Każda dziewczyna, co ja mówię, każdy człowiek pragnie miłości. Potrzebuje jej. Od najmłodszych lat jesteśmy, a w zasadzie powinniśmy być nią otoczeni. Więź, która powstaje podczas narodzin między matką a dzieckiem, jest czymś niezniszczalnym. Moja mama kochała mnie taką, jaką jestem. Pewnie miała mnóstwo zarzutów, ale nigdy o nich nie wspominała. A ja kochałam ją. Ale czasami jej nienawidziłam. Głównie wtedy, gdy wracała pijana do domu. Problemy z alkoholem mojej mamy zaczęły się wtedy, gdy odszedł od nas mój ojciec. Miałam wtedy pięć lat, a moja mama, zamiast zająć się mną, wolała szukać kompanów do wspólnego picia. Dorastałam, wstydząc się tego, że ten sekret, mógłby kiedyś wyjść na jaw. Potrzebowałam miłości, ale moja mama nie potrafiła mi jej dać. Brakowało mi ojca, byłam przecież jego małą córeczką, a on przepadł. Przeczytałam mnóstwo książek o psychologii i sama się zdiagnozowałam. W mężczyznach szukałam kogoś, w kim mogłabym widzieć ojca. Dlatego też zawsze podkochiwałam się w starszych chłopakach. Wyjątkiem była Eva, w której się zauroczyłam. Była taka niewinna i jednocześnie cholernie seksowna. Pragnęłam jej, odkąd zobaczyłam ją w tej pamiętnej łazience. Gdy Eva się upijała, zawsze się całowałyśmy. Gdzieś z tyłu głowy miałam to, że chciałabym czegoś więcej. Na przykład zerwać z niej sukienkę i wycałować jej kobiece ciało. Ale nigdy tego nie zrobiłam. Bo się bałam. Nigdy nie powiedziałabym o tym wszystkim Evie w twarz.
Potem pojawił się William Magnusson. Najpopularniejszy chłopak w szkole. Były Evy, którego jej zazdrościłam. Podkochiwałam się w nim, całkowicie go wyidealizowałam. Wiedziałam, że mnie nie chce. Widziałam, jakie spojrzenia wymieniał z Noorą, ale nie potrafiłam wybić go sobie z głowy. Na jednej z imprez William z litości się ze mną przespał. Dlaczego z litości? Bo sam to tak nazwał. Słyszałam, jak mówił któremuś z kumpli, że ma mnie już dość, bo chodzę za nim z kąta w kąt, czekając, aż uraczy mnie spojrzeniem. I to była prawda. Taka byłam. Dosłownie go prześladowałam. Seks z Williamem był czymś przyjemnym. Wiedział jak mnie zaspokoić, nie dbał tylko o siebie. Podobało mi się to. Powtórzyliśmy to kilkukrotnie, za każdym razem było już tylko lepiej. Jego zachowanie było dla mnie jasne – William sypia ze mną regularnie, więc traktuje mnie jak swoją dziewczynę. Nie traktował. Byłam jedną z wielu, bo on nie mógł mieć tej jedynej. Noora się opierała. Kochała się w Williamie, ale próbowała zabić to uczucie przez wzgląd na Evę. Kiepsko by to wyglądało, jakby zaczęła spotykać się z byłym najlepszej przyjaciółki. Ale to właśnie się stało. William i Noora zostali parą. Najpierw się ukrywali i co najśmieszniejsze, przede mną, a nie przed Evą. Eva wiedziała od samego początku i ku mojemu zdziwieniu, miała to gdzieś. Sama wtedy prowadziła dość rozwiązłe życie, zaliczając każdego chłopaka, który poświęcił jej chwilę uwagi. Tak. Eva przez dwa lata liceum była strasznie łatwą dziewczyną, którą chłopcy się wymieniali. Aż dziwne, że ani razu wtedy nie wpadła i nie złapała żadnej choroby wenerycznej. Mimo wszystko jej zazdrościłam. Była pożądana i uprawiała seks, a ja nie. Miałam przez jakiś czas chłopaka, Magnusa, ale to nie było to. Podczas seksu wyobrażałam sobie innych mężczyzn, bo z Magnusem nigdy bym nie doszła. Wiedziałam, że w Oslo nie ma dla mnie miejsca. Dlatego wyjechałam do Londynu, gdzie chodziłam do szkoły aktorskiej. W Londynie los się do mnie uśmiechnął i kilka razy zaznałam czegoś na kształt miłości, ale to wciąż nie było to, czego szukałam.
