Vipera

4.5K 592 57
                                    

Jimin nigdy nie myślał o ideale swojego faceta. Wiedział, że chciałby, aby ukochany tulił go do snu i po prostu był razem z nim. Jasne, mógł kupić sobie poduszki imitujące mężczyzn, ale z takimi nie dało się pogadać, a brunet naprawdę chciał mieć do kogo otworzyć usta.

Bał się seksu, a myśl o rozebraniu się przed kimś, szczególnie jeśli ta osoba byłaby dla niego ważna sprawiała, że dostawał drgawek i miał ochotę skoczyć z mostu. Ani Taehyung, ani nikt inny nie wiedział o małej fobii licealisty, przez co znajomi nie mieli pojęcia jak krępujące są dla niego rozmowy o kontaktach seksualnych. Zawsze kiedy ktoś go o to pytał, tylko kręcił głową, będąc zbyt spszonym na jakąkolwiek inną reakcję.

Jego przeczucie dotyczące Kima, odnośnie tego samego problemu nie zdawały się zawodzić, zwłaszcza kiedy zeszło na temat Jeongguka, o którego Jimin wypytywał blondyna przynajmniej za każdym razem, gdy tamten sięgał po garść paprykowych chipsów.

-Wytłumacz mi, tylko o to proszę, jak było jak się całowaliście?- Kim przełknął przekąskę, którą miał w ustach. Zdawał się byc rozkojarzony i pełen nienawiści do zadanego pytania.

-To jest moje osobiste pytanie.- blondyn miał w zwyczaju nadużywać dialogów ze śmiesznych filmów z Internetu, specjalnie gdy opanowywało go uczucie strachu.

Brunet zaśmiał się uroczo, po czym chwycił za ramię rówieśnika, chcąc wymusić na nim swoim urokiem odpowiedź na pytanie. A Tae mimo tego, że już milion razy wpadał w pułapkę pucułowatych policzków i szczenięcych oczek, nie miał na tyle psychicznej siły, aby kazać mu się odwalić.

-Chyba miło? Nie pamiętam, przecież zemdlałem, prawda?

Brunet pokiwał głową, puszczając dłoń z uścisku. Chciał się dowiedzieć jak to jest całować osobę, na której naprawdę Ci zależy. Bo Taehyungowi zależało, sam się do tego przyznał, a Jeon z tego co Jiminowi udało się wyciągnąć z Yoongiego, też lubił blondyna.

~*~

-Wychodzimy z Hosoekiem na noc, więc Yoongi z wami zostanie, okej?

Czupryna Jeona wyglądała zza framugi machoniowych drzwi sypialni Taehyunga, w której licealiści urządzili sobie fort z pozbieranych po całym domu poduszek, kija od miotły i kartonu po nowo zakupionej lodówce, w której zrobili dziury, aby przebijające się przez nie światło wyglądało jak gwiazdy.

Właśnie dlatego Jeon trochę bał się zostawić ich samych ze sobą, bojąc się, że jeszcze zagrają w ruletkę ze strzałą od łuku.
Choć nie to było głównym powodem obecności Yoongiego w mieszkaniu.

Ktoś musiał nakarmić wieczorem węże, a, że Min sam zaoferował, że zajmie się zwierzętami i dziećmi, to Jeon mógł z czystym sumieniem wyjść na bilarda razem z Hosoekiem i garstką innych znajomych.

-Nie mam dziesięciu lat.- Trudno było w to uwierzyć, gdy Tae miał na głowie ozdobioną cekinami kartonową koronę i bransoletkę z cukierków.

-Tak, z pewnością nie masz.- Tae uśmiechnął się w dziwny sposób, jakby razem z Parkiem robili bimber w swojej fortecy.- W każdym razie, w piekarniku masz jeszcze ciepłe calzone, więc je zjedzcie. I nie krzyczcie za bardzo, bo Yoongi musi zrobić projekt do pracy.

Blondyn wyszedł z poduszkowej budowli, po czym stanął przed starszym mężczyzną. Jeon nie wygladał inaczej niż zwykle, pachniał nadal tak samo, dzięki czemu blondyn miał ten skrawek nadziei, do czego nigdy by się oczywiście nie przyznał, że Jeon dla nikogo się nie stroi i nie zależy mu na wywarciu wrażenia na obcych ludziach.

-Nie pozabijajcie się, dobra?

Blondyn kiwnął głową. Dłonie umiejscowił na szyi wyższego współlokatora i zbliżył swoje różowe usta do policzka Jeongguka. Pozostawił na nim skromnego buziaka, który wywołał na twarzy bruneta mały uśmieszek.

-Baw się dobrze, hyung.

Blondyn oczarował jeszcze starszego uśmiechem numer dwa (znaczy tym, którego zawsze używał, aby osiągnąć jakąś określoną zachciankę) i wrócił do fortu, w którym Jimin odpalał jaśminowe kadzidełka.

~*~

Jeon chciał powiedzieć, że bawił się źle, chciał odepchnąć dziewczynę, która muskała palcami jego prawie ramię, ale było mu tak strasznie obojętne co dzieje się wokół niego.

Hoseok zapewniał go, że wypalenie skręta będzie dobrym pomysłem przed wejściem do pubu. A Jeongguk, gdyby wcześniej miał pojęcie, że aż tak go chwyci, odmówiłby mu i kazał wyrzucić bata.

Kolejna z bil wpadła do celu, przez co dziewczyna obok zaczęła skakać z radości, ocierając się biustem o ramię Jeona. Gdyby jeszcze jej piersi nie składały się w dziewiędziesięciu procentach ze stanika z pushupem i gdyby dziewczyna nie była tak głupia na jaką wyglądała, brunet mógłby być nią zainteresowany. Ale nie był, a ciągłe ciągnięcia za rękaw jego bluzy tylko wprawiało go we wkurwienie.

Odetchnął, kiedy znajomi dziewczyny zawołali ją, a on podał jej numer na gopr zamiast swojego własnego. Zjarany pamiętał numer na gopr, a jej imienia nie mógł sobie za nic przypomnieć. No tak, zapominał tylko o nieistotnym.


Faza zeszła z niego już przy czwartej rundzie, którą wygrał bez problemu, kładąc na łopatki swoich dwóch kumpli.

-Chłopiec Jeona ma podobny model, więc mogę zapytać.

Jeongguk zmarszczył brwi, odrywając się od stołu. Był juz gotowy do uderzenia, kiedy tak okropnie wytącono go z równowagi.

-Taehyung Cię nie lubi, bo Ty nie lubisz Jimina, więc raczej, z czystej złośliwości, nic Ci nie powie. Z resztą, czemu mój chłopiec? To tylko współlokator.

Jeon nachylił się nad stołem i oddał strzał. Bila pełna potoczyła się i odbiła od siebie czarną kulę. Ta na szczęście nie wpadła do urny.
Perfekcyjne uderzenie, panie "nigdy nie pudłuje" Jeon, jak zwykli nazywać go znajomi.

-Myślałem, że Ci się podoba, a przynajmniej zachowujesz się tak, jakby Ci się podobał. Ale jeśli mówisz, że nie jest Twój to okej, wierzę. Hosoek wzdrygnął ramionami, wracając do rozmowy z innym kumplem.

A po głowie Jeongguka cały czas krążyła myśl odnośnie blondwłosego chłopaczka, którego od kilku dni próbował z całych sił poderwać. I mimo wzbraniania się przed kumplami, sam zdawał się wiedziec, że kłamał odnośnie uczuć, jakie miał w stosunku do młodszego.

Jedno, co mógł powiedzieć na pewno to to, że Taehyung kompletnie zawrócił mu w głowie.

~*~

-Biała damo, gdzie twa suknia?

Jimin odwrócił się na plecy, czując napływający do ust śmiech. Zagadki w piosenki z dzieciństwa były nudne i oklepane.

-To nużące, chcę zrobić babeczki.

Taehyung odłożył zapałki, które trzymał na kolanach, aby przenieść dłonie na uda mniejszego. Gładził je w przyjacielskim geście. Również nie widział nic fajnego w granie w zagadki, juz chyba odmienianie rzeczowników przez przypadki było ciekawsze, ale naprawdę nie chciał złościć Yoongiego. Skoro starszy robił coś ważnego, to z pewnością potrzebował dużej miary spokoju.

-Hyung pracuje, pajacu, nie można od tak mu przeszkadzać.

-Nawet nie wiemy, czy już nie skończył, bo nawet nie pozwalasz mi iść siku. Pójdę i go zapytam, czy możemy zająć kuchnię.

Brunet wstał w minimalnym przypływie adrenaliny, aby przejść do salonu, skąd był widok na kuchnię. Na kanapie siedział Min, mając wokół siebie kilka porozrzucanych obrazków. Nie wydawał sie być zajęty, a ponieważ siedział tyłem do wejścia, Jimin był w stanie zobaczyć na czym polega "praca" w mniemaniu hyunga.

Bo Yoongi oglądał "śmieszne kompilację wpadek na placu zabaw", zajadając się przy tym nachosami.

-Hyung, możemy isc do kuchni? Chyba nie będzie Ci to przeszkadzało w ogladaniu?

Min pokręcił głową, śmiejąc się, kiedy jakiś trzylatek wyleciał ze zjeżdżalni. Okrutny, bazujący na nieszczęściu innych, lecz jakże zabawny humor.

Jimin wrócił do pokoju, którego drzwi były otwarte. Już przez małą szczelinę był w stanie zobaczyć leżącego jak trup, na podłodze w forcie, Taehyunga. Blondyn miał zamknięte oczy i oddychał miarowo, zapewne spał.

Po cichu, drobny chłopiec wypełzną z pomieszczenia i wrócił do salonu, gdzie spotkał hyunga, spoczywającego nadal w tej samej pozycji.

Przeszedł do kuchni, w celu zrobienia dwóch cytrynowych herbat, dla siebie i Yoongiego, z którym miał zamiar podjąć jakąkolwiek konwersacje.

Zaparzone wywary położył na stoliku przed kanapą, na której usadowił się wygodnie, tak że stykali się z Minem biodrami.

Yoon przewrócił ekran w stronę mniejszego, aby ten również mógł oglądać zabawne filmy.

I Jimin nie wiedział, czy uśmiechał sie z powodu wpadek na placu zabaw, czy przez uśmiech starszego, od którego nie mógł oderwać wzroku.

~~

Jestem ostatnio coś za szczęśliwa

Epicrates cenchria | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz