W liście Chrisa napisałam, że to nad nim siedziałam najdłużej i to chyba była prawda, ale to właśnie z Twoim miałam największy problem. Bo bezczelnie i bezwstydnie Cię wykorzystałam Eva. I pewnie mi nie uwierzysz, ale naprawdę Cię za to przepraszam. Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Bo ja tak. Miałaś za mocny makijaż i wyglądałaś nieco zdzirowato, ale widziałam w Twoich oczach jakieś dobro. Sympatię i zrozumienie, którego właśnie wtedy potrzebowałam. Zabrzmię jak wariatka, ale w tamtym momencie postanowiłam, że zostaniemy przyjaciółkami. Wszystko, co było potem, potoczyło się za szybko i nie tą drogą, którą powinno. Zauroczyłam się w Tobie i jednocześnie podobał mi się Twój chłopak, ale ze mnie zdzira, nie? Byłaś dla mnie, w moim odczuciu idealna. Może nie byłaś wysoka, ale Twoja figura była czymś, czego Ci zazdrościłam i jednocześnie cholernie jej pożądałam. Twoje pełne piersi, krągły tyłek, coś fantastycznego. Gdy na imprezach się całowałyśmy, miałam zawsze ochotę na więcej. Chciałam zaciągnąć Cię do pierwszego lepszego pokoju i robić z Tobą rzeczy, które nikomu się nie śniły. Ale to tylko były moje fantazje, bo Ty po zerwaniu z Williamem strasznie się zmieniłaś. Najpierw byłaś tak strasznie przygaszona, że bałam się, że sobie coś zrobisz. Straciłaś swój blask i te iskierki w oczach. Próbowałam z Tobą rozmawiać, a Ty zawsze zbywałaś mnie słabym uśmiechem i stwierdzeniem, że jest dobrze. Nie było. A wiesz, co było wtedy najgorsze? Że zostałaś zdradzona przez przyjaciela, zerwałaś z chłopakiem, a Twoja najlepsza przyjaciółka już zaczęła się kręcić obok Twojego ex. Nie wiem, czy tego nie widziałaś, nie chciałaś widzieć, czy widziałaś, ale wypierałaś to z głowy, ale to było okropne. Noora była okropna. Nie interesowała się Tobą, tylko wolała robić z siebie męczennicę. Biedna Noora kocha się w Williamie i nie wie, co ze sobą zrobić. Wiedziałam, że ich związek by Cię zranił, dlatego zaczęłam kręcić się obok Williama. Jasne, robiłam to dla siebie, bo mi się podobał, ale też dla Ciebie, bo nie chciałam, żebyś straciła Noorę, z którą już wtedy byłaś szalenie blisko. Ku mojemu zdziwieniu miałaś gdzieś to, że „byłam" z Williamem i to, że później zszedł się z Noorą. Kompletnie tego nie rozumiałam, ale zrozumiałam to przez przypadek. Cały czas miałaś większe problemy. Kilkukrotnie przyłapałam Cię na niejedzeniu bądź wymiotach. Na zażywaniu leków przeczyszczających. Wiedziałam, co robisz, bo sama kiedyś robiłam dokładnie to samo. I nie pomogłam Ci. Stwierdziłam, że samo Ci przejdzie, gdy osiągniesz wagę, która Cię zadowoli. Ty jednak strasznie wciągnęłaś się w ten cały modeling i zaczęłaś mnie przerażać. Siłownia, mordercza dieta, mnóstwo ćwiczeń a Ty i tak się jeszcze głodziłaś. A i tak nie potrafiłaś tym osiągnąć sukcesu. Musiałaś zniżyć się do prostytucji, by coś osiągnąć. I wtedy straciłam do Ciebie szacunek, wiesz? Nie byłaś już tą Evą Mohn, którą lubiłam i szanowałam. Byłaś kimś innym, jakimś żałosnym tworem, bez honoru. Pozwalałaś, by faceci Cię wykorzystywali, w imię czego? Kilku pokazów, które i tak nic nie znaczyły, bo nie oszukujmy się, ale Norwegia na modowej mapie świata nie istnieje. Ale Ty się uparłaś i hej, zobacz, gdzie jesteś! W pieprzonym Nowym Jorku, gdzie popijasz latte na brunchu z siostrami Hadid i dyskutujesz z nimi, który kontrakt jest lepszy. Udało Ci się i gdyby nie to, w jaki sposób to wszystko osiągnęłaś, powiedziałabym Ci, że jestem dumna. Ale nie jestem. Byłam Tobą zażenowana i głównie dlatego się od Ciebie odcięłam, udawałam, że zmieniłam numer, jak byłam w Londynie i ignorowałam Twoje wiadomości na facebooku, bo nie chciałam być z Tobą kojarzona.