Wyjechałam do Nowego Jorku, by podbić Broadway, zacząć nowe życie i znaleźć miłość. Na samym początku znalazłam mieszkanie. A to już coś. Dostałam nic nieznaczącą rolę na Broadwayu i to był mój sukces. Pamiętam to jak dziś. Popłakałam się ze szczęścia, a potem poszłam do pobliskiego klubu, gdzie się upiłam. I spotkałam miłość. Siedział przy barze, powolnym ruchem mieszając szklaneczką, w której jak się później dowiedziałam, była whisky. Wyglądał cholernie dobrze, a na dodatek go kojarzyłam. Widziałam jego zdjęcia, w której z gazet. Przystojna twarz, świetne ciało i te przepiękne czekoladowe oczy, w których szło się zatracić. I się zatraciłam. Usiadłam obok niego i zamówiłam sobie jakiegoś drinka. Chłopak obdarzył mnie krótkim spojrzeniem, po czym się do mnie uśmiechnął. Zaczęliśmy rozmawiać. Najpierw o jakiś pierdołach, później, z każdym kolejnym drinkiem nasze języki, a przynajmniej mój się rozwiązał. Opowiadałam mu o moim życiu, o tym, że dostałam rolę, a na koniec opowiadałam sprośne żarty, z których oboje się śmialiśmy jak idioci. Poczułam, że to właśnie jest on. Dosłownie ciarki, przebiegały wzdłuż mojego kręgosłupa. Odniosłam wrażenie, że on też to czuł. Dlatego, gdy zaczął mnie całować, nie protestowałam. Chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam do obskurnej łazienki, gdzie uprawiałam najlepszy seks w moim życiu. Nasze ciała, nasze ruchy, wszystko było do siebie dopasowane. Nawet jednocześnie szczytowaliśmy. Po wszystkim myślałam, że pójdziemy do niego, bo ja wciąż nie wypakowałam swoich rzeczy. Ale ku mojemu zaskoczeniu, chłopak sobie poszedł. Każda normalna dziewczyna pomyślałaby, że dostał, co chciał i cześć. Ale ja wtedy tego tak nie odbierałam. Wyszukałam go w internecie – Christoffer Schistad. Bingo! Zupełnie przypadkiem bywałam tam gdzie on. Liczyłam, że będzie chciał powtórzyć nasze spotkanie. Ale on udawał, że mnie nie widzi. Dosłownie. Kilkukrotnie przeszedł obok mnie, szturchnął moje ramię i nic. Jakbym była przezroczysta. Zakochałam się w nim i kompletnie mi to nie przeszkadzało. Wszystko się zmieniło, gdy zobaczyłam coś, czego nie chciałabym widzieć. Chris z Evą. Całujący się z pasją w zaułku. Stałam za kontenerem na śmieci jak jakiś prześladowca i przyglądałam się jak Chris chłopak, którego pożądałam, obnosi się z ciałem Evy, jak z niczym jakąś świętością. Widziałam, jak na nią patrzył i jak ona patrzała na niego. Poczułam się tak, jakbym dostała w twarz. Bo wiedziałam. Wiedziałam, że nie mam szans. Zauroczenie Evą mi przeszło. Powiedziałabym więcej. Szczerze ją znienawidziłam. Znowu to zrobiła. Przyjechała i musiała zwinąć mi wszystko sprzed nosa. Była popularniejsza ode mnie, bardziej lubiana a teraz jeszcze odbiła mi Chrisa. Wiedziałam, że on nie był mój, ale wtedy nie myślała trzeźwo. Bo byłam zraniona. Zaczęli się widywać, ale nie byli parą. Chris wtedy sypiał jeszcze z innymi dziewczynami i to dawało mi nadzieję na to, że to nic poważnego. Że w końcu zmądrzeje i wybierze porządną dziewczynę, czyli mnie i przestanie pieprzyć pierwszą norweską dziwkę, czyli Evę. Ale to się nie działo. Zaczynałam tracić cierpliwość, bo wiedziałam, że im więcej czasu Chris będzie z nią spędzał, to w końcu się w niej zakocha.
W końcu wszechświat wysłuchał moich próśb i drogi moje i Chrisa się skrzyżowały. Właśnie pokłócił się o coś z Evą. Siedziałam przy barze w klubie Williama i piłam swojego drinka, kiedy Chris usiadł obok mnie. Przywitał się ze mną i zaczęliśmy rozmawiać. Był jakiś nieswój, więc z grzeczności, a raczej ciekawości spytałam, co się stało. I wtedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Chris zaczął opowiadać. O Evie, która czasami jest głupia jak but i wścieka się o byle co. Modelka, którą wybrał do pracy z nim, była ładniejsza i popularniejsza, więc wybór był oczywisty. Przecież to logiczne, że chciał rozwijać swoją karierę, a nie ściągać ją w dół, pozując z jakąś początkującą modeleczką. To, że ją pieprzył, nie oznaczało, że ma jej załatwiać pracę. Przecież nie był jej alfonsem. To wszystko to jego słowa. Czułam jego irytację i pewnego rodzaju ból, którego wtedy jeszcze nie rozumiałam. Więc zupełnie nieprzypadkowo wspomniałam o tym, że Eva i William kiedyś byli parą. Parą, która pieprzyła się na potęgę. Gdy Chris to usłyszał, najpierw pobladł, a później zrobił się czerwony. Ups. Chyba nie wiedział. Wtajemniczyłam go we wszystko. Jeśli mam być szczera, to niektóre rzeczy troszeczkę podkoloryzowałam, by mieć pewność, że Chris już Evy chcieć nie będzie. Bo kto by chciał dziewczynę, która nie dość, że dawała, komu popadnie, to jeszcze przez rok sypiała i robiła lody twojemu najlepszemu przyjacielowi. Chris się wkurzył. Zamówił kilka kolejek, które zerował od razu. Zaczął na mnie patrzeć. Mówił, że jestem piękna. Że jestem niedoceniana i jeśli ma być szczery, to jestem najładniejsza z naszej trójki. Powiedział, że to, co go łączyło z Evą, było wymuszone, bo wyglądało to dobrze w mediach i dodatkowo była dobra w łóżku, ale teraz już wie, dlaczego miała taką wprawę. On mówił, a ja słuchałam, czując, że zaraz się na niego rzucę. Pragnęłam go, a jego słowa sprawiały, że majtki niemal same zsuwały mi się w dół. Pocałował mnie. Powiedział, że jestem delikatna jak kwiat i nie zachowuję się jak wyrachowana dziwka, jak Eva czasami. To był miód na moje uszy. W końcu byłam lepsza od Evy i od Noory i ktoś powiedział to na głos. Zszedł pocałunkami na moją szyję, a ja wiedziałam, że tym razem musimy zrobić to, jak należy. Dlatego chwyciłam go za rękę i wybiegliśmy z klubu. Już w taksówce jego ręka wylądowała pod moją sukienką, co szalenie mi się spodobało. Miał tak zręczne palce, że miałam ochotę płakać z euforii. Gdy dojechaliśmy do mojego mieszkania, z trudem weszliśmy do niego, bo już ściągaliśmy z siebie ubrania. Wiem, że takie rzeczy powinny zostać między kochankami, ale zaliczyliśmy każdy pokój w moim wielkim mieszkaniu. Chris szeptał mi do ucha, że nigdy nie było mu tak dobrze. Że nie wie, co w ogóle widział w Evie, skoro jestem ja. Gdy leżeliśmy spoceniu w łóżku, okryci jedynie prześcieradłem powiedział, że cieszy się, że pokłócił się z Evą. Że odetnie się od dawnego życia z łatwymi laskami i zacznie porządne ze mną. Zapytał, czy chcę z nim być. Odpowiedziałam, że tak. Że już od dłuższego czasu coś do niego czuję. Pocałował mnie w czoło, a potem w usta. Zasnęłam w jego ramionach. Gdy się obudziłam, Chrisa już nie było. Zostawił mi liścik, że musiał już wyjść, bo spieszył się do pracy. Chociaż obudziłam się sama, byłam cała w skowronkach. Byłam z Chrisem! Ja, a nie Eva. To mnie wybrał. Tak przynajmniej myślałam. Wieczorem chłopak do mnie przyjechał. Nie potrafił spojrzeć mi w oczy. Po chwili ciszy w końcu z siebie wyrzucił, że wcześniejsza noc była błędem. Powiedział, że rano zszedł się z Evą, bo chyba coś do niej czuje. Zrobiłam mu awanturę, bo jak może coś do niej czuć, skoro kilkanaście godzin wcześniej twierdził, że to zwykła dziwka? Powiedział, że czuje się z tym wszystkim źle, z tym, jak mnie potraktował. Zapytał, czy może coś dla mnie zrobić, by wynagrodzić mi to, co zrobił. Zapytałam go wtedy, czy jest z Evą. Czy są oficjalnie parą? Powiedział, że tak. Powiedziałam mu, że jest jedna rzecz, która wynagrodzi mi tę krzywdę. Zapytał, co to takiego. Odpowiedziałam mu, że po raz ostatni ma się ze mną przespać. Że to zostanie między nami i będzie mógł wrócić po wszystkim do Evy, a to będzie nasza mała tajemnica. Chwilę się wahał, ale gdy upewnił się, że to nigdy nie wyjdzie, zgodził się. To był najlepszy seks w moim życiu. Nie dlatego, że Chris zaserwował mi najlepszy orgazm. Dlatego, że miał wybór. Mógł powiedzieć, Vilde, nie mogę, jestem z Evą. I z ręką na sercu, odpuściłabym mu. Pewnie trochę bym się mściła, ale nie chciałabym mu niczego zrobić, bo wiedziałabym, że zależy mu na Evie. Ale on powiedział, że pewnie. Chodźmy do sypialni. Wybrał mnie, zamiast Evy. Zdradził ją. Zdradził ją raz, więc zrobi to ponownie. Teraz są małżeństwem, a Eva spodziewa się dziecka. I wiecie co? Teraz jestem pewna, że ją zdradzi, albo zdradza ją już teraz. Chris lubi piękno, a żona z dodatkowymi kilogramami nie jest zbyt atrakcyjna. Tak jak rozstępy. Biedna Eva. Jeszcze nie wie, że czeka ją rola samotnej matki ze zrujnowanym ciałem. Ale przed Chrisem jest świetlana przyszłość, źli chłopcy są zawsze w cenie.
CZYTASZ
Skandal 2 |SKAM|
FanfictionDruga część "Skandal". Vilde popełnia samobójstwo, co staje się pożywką dla serwisów plotkarskich, bowiem w świecie showbiznesu nie zapomina się błędów z przeszłości. Nazwisko Vilde kojarzone jest wciąż ze skandalem, który sama rozpętała publikując...