Rozdział 29

299 22 12
                                    

-Powodzenia.- powiedział Dominik zamykając za nami Drzwi.

---------------------------

-Kupę lat.- powiedział 'Jay' po chwili ciszy.

-Trochę...- odpowiedziałam niepewnie. - To jaki jest plan?- zapytałam.

-Masz być moją asystentką. Dominik mówił że jesteś najlepsza w tej robocie.- mówił spoglądając od czasu do czasu na mnie.

-W jakim sensie? Co mam robić-

-Masz prowokować.-

-Kogo?-

-Młodego Parka. Ale jak narazie to mnie prowokujesz tym strojem.- uśmiechnął się do mnie. Czułam jak moje policzki zaczęły się czerwienić.

-Słuchaj Kaja. Twoja działka jest prosta. Masz mi towarzyszyć. Stać przy moim boku. W razie czego masz mi pomóc. Jak na początek.-

-Jak to 'jak na początek'?-

-Musimy go znaleźć. Prawdopodobnie jest u siebie w pokoju. Wejdziesz tam, mały flirt, czułe słówka, jakieś buzi...-

-Mam go uwieść?- przerwałam mu.

-No nie całkiem. Masz z niego wyciągnąć cenne informacje.-

-Jakie informacje?- zapytałam.

-Masz tu mikrofon.- podał mi malutki mikrofon. -przypnij to do torebki. Będę za ścianą w pokoju obok. W razie czego to przyjdę. Dowiedz się gdzie trzyma narkotyki, kasę, i gdzie jest ich kryjówka.-

-Postaram się.- powiedziałam w momencie w którym Jay zatrzymał samochód.

Jay wysiadł z samochodu. Po chwili otworzył mi drzwi i chwycił moją rękę. Wyglądał bardzo dobrze. Przed nami stała rezydencja Parka. Wielka willa. Do drzwi wejściowych prowadziły wielkie schody. Weszliśmy do środka. Drzwi były otwarte. W środku było mnóstwo ludzi. Grała głośna klubowa muzyka. W powietrzu panował zapach papierosów, alkoholu i trawki.
Czułam się obserwowana. Pijani już faceci się za mną oglądali.

No super.

Jay przyciągnął mnie bliżej do swojego boku. Żeby inni wiedzieli że jestem z nim. Jedną ręką chwycił moją talię. W salonie były wielkie okna z widokiem na basen w ogródku. W basenie również byli ludzie.
Podeszła na do nas dziewczyna z tacą na której były drinki.

-Drinka?- zapytała uśmiechając się szeroko.

-Dzięki.- powiedział Jay i chwycił dwa. Podał mi jednego i dziewczyna odeszła.

-Kurwa.-

-Co?- zapytałam.

-Spójrz tam przy schodach.- zrobiłam to o co mnie poprosił. - Park jest u siebie. Ochroniarz pilnuje schodów. Potrzebny nam plan.- kontynuował.

-Mam pomysł.- powiedziałam szybko.

-No to słucham panią.- powiedział zaciekawiony.

-Po prostu daj mi działać. Idź do góry. Na mój znak.- powiedziałam.

-Ale co z tobą?! Przecież to ty musisz tam iść.- powiedział poddenerwowany.

-Dam radę. Zaufaj mi. Wiem co robić.- powiedziałam piewna siebie. - daj mi 10 minut.- dodałam i odeszłam od niego.

Jego wzrok śledził moje ruchy. Powoli szedł za mną. Dzieliły nas 3 metry. Podeszłam do ochroniarza.

-Prz.. przepraszam. Czy.. Czy może Pan mi ... może Pan mi pokazać gdzie... gdzie jest łazienka?- zapytałam cicho i słabo po czym upadłam na podłogę.

JAK GDYBY NIC ||| JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz