wyprowadziła. Teraz jest pucha w mieszkaniu. Może znacie kogoś fajnego, kto szuka mieszkania?

Idealnie.

-Ja!

Prawie krzyknęłam.

-Serio? Mega! Chciałabyś się do mnie wprowadzić?

Wiem że to nie rozsądnie podejmować takie decyzje pod wpływem alkoholu, ale trudno. Zdarzyło się. Może będę tego żałować.

-Z przyjemnością!

Zaczęłyśmy piszczeć i skakać z radości.

Co alkohol robi z ludźmi...

-Idę do łazienki. Zaraz wrócę.

Nie wiedziałam gdzie ona się znajduje więc zaczęłam szukać po mieszkaniu. Pierwsze drzwi, sypialnia. Drugie drzwi, jakiś pokój. Trzecie drzwi inna sypialnia. Właśnie chciałam zamknąć drzwi ale niski zachrypnięty głos mnie powstrzymał.

-Czekaj Kaja!

O kurde.

Zauważyłam jakąś sylwetkę siedzącą na łóżku. Było ciemno, przez co nie mogłam dostrzec osoby. Nie wiedziałam kto to. Nie poznałam też po głosie. Trochę za dużo wypiłam.

Stanęłam w drzwiach jak wryta. Nie byłam pewna czy wejść, czy wyjść.

-No dalej. Wejdź. Nic ci przecież nie zrobię.

Poznałam jego głos. Janek. Co on tu robił? Czekał na kogoś?
Bez wahania weszłam głębiej do pokoju.

-Co ty tu robisz?

-Mógłbym się ciebie o to samo zapytać.

Chciałam włączyć światło by móc go lepiej widzieć.

-Nie!

Szepnął trochę głośniej.
Zatrzymałam rękę w powietrzu.

-Niby czemu? Nic nie widzę.

-Jeżeli będzie światło zapalone to ktoś tu wejdzie by albo zobaczyć czy ktoś tu jest, albo by je zgasić.

To ma sens.

-Dobrze.

Moje oczy zaczęły się przyzwyczajać do ciemności.
Jan poklepał pościel obok siebie ręką, jako znak żebym tam usiadła. Tak też postąpiłam.

Siedzieliśmy tak obok siebie w ciszy, patrząc przed siebie, przez dość długi czas. Jaś nad czymś intensywnie myślał a ja nie wiedziałam po co tu jestem i co on ode mnie chce.

-Przepraszam.

Janek przekręcił głowę w moją stronę. Ja nawet nie drgnęłam.
Jaś przeczesał pasemko moich włosów za ucho.
Przesunął się bliżej mnie.

-Kaja spójrz na mnie.

Jego głos był łamliwy(?).

Muszę przyznać że byłam na niego obrażona. Bolało mnie to że mnie zostawił w kącie. Był taki miły... ale gdy wróciła Maja zostawił mnie bez słowa. Rzucił mnie w kąd jak zabawkę. Tak się conajmniej czułam. Przecież nic się w sumie nie wydarzyło.

-Kaja. Przepraszam.

Był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Nie wiedział co robi.
Starałam się go ignorować. Miałam nadzieję że powie coś więcej.

-Kaja! Proszę cię odezwij się do mnie.

Wyszeptał. Oparł głowę o moje ramię.

-Tak mi przykro. Proszę wybacz mi. Wiem że źle postąpiłem. Powinienem się do ciebie odezwać, napisać sms, cokolwiek. Jestem dupkiem.

Zaczął płakać.
Nie wiem co brał ale jego emocje... wow.

Odwróciłam głowę w jego stronę. Żal mi go było. Coś mu leżało na sercu. Wątpię w to że się przejął tak małą sprawą. Byłam bardzo ciekawa wszystkiego. Jednak to nie był odpowiedni czas na taką rozmowę.

Chwyciłam jego podbródek i uniosłam jego głowę na wysokości mojej, tak abym mogła spojrzeć mu w oczy.

-Janek uspokój się. Wszystko jest ok.

Kciukiem otarłam jego łzy. Smutno mi się zrobiło na widok Janka w takim stanie.

-Wybaczysz mi?

-Tak. Wybaczam ci.

Uśmiechnęłam się lekko.
Janek odwzajemnił mój uśmiech. Nasze twarze dzieliły centymetry. A może tylko milimetry? Napewno była to mała odległości.

Drzwi się otworzyły z hukiem. Obydwoje się od siebie odsunęliśmy w mgnieniu oka. Modliłam się żeby to nie była Maja...

----------------------

Nie miałam czasu aby sprawdzić rozdział.. więc przepraszam bo może być w pewnych momentach bez sensu ( chociaż mam nadzieję że nie   :3)

Zostawcie gwiazdki! Czym więcej gwiazdek tym prędzej napisze kolejny rozdział ;D liczę na was♡

JAK GDYBY NIC ||| JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz