Mamba Jamesona

4.6K 543 31
                                    

Głowę Taehyunga pękającą od natłoku myśli i zmartwień związanych ze starszym dodatkowo męczyły ciągłe opowiastki o tym jak wspaniały i dobry jest dla Jimina Yoongi.Chłopak ćwierkał mu obok ucha o wielkiej miłości, jaka go spotkała, co blondynowi wydawało się głupie i naiwne.
Min był o rok starszy od Jeongguka, co oznaczało, że dzieliło ich siedem lat różnicy i kilkanaście tysięcy więcej zjedzonych misek ryżu, w dodatku Park nie znał starszego za dobrze. Nie spotykali się codziennie, za to każdego dnia wymieniali smsy, przy czym Yoongi oferował młodszemu całą potrzebną mu uwagę, a to w zupełności mu wystarczało.
Kim starał się nie kryć swoich obaw, które miał w stosunku do znajomości swojego przyjaciela z kumplem Jeona. Niby mogliby wtedy chodzić na cudne, przesłodkie i ociekające lukrem podwójne randki, ale to kompletnie nie było w stylu Tae. Próbował, naprawdę próbował w delikatny sposób przekazać Jiminowi, żeby uważał, bo może wpaść w romans bez miłości.
-Dzisiaj też się widzimy, przyjedzie po mnie i pojedziemy na coś słodkiego. Wiesz, że Yoongi strasznie lubi oglądać jak jem? Mówił mi to ostatnio-
-Jimin, jak jeszcze raz usłyszę o Yoongim, to obiecuję, że zablokuje Ci konto na Netflixie.
Brunet wydawał się oburzony, zanurzając zęby w kupionej w kafejce kanapce, ale jednocześnie rozumiał chłopaka. Słuchanie o kimś w kółko mogło być wkurzające.
-A jak z Tobą i Jeonggukiem hyungiem?
Blondyn wzruszył ramionami, pijąc przez czerwoną słomkę z zestawu z Zygzakiem McQueenem koktajl, który rano przygotował dla niego Jeon.
-Robi mi jedzenie.
-Wiesz, że nie o to pytam.
Chłopcy zaczęli kierować się w stronę wyjścia z młodzieżowego pubu, które w rankingach Daegu klasyfikowało się w pierwszej piątce.
-Chyba okej, nadal nie wiem na jakim rodzaju relacji żyjemy.
-Nie pytałeś go?
-Jeszcze byłoby mi przykro, gdyby powiedział, że nic między nami nie ma.
Brunet przytaknął, prawie tracąc równowagę na schodach, uśmiechnął się natychmiast, widząc zaparkowany przed bramą czarny samochód, należący do Yoongiego. Pociągnął za ramię Taehyunga, kiedy starszy wysiadł z pojazdu i z niemrawą miną podszedł do dwójki. Ucałował pulchne, tęskniące za starszym usta ciemnowłosego licealisty, robiąc to zbyt długo jak na miejsce, w którym się znajdowali.
A Tae stał, nie wiedząc, czy chrząknąć, chamsko im przerwać, czy stać tam jak piąte koło u wozu. Na szczęście, zanim zdążył się zastanowić, starszy oderwał od siebie młodszego, na twarzy którego widać było wielki uśmiech, prawie taki sam jaki miał, kiedy oglądał Grę o tron.
-Jeongguk kazał mi Cię podwieźć do domu, bo nie ma jak Cię dziś odebrać.
-Podziękuję, nie trzeba mnie odbierać.
Blondyn zdawał sobie sprawę z tego, że spacer lub przejażdżka autobusem będzie bardziej kłopotliwa i męczącą, lecz jego ego zdawało się cierpieć gdy traktowano go jak przedszkolaka.
W autobusie spotkał miłą staruszkę, która poczęstowała go czerstwą kukułką oraz grupę starszych mężczyzn, którzy rozmawiali na temat ostatniego meczu.
W mieszkaniu pojawił się okropnie zziębnięty i zmęczony. Prawie nie czuł palców u rąk i stóp, zdawały mu się drętwieć przez mróz.
-Gdzie byłeś?- głowa bruneta wyłoniła się zza framugi drzwi od sypialni.
-Przesłuchanie?- blondyn zdjął swoje ubrudzone od śniegu i błota buty, a płaszcz odłożył na wieszak. Wyminął starszego chłopaka, po czym udał się do łazienki, w której zawsze leżały ciepłe ubrania, w komplecie z frotowymi, puchatymi skarpetkami.
-Martwiłem się o Ciebie.
-To miłe.