Ale potem, chichotem losu znalazłyśmy się w tym samym mieście i ukradłaś mi faceta. TEGO faceta, z którym chciałam sobie ułożyć życie. Nie było mi to dane, bo Eva Mohn przyjechała do Nowego Jorku i Chris Schistad stracił głowę. To bolało. Ty byłaś niczego nieświadoma, bo nie obnosiłam się ze swoimi uczuciami, ale i tak Cię nienawidziłam. Nienawidziłam tego, jak na siebie patrzyliście. Tego, jak Chris Cię dotykał. Gdy widziałam, jak się całowaliście, miałam ochotę coś rozwalić. Liczyłam, że będziesz tylko jednorazowa dla niego. Że dostanie, co chciał i ruszy dalej, ale nie, Chris uparcie wciąż się przy Tobie kręcił. Media Was pokochały, dwa gorące nazwiska urządzają sobie potajemne schadzki. Uważałam, że to była ustawka, że to minie. Wiesz, co jest najgorsze? Odkąd pojawiłaś się w Nowym Jorku, byłaś zupełnie inna. Byłaś pewniejsza siebie, ale wciąż nie na tyle, by walczyć o swoje. Byłaś dobra i to sprawiało, że nienawidziłam Cię jeszcze bardziej. Chciałaś mojej przyjaźni, w liceum płakałabym ze szczęścia, ale teraz, kiedy odbiłaś mi faceta, mogłaś o mnie zapomnieć. Teraz byłaś moim wrogiem numer jeden. Dlatego Cię unikałam. Nie chciałam spotykać się na ploteczki i kawę. Nie chciałam chodzić z Tobą na zakupy i paznokcie ani siedzieć w Twoim mieszkaniu i oglądać filmy. Chciałam, żebyś zniknęła. Wyjechała, przepadła na wieczność. Chciałam mieć Chrisa dla siebie. Zabrzmi to dziwnie, ale chciałam być na Twoim miejscu. Nie chodziło mi o rozgłos, czy pieniądze, ale o Chrisa. Chciałam, żeby patrzył na mnie tak, jak na Ciebie. By mnie tak dotykał i pragnął. Ale on tego nie robił.
Gdy wzięłam na tamtej imprezie telefon Noory, myślałam, że wszechświat w końcu się do mnie uśmiechnął. Bo za jednym zamachem mogłam zniszczyć Twoją pseudo przyjaźń z Noorą, Twój związek z Chrisem, ostatecznie zakończyć to, co było między Noorą i Williamem i przy okazji utarłabym nos Isakowi. Brzmi świetnie, prawda? Ale Wy jak zwykle musieliście wszystko popsuć. Dlaczego Chris pomagał Noorze? Dlaczego Ty to zrobiłaś? Opisała wszystko to, co mówiłaś jej w zaufaniu, a ona to spisała i Cię wyśmiewała. Ciebie, Twoją relację z Chrisem, wszystko. Zrobiła z Williama idiotę, a ten udowodnił, że nim jest, ponownie się jej oświadczając. Liczyłam na Isaka, że chociaż on będzie jedynym mądrym, ale nie. Wy zyskaliście popularność i szczęście, a ja wylądowałam na dnie. Odsunęliście się ode mnie i w sumie to było dobrze, bo nie chciałabym się zadawać z takimi zakłamanymi i płytkimi ludźmi. Podczas gdy Wy rośliście w siłę, ja zapadałam się w dół. Ostatecznym ciosem była dla mnie informacja, że jesteście z Chrisem małżeństwem. Poczułam się jak idiotka. Ty i ślub? Chris i ślub? Błagam. A potem ta wasza okładka, która w końcu otworzyła mi oczy. Dotarło do mnie, że nie mam szans. Że ponownie los i życie ze mnie zadrwiło. Miałam Was wszystkich dość. Chciałam raz na zawsze Wam dopiec, żebyście poczuli, jak ja się czułam przez te wszystkie lata. Książka, obnażająca Wasze obrzydliwe charaktery były strzałem w dziesiątkę. Po co zaprosiłaś mnie na swój „drugi" ślub z Chrisem? To było bezczelne, wiesz? Wtedy wpadłam na pomysł, żeby troszeczkę podkoloryzować to, co opisałam. Chris Cię nie zdradził, a przynajmniej nie ze mną. Wiedziałam, że jesteś najsłabszym ogniwem w tym całym kółku wzajemnej adoracji. Wiedziałam, że jak uderzę w Ciebie, to rozpęta się piekło. A Ciebie zranić jedynie mogło coś, związane z Chrisem. Zdrada. Bo wciąż jesteś niepewną, zakompleksioną Evą Mohn, chociaż obecnie figurujesz jako Schistad. Wciąż jesteś małą dziewczynką, której nie kochali rodzice, obawiającą się, że znowu stracisz osobę, którą kochasz. I właśnie tego chciałam. Chciałam, żebyś straciła Chrisa. Żeby Twoje dziecko nie miało ojca, żebyś zrozumiała, że rodzina, mąż i dziecko, nie jest czymś, na co zasługujesz. Twoja przeszłość jest paskudna i Twoje dziecko kiedyś się dowie, że jego matka była zwykłą dziwką. Ciekawe, jak wtedy się poczuje, gdy dzieci w szkole się będą z niego nabijały? Pomyślałaś o tym? Nie sądzę. Pewnie tylko rozłożyłaś bezmyślnie przed Chrisem nogi i bum, wpadłaś a, że nie wypadało znowu usunąć to, postanowiłaś poudawać, że Ci zależy. Może dostaniesz jakąś okładkę z dzieckiem, kto wie? Ty zostaniesz sama, Chris się załamie, po czym wróci do dawnego życia. William znienawidzi Chrisa, co przyczyni się do problemów w jego małżeństwie. Koniec końców William rozwiedzie się z Noorą i kto wie, może znowu się zejdziecie? Może Williamowi nie będzie przeszkadzał Twój bękart, którego spłodziłaś z Chrisem. Jest coś jeszcze, czego nikomu nie powiedziałam. Powiem to Tobie, przez wzgląd na dawne dzieje, kiedy byłaś nawet fajna. Nie zabiłam się. W chwili, gdy czytasz ten list, ja opalam się w słonecznej Hiszpanii, surfuję w Australii, albo pomagam budować studnię w Sudanie. Zaskoczona? Mam nadzieję! Nieważne jednak, gdzie jestem, ważne jest to, że uważnie będę śledziła Wasze losy. Krok po kroczku, zdarzenie po zdarzeniu. Będę świadkiem Waszego upadku i wiesz co? Chętnie zaopiekuję się zranionym Chrisem. Vilde Schistad, brzmi dobrze, nie sądzisz?
_____
Garść informacji. Pod "The feeling" w Until you come back home zadałam Wam pytanie, odnośnie tego, czy wolelibyście w piątek (tj. jutro 16.06) "dostać" po rozdziale z każdej historii, czy może wolelibyście maraton któregoś konkretnego ff. Wygrała opcja z rozdziałami. I tutaj muszę się troszeczkę wytłumaczyć, bo nie uda mi się spełnić tego, co poniekąd obiecałam. Dzisiaj dostaliście nowy rozdział Skandal 2, jutro najprawdopodobniej pojawi się coś w Wicked Girls ( bo tam już mam coś napisane), w Temptation i Nobody's Business - ale to nie jest nic pewnego, bo obecnie nie mam na nic siły i jestem wykończona tym tygodniem, ale mimo wszystko chciałam Wam coś jutro dać, chociaż to ja mam urodziny hahaha. I ostatnią informacją jest to, że rozważam zawieszenie bądź całkowite usunięcie "Stay" i "Dark times", ale to też jeszcze nie jest pewne na 100%.
CZYTASZ
Skandal 2 |SKAM|
FanfictionDruga część "Skandal". Vilde popełnia samobójstwo, co staje się pożywką dla serwisów plotkarskich, bowiem w świecie showbiznesu nie zapomina się błędów z przeszłości. Nazwisko Vilde kojarzone jest wciąż ze skandalem, który sama rozpętała publikując...