Kurde... ja chcę do domu.
------------------
Stałam tam jak posąg. Wryta w ziemię jak słup. On oszalał.
-Nie licz na coś Dąbrowski.
Musiałam udawać twardą i nie wzruszoną.
-Ja na nic nie liczę. Wiem swoje.
Ręce nadal miał na mojej tali.
Próbowałam się wyrwać ale byłam zbyt zmęczona.
-Do rzeczy.
Czekałam na jego odpowiedź ale w zmian dostałam uśmiech.
-Nawet o tym nie myśl Dąbrowski.
-Nie oczekuj ode mnie aż tyle.
Zrobiłam smutną i oburzoną minę.
-Aż tyle?
-Wiesz jak ciężko..
-Dobra nie mam czasu na bzdury. Mów co miałeś mi do powiedzenia i tyle.
Puścił mnie i odszedł o krok do tyłu.
-Chciałem cię przeprosić.
-Za co?
-Za moje zachowanie. Po prostu nic na to nie poradzę.. ty tak na mnie działasz.
Trochę mnie jego słowa przeraziły. O co mu chodzi? Skoro "tak na niego działam" to po co znika na jakiś czas a potem wraca i przeprasza?
-Kaja. Nie chcę cię stracić. Nie chcę ci mącić w głowie. Dlatego znikam z twojego życia. Ale po krótkim czasie dochodzi do mnie że nie mogę bez ciebie żyć. Ta świadomość że wiem gdzie jesteś ale nie mogę się z tobą zobaczyć nie daje mi spokoju.
Nastała chwila ciszy. Patrzyłam mu głęboko w oczy. A on wypalał mnie wzrokiem oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi.
-To czego oczekujesz? Co mam zrobić?
-Obiecaj mi coś.
Wolę nie.
Oczekując na odpowiedź podszedł bliżej mnie.
-Nie lubię obiecywać.
-Proszę.
Żal mi się go zrobiło. Wyglądał na zagubionego.
-Dobrze. Co mam ci obiecać?
Jaś uśmiechnął się do mnie pocieszony.(?)
-Obiecaj mi że mnie nigdy nie opuścisz.
Jak bym mogła?
-Obiecuję.
Odwzajemniłam uśmiech.
Nagle poczułam jego ciepłe i miękkie wargi na moich. Wahając się oddałam pocałunek.
Trwał on dla mnie nieskończoność. Był delikatny i doskonały.Kiedy się od siebie odsunęliśmy Janek wyglądał na bardzo szczęśliwego.
-Kocham cię.
Szepnął.
Kaja obudź się. Co się dzieję? Jego słowa do mnie nie docierały.
-Kaja słuchaj rozumiem że cię to przerasta. Wiem że wszystko dzieje się za szybko i wiem też że mam dziewczynę. Ale moje uczucia nigdy nie wygasły. Zawsze o tobie myślałem. Tęskniłem za tobą jak szalony. Jednak trzeba żyć dalej.
Gdy ciebie zobaczyłem... czułem że moje życie stanie na głowie.
I tak się chyba dzieje... za każdym razem gdy się spotykaliśmy moje serce biło jak szalone. Kocham cie i chce dla ciebie jak najlepiej. Musiałem ci to powiedzieć bo bym nie wytrzymał. A co ty zrobisz z tą informacją to tylko i wyłącznie twoja sprawa.No to godzina szczerości. Po co się ukrywać...
-Też cię kocham... ale to wszystko jest popieprzone.
Janek mnie przytulił. Staliśmy tak chwilę.
-Wiem Kaja... wiem.
Odsunęłam się od niego.
-Co z Mają?
-Pogadam z nią.
-Kiedy? Co chcesz jej powiedzieć?
-Jak najszybciej. Powiem jej że to koniec. Dam ci znać po wszystkim.
Uśmiechnęłam się lekko.
Będzie jak dawniej.
****
Przekręciłam kluczami zamek i weszłam do mieszkania. Odstawiłam torebkę i ściągnąłam buty. Przeszłam do salonu a widok jaki ujrzałam rozbawił mnie do łez.
Olly który leży tylko do połowy na kanapie z nogami w popcornie. Na twarzy ma namalowane zrośnięte brwi i wąsy. Ola która leży na podłodze, twarzą w cieście.
Była impreza.
-------------------
Hejkaa wszystkim!! :)
Sorki że tak długo nic nie było... miałam sporo na głowie. Sprawdziany i takie tam. Rozdział trochę krótki (Bo nie mam narazie czasu ze względu na szkołę i inne... xd) ale chciałam coś dodać ;D
Dużo emocji 😱👌🔥
Co z tego będzie?
Jak Maja na to zareaguje?
Czy Janek jej o tym powie?
Czy Janek w ogóle coś do Kaji czuje?
Wydaje wam się że Kaja jest naiwna?Pamiętajcie o gwiazdkach ❤ ;*
CZYTASZ
JAK GDYBY NIC ||| JDabrowsky
Fanfic19 letnia Kaja Blackwood przeprowadza się do Warszawy. Tam całe życie zaczyna jej się walić. Pomaga jej Janek (jej były chłopak). Nie będzie to typowa historia miłosna. Wszystko to tajemnica. Będzie romans? Prawdziwa miłość? A może jednak tylko za...