Trzy miesiące znajomości wystarczyły Kimowi, aby rozpoznać wkurzoną minę Jeona, tą z policzkiem wypychanym przez język. Nie było innej opcji niż działać urokiem, Tae nie miał ochoty nawet na rozmowę. Chciał umyć się, zjeść coś i zakopać w pościeli oraz oglądać tam memy, czyniąc swój żywot jeszcze bardziej żałosnym.
Podszedł więc do bruneta i ucałował go w czerwony ze zdenerwowania policzek tak delikatnie, aby chłopak uznał ten gest za na tyle niewinny, żeby przerwać strzelanie piorunami z oczu.
-Jesteś małym wymuszaczem i masz szczęście, że ja na to lecę.
~*~
Czarna koszula w niebieskie kwiaty opinała twarde mięśnie torsu Jeongguka i właśnie na tym Taehyung próbował się skupić, kiedy starszy zajęty był rozmową z Yoongim.
Wspólnie z Jiminem mieli rozstawiać przekąski na stołach, a zamiast tego obżerali się nimi, gadając o ludziach z klasy, którzy stresowali się studniówką.
Pomysł z imprezą u znajomych nie wypalił, ponieważ jeden z nich nagle dostał zmianę na sylwestra, więc Yoongi postanowił urządzić przyjęcie u siebie, za namową Jimina, kostiumowe.
I o ile Taehyung i Jeongguk wzięli to na bardzo poważnie, tak Min nie chciał bawić się w przebieranki oraz malowanie twarzy, więc zgodził się zostać pandą na czas imprezy. Nie było to kłopotliwe, po prostu ubrał się na czarno biało, a Park nie wiadomo skąd (tak mu przynajmniej powiedział) wytrzasnął uszy na opasce.
Było mu wstyd za tak urocze akcenty, godzące w jego męskość, lecz widząc Jimina w takim samym stroju był w stanie się uśmiechać i przecierpieć przebranie.
Jeon wraz ze swoim współlokatorem, po tym jak nakarmili węże, do czego spróbowania brunet bardzo go zachęcał zjawili się w mieszkaniu Mina wcześniej, aby pomóc oraz wyłożyć wysokoprocentowy alkohol do lodówki. Jeongguk nie był wielkim fanem soju, czy rozcieńczonego spirytusu, ale Sylwestra uważał za wyjątkową okazję, na której nie mogło go zabraknąć.
Przyjaciel gospodarza wraz ze swoim towarzyszem postawili na obciach lat osiemdziesiątych, mimo wcześniejszych kłótni na ten temat. Za duży, sprany tandetny dżins, chustki pod szyją, koszula Jeona rozpięta do połowy klatki piersiowej oraz żółty podkoszulek Tae były na tyle wyraźnym symbolem tamtej części wieku, że zaraz gdy przekroczyli próg Jimin pochwalił ich za idealnie dobrany do pomysłu strój.
Ludzie zbierali sie już koło dziewiętnastej i mimo obietnic Yoongiego dotyczących niewielkiej liczby osób na przyjęciu, zebrało się ich całkiem sporo, ale co najważniejsze wszyscy byli przebrani. Marylin Monroe, Conchita Wurst, Freddy Mercury, a nawet sam Elvis Presley pojawili się w tłumie tańczących, czy rozmawiających ze sobą uczestników.
Taehyung był wniebowzięty przebraniami innych, przez co naszła go myśl, ze mógł wymyślić coś o niebo lepszego, co rozłożyłoby kreacje innych na łopatki. Dopiero przy szóstym kieliszku mocnego alkoholu zapomniał o wątpliwościach i rozmawiał z pozostałymi gośćmi na temat fantastyczności swojego pomysłu z latami osiemdziesiątymi.
Jednym okiem starał się wyłapywać Jeongguka i jego poczynania, ponieważ nie do końca ufał mu w granicy jego kontaktów międzyludzkich, szczególnie po alkoholu.
Nie mógł mówić, że bał się zdrady, ponieważ nie byli z Jeonem oficjalną parą, nawet nie ośmieliłby się tak nazwać ich relacji, ale w głębi serca bał się, że brunet może znaleźć sobie wśród gości kogoś znacznie bardziej atrakcyjnego, a wtedy on poszedłby głęboko w odstawkę.
Zaskakująco, Jeongguk był bardzo grzeczny i tylko Taehyunga obdarowywał drobnymi całusami pod uchem, przetańczyli nawet kilka piosenek, głównie tych od Iggy Azalea'i.Zachowywali się niewinnie, nie chcąc zwracać na siebie uwagi, a kiedy ktoś pytał ich o to, czy stanowią parę, sprawnie zmieniali temat.
Dopiero gdy ktoś ogłosił konkurs na picie piwa do góry nogami, blondyn trochę się zaniepokoił, już nawet nie z powodu Jeona, a Yoongiego, konkretniej osoby, z którą obmacywał się w kącie pokoju.
Ponieważ nie była ona Jiminem, Taehyungowi prawie pękło serce.
Skrzywił się, chcąc ratować sytuację postanowił poszukać swojego przyjaciela i uchronić go przed tym widokiem. Było za późno, kiedy zobaczył jak uśmiech na twarzy drobnego chłopaczka zmienia się wraz z obróceniem przez niego głowy. Był na tyle daleko, że blondyn nie widział jego dłoni, ale był pewnie, że trząsły się ze smutku.
Zanim zdążył cokolwiek zrobić, zmartwiona buźka skierowała się w jego stronę, a chwilę później siedział już na schodach klatki, klepiąc mniejszego po plecach. Łezki skapywały po zaczerwienionej twarzy, a ciągłe ich pocieranie skutkowało tylko podrażnieniem wrażliwej skóry.
Opaska z małymi uszkami zjechała chłopcu z czarnej czupryny, przez co wyglądał na jeszcze bardziej skrzywdzonego.
Blondynowi nie wypadało mówić "A nie mówiłem?", ale to samo cisnęło się na usta. Oczywiście, nie zrobił tego, bo tylko dobiłby tym złamane serce chłopaczka.
Nie był w stanie siedzieć bezczynnie i słuchać cichego pociągania nosem swojego przyjaciela, szczególnie gdy ten ułożył główkę na jego barku. Wstał gwałtownie i pociągnął mniejszego za bark, aby ten zrobił to samo.
Jimin nie protestował, kiedy Taehyung ciągnąć go za sobą wrócił do mieszkania. Doskonale wiedział co jego przyjaciel ma zamiar zrobić i wcale nie było mu z tego powodu źle. Czuł się nawet lepiej z myślą kary, jaka czekała Yoongiego za łamanie jego naiwnego serca.
Blondyn wolną ręką chwycił za ramię starszego chłopaka. Miotał błyskawicami z oczu, był na tyle wściekły, że byłby w stanie odrąbać chłopakowi penisa. Starał się mówić na tyle głośno, aby zwrócić na siebie uwagę wszystkich gości, głównie przyjaciół gospodarza.
-Nie wstyd Ci za to co zrobiłeś!? Najpierw uwodzisz Jimina, potem go bijesz, okradasz jego rodziców, a teraz zdradzasz z jakąś laską!?
Nic oprócz słów o "zdradzie", która nie do końca nią była, nie było prawdą. Mimo tego, Taehyung miał głęboko gdzieś jakie konsekwencje na życie Mina będą miały jego zarzuty. Chciał go ośmieszyć za wszelką cenę i zrobić z niego dupka, nawet większego niż był.
Nie dał mu nawet czasu na odpowiedź, ponieważ zawartość szklanki z alkoholem znalazła się na twarzy Yoona oraz na białym, widocznie kosztownym dywanie.
~*~
-Tae, nie sądzisz, że to było trochę za dużo? Wiem, że Yoongi zachował się źle, ale ta część o biciu.
-Uważam, że zrobiłem dobrze, nikt nie będzie krzywdził Jimina.
Blondyn dopiero wyszedł ze swojej sypialni, w której zostawił śpiącego Parka, zmęczonego płakaniem. Było dopiero kilkanaście minut po dwudziestej trzeciej, a oni już skończyli imprezę.
-Yoongi mi napisał, że będzie tu za jakiś czas, więc błagam, daj mu cokolwiek powiedzieć i na niego nie krzycz.
Oczy blondyna rozszerzyły się do dwa razy większego rozmiaru, ale przytaknął, ponieważ początkowa adrenalina zdążyła z niego spłynąć i zaczął dostrzegać minusy swojego zachowania.
Jasne, gdyby miał wybór, to zrobiłby to samo, może trochę bardziej podkoloryzowałby historię, ośmieszające Mina, ponieważ jeśli chodziło o jego przyjaciela nie bał się zrobić nic głupiego, co mogłoby mniejszemu pomóc, ale wyrzuty sumienia nie chciały od niego odejść.
Usiadł na wyleżanej kanapie, zaraz obok bruneta, który skrzywił się, kiedy nogi chłopaka legły na jego udach. Pięty Tae wprawiały go w koszmarny dyskomfort.
Oprócz kanałów z transmisjami imprez noworocznych, na kilku stacjach leciały stare hity, których współlokatorzy byli wielkimi fanami.
Nie wypadało im zasnąć, czekając na Yoongiego, więc zajmowali czas, nucąc pod nosem melodię słuchanych piosenek. Z transu wyrwały ich dopiero sztuczne ognie, których huk dało się słyszeć za oknem.
-Wchodzisz w nowy rok ze mną.
Taehyung odwrócił wzrok od kolorowych błysków i skierował go na bruneta.
-Więc mam nadzieję, że to będzie dobry rok.
Gdyby chłopcy byli mniej leniwi lub bardziej rozciągnięci zapewne złączyliby usta w przyjemnym pocałunku, ale pozycja z nogami kochanka na swoich swoich własnych nie była zbyt wygodną do tego rodzaju posunięć, więc mężczyźni co jakiś czas uśmiechali się do siebie, oglądając sztuczne ognie.
Jimin za to, zaraz po przebudzeniu, udał się do łazienki, aby poprawić stan w jakim znajdowała się jego twarz. Obmył ją zimną wodą z nadzieją, że dzięki temu powróci do swojego normalnego koloru, gdyż w tamtym momencie była mocno bordowa, po czym wyszorował zęby swoją zapasową szczoteczką, którą trzymał w mieszkaniu przyjaciela.
Usłyszał pukanie do drzwi, a ponieważ domownicy zdawali się być zbyt zaabsorbowani sobą oraz fajerwerkami, otworzył je, przez co aż zakuło go serce.
Yoongi stał przed nim w stroju, w którym był w mieszkaniu. Nie miał na sobie kurtki, ani żadnego elementu ubrania zdolnego ochronić go przed ujemną temperaturą. Usta aż mu posiniały i nieważne jak bardzo Jimin życzył mu wcześniej źle, od razu pociągnął go za przedramię, pozwalając znaleźć się z ciepłym mieszkaniu. Potajemnie przemycił go do sypialni, nie chciał narażać się na krzyk Taehyunga. Zdawał sobie sprawę z tego, że był naiwny jak pięcioletnia dziewczynka, ale nie umiał patrzeć jak ktoś dla niego ważny prawie pada z wyziębienia.
Okrył trzęsącego się chłopaka i podał mu ciepłą jeszcze herbatę, którą wcześniej zrobił dla niego drugi licealista. Na włosach Yoona widział kropelki alkoholu. Kucnął przy starszym, który uśmiechał się jakby zaraz miał opowiedzieć naprawdę dobry żart.
-Czemu nie masz na sobie kurtki i jak się tu znalazłeś?
Starszemu trudno było wypowiedzieć jakiekolwiek słowo, przez chłodne powietrze jakiego się nawdychał na zewnątrz, jego głos trząsł się razem z nim.
-Nie mogłem pojechać, bo pi-piłem, więc przybiegłem.- blondyn wziął głębszy oddech, starając się zebrać do kupy i powiedzieć to, co ułożył sobie w głowie.- Musiałem im jeszcze tłumaczyć, że Cię nie bije i, że nikogo nie okradłem, więc-więc dopiero jestem.
Brunet miał tak ogromne wyrzuty sumienia, że najchętniej zapadłby się pod siebie, wcześniej wydzierając się na swojego przyjaciela. Widział winę Yoongiego w tym wszystkim, w końcu dotykał kogoś innego w nieodpowiedni sposób na jego oczach, ale z każdą sekundą z jaką na niego patrzył coraz bardziej przekonywał się, że nie chcę tracić Mina.
-Tae był po prostu na Ciebie zły, on jest jaki taki wielki brat, który przed wszystkim chcę mnie chronić.- brunet przyłożył ciepłą dłoń do lodowatego policzka chłopaka, który w tamtym momencie przypominał mu Kaia, w którego królowa lodu rzuciła zaklęciem zamrażającym.-Poczekaj chwilkę.
I zanim blondyn zdążył się odezwać, ciepłe powietrze suszarki smagało jego zziębniętą skórę. Oddychało mu się coraz lepiej, dzięki ciepłu pomieszczenia.
Taehyung, słysząc dźwięk urządzenia zerwał się z miejsca, lecz przed wstaniem powstrzymała go dłoń Jeongguka, który zdawał sobie sprawę z tego, że Yoongi jest u nich w mieszkaniu i próbuje przekonać do siebie młodszego.
Min nie miał najcieplejszego serca do ludzi jakie istniało na całej ziemi, ale nie był złą osobą, nawet jeśli czasem zdarzały mu się drobne wpadki i kogoś krzywdził. Tylko Jