*Perspektywa Julii*
Wróciliśmy po kilku godzinach spędzonych na mieście do apartamentu Dybali. Był duży i przestronny. Mężczyzna zajął się rozpakowywaniem rzeczy młodego z walizki, a ja zaczęłam przygotowywać kolację. Chłopcy zażyczyli sobie naleśniki, więc nie zajmie mi to długo. Paulo uwielbiał naleśniki. Robił duże oczy, gdy tylko o nich usłyszał. Jak dziecko.
Ale takie kochane dziecko...
Dziesięć minut później wszyscy zasiedliśmy do stołu w jadalni. Ten apartament był ładnie urządzony, z włoskim klimatem. Brakowało tu jednak życia. Jeden Paulo nie zapełniał tak wielkiego obszaru swoją osobą. Potrzebował kogoś, kto z nim zamieszka. Widziałam, że czuł się samotny. Pewnie przez to nasze relacje tak szybko się polepszają i pogłębiają.
-Jak wam smakowały moje naleśniki?- zapytałam po chwili.
-Ja bym zrobił lepsze, ale są dobre.- odparł Paulo.
-Mi smakują ciociu, wujek się nie zna!- krzyknął mały i uśmiechnął się w moim kierunku.
-Tak? W takim razie nigdy więcej nie usmażę ci naleśników Edi. Przegiąłeś.- udał obrażonego.
Wybuchnęłam śmiechem. Moi towarzysze po chwili też. Pierwszy dzień minął nam wspaniale.
* Perspektywa Paulo*
-Edi, jest dwudziesta pierwsza czas spać.- powiedziałem siląc się na stanowczy ton, chciaż wątpię, czy mi to wyszło.
-Tak wcześnie? Wujek jeszcze pół godziny!- spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, a ja tym samym na Julkę, żeby już myślała nad tym, jak go przekonać.
-Tata mówił, że zasypiasz o tej porze, także bez dyskusji.
-Ale zawsze przed snem mamusia czyta mi bajkę.- oznajmił chłopiec.
-W takim razie ja ci poczytam. Książek nigdy za wiele. Pokaż, co wziąłeś ze sobą.- zaproponowała mu Julka.
Coraz bardziej wątpię w to, że będę dobrym ojcem, ale cóż.
-Dzięki wielkie, sam bym nie dał rady.- pocałowałem dziewczynę w policzek.
-Mam "Piękną i Bestię"!- krzyknął chłopiec biegnąc z książką w ręku.
-To ruszamy!- zachęciła chłopca gestem ręki Julia.
-Mam nadzieję, że zostaniesz z nami na noc, proszę...-Edi złapał ją za rękę
-Jeśli wujek się zgodzi i pójdzie po moje rzeczy, to czemu nie.-pogłaskała go po głowie.
-Oczywiście, co mam przynieść?- spytałem.
-Piżamę, małą kosmetyczkę, jakąś bluzkę i spodenki.
-Okej, mam nadzieję, że zapamiętam.- posłałem im uśmiech i wyszedłem.
*Perspektywa Julii*
Usypianie młodego zajęło mi pół godziny. Dałam mu całusa w czółko i wyszłam z pokoju. Paulo czekał na mnie w salonie i oglądał telewizję. Zdążył już wziąć prysznic i przebrać się w bokserki. Spojrzałam na rzeczy, które mi przyniósł. Wzięłam, podziękowałam i skierowałam się do łazienki. Gdy wyszłam zobaczyłam jak Dybala zapala świeczki stojące na stole. Przebrał się w koszulę i granatowe spodnie o prostym kroju.
-Zaskoczona, co?-zapytał podchodząc do mnie.
-No... Tak. Przecież ja jestem w samej piżamie, a ty wyglądasz jak...-nie zdążyłam dokończyć, ponieważ złączył nasze usta w pocałunku.
-Zawsze musisz tyle mówić? Ciesz się chwilą...- z uśmiechcem wrócił do całowania.
*Perspektywa Paulo*
-Spróbujemy?- zapytałem patrząc jej w oczy- Nie mamy czasu do stracenia.
-Za tydzień wyjeżdżam... Mogę wrócić dopiero za miesiąc...-rzekła niepewnie.
-Do wakacji jakoś wytrzymamy, wspólnie damy radę. Nigdy nie czułem do żadnej kobiety czegoś takiego, jak do ciebie. Myślałem, że nigdy nie spodkam kobiety swojego życia... Czasem miałem chęć się po prostu upić i iść na dziwki, miałem dosyć życia sam. Ale tydzień temu pojawiłaś się ty. Czuję jakbyśmy znali się dziesiątki lat i wiedzieli o sobie wszystko. Nie boję się powiedzieć, że cię kocham. Kocham cię, rozumiesz?
Przez chwilę milczała. Bałem się, że odmówi, że ucieknie.
-Paulo... Ja też. Teraz jestem już pewna. Masz rację. Wspólnie damy radę.- wyszeptała i pocałowała mnie.
-Nie musimy się spieszyć. Mamy czas. Wszystko przed nami.
Zjedliśmy kolację i zasnęliśmy w swoich objęciach. Wreszcie jestem w pełni szczęśliwy.
CZYTASZ
mi ricordo | paulo dybala
FanfictionJak zaczyna się typowe fanfiction? Dwie osoby wpadają na siebie znienacka i zaczyna się wielka miłość. A tutaj? Wszystko dzieje się powoli i stopniowo. Na drodze stoi wiele przeszkód. Co się dzieje? Jakich przeszkód? Przeczytaj i dowiedz się sama.