Byłam bardzo zmęczona dlatego od razu poszłam spać.
--------------------
Dni mijały, a ja nie mogłam się doczekać przeprowadzki. Przez te 2 tygodnie bardzo się zaprzyjaźniłam z Olą. Spotykałyśmy się na kawę, na zakupy i takie tam. W pracy wszystko super. Szefa przez te 2 tygodnie nie było w pracy bo był w Rossi na delegacji czy coś. A co z Jankiem? Cisza. Chyba zapomniał co się tej nocy działo. Nie dziwi mnie to ani trochę.
Siedziałam na kanapie i oglądałam jakieś horrory czekając na Olę i Olivera, którzy mieli mi pomóc z przeprowadzką.
Nie miałam dużo pudeł więc poszło szybko.
Miałam swój własny pokój który urządziłam po swojemu.(Może trochę przesadziłam? XD )
Postanowiliśmy uczcić moją przeprowadzkę. Zamówiliśmy pizze i zrobiliśmy maraton filmowy. Podczas wygłupiania się na kanapie poczułam jak mój telefon zaczął wibrować w mojej tylnej kieszeni.
-Czekajcie chwilę.
Wstałam z kanapy i odebrałam połączenie. Nie spojrzałam na wyświetlacz by sprawdzić kto dzwonił.
-Halo? Chwila.
Zapytałam śmiejąc się jeszcze trochę bo Olly robił głupie miny. Wyszłam z salonu i poszłam do mojego pokoju, gdzie był spokój.
-Przepraszam, już jestem.
-Cześć Kaja. Tu Janek. Masz chwilę?
Moje serce zaczęło bić szybciej.
-A o co chodzi?
-To nie jest rozmowa na telefon.
Spojrzałam na zegarek. Była 21:45.
-Jest trochę późno.
-Przyjadę po ciebie i cię odwiozę. Proszę cię...
-Nie możemy jutro pogadać?
Nie miałam ochoty już nigdzie wychodzić. Byłam zmęczona całą przeprowadzką.
-Nie mogę czekać do jutra. Chcę cię zobaczyć. Muszę cię teraz zobaczyć i z tobą porozmawiać. Wyślij mi adres przez sms.
-Dobra. Pa.
Rozłączyłam się nie czekając na żadną odpowiedź. Wysłałam mu adres i zaczęłam się szykować. Następnie wróciłam do salonu.
-Kto dzwonił? Jakiś twój wielbiciel? O tej porze...
Dopytywała się Ola.
-Żaden wielbiciel tylko Jaś.
-No to wielbiciel.
Dodał Olly.
Mój telefon zawibrował.
Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na ekran.Od: Jaś
Jestem pod blokiem :)-Ja musze lecieć. Zaraz wrócę.
-Czyli jutro?
Zaśmiał się Olly.
-Nie e ! Musimy sobie wyjaśnić kilka spraw.
-Mogę być ojcem chrzestnym dziecka?
Zapytał żartobliwie Olly.
-Oh, oh, a ja chrzestną?
Dodała Ola.
Pokazałam im środkowy palec i opuściłam mieszkanie.
Przed blokiem dostrzegłam Jasia opierającego się o swój samochód.
Podeszłam do niego wolnym krokiem.-Hej. Ładnie wyglądasz.
Podszedł do mnie bliżej i pocałował w policzek.
Kaja to nic takiego, opanuj się kobieto.
-No hej.
Uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Wsiadaj.
Otworzył mi drzwi od strony pasażera.
Zrobiłam jak powiedział a on zaraz po tym zrobił to samo. Siedząc w samochodzie oboje nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
Czy on jednak pamięta?
-To o czym chciałeś pogadać?
-Jak się czujesz?
Ignorując moje pytanie odpalił samochód i zaczął jechać przed siebie.
-Dobrze. Tylko jestem trochę zmęczona i nic mi się nie chce.. do tego jakiś koleś karze mi wyjść o 22 z domu z bóg wie jakiego powodu. Ale tak to super.
Mam nadzieję że wyczuł mój sarkazm.
-Mam nadzieję że ten koleś jest chociaż przystojny.
Bawiła go cała sytuacja. Szkoda że mnie nie.
-Nah, dupy nie urywa.
I znowu ta cisza. Cisza przy której mogłabym zasnąć.
Samochód stanął na jakimś parkingu. Przez tą ciemności nie mogłam nic dostrzec.
-Gdzie jesteśmy?
-W krainie czarów.
Wysiadł z samochodu. Nie czekając na niego aż otworzy mi drzwi, zrobiłam to samo.
-A jest tu łóżko? Padam...
Na jego twarz wkradł się głupi uśmieszek który podpowiadał mi same źle rzeczy. Co tym razem?
Jaś podszedł bliżej. Bardzo niebezpieczna odległości...
Złapał mnie za biodra i schował głowę w moje włosy.-Damy sobie radę bez..
Wyszeptał mi niskim głosem do ucha.
Kurde... ja chcę do domu.
------------------------
Macie kolejny rozdział. ❤😄
Co sądzicie o zachowaniu Jasia?
Jak powinna Kaja się zachować?Pamiętajcie o ☆ !
Następny rozdział już niebawem ;D
CZYTASZ
JAK GDYBY NIC ||| JDabrowsky
Fanfic19 letnia Kaja Blackwood przeprowadza się do Warszawy. Tam całe życie zaczyna jej się walić. Pomaga jej Janek (jej były chłopak). Nie będzie to typowa historia miłosna. Wszystko to tajemnica. Będzie romans? Prawdziwa miłość? A może jednak tylko za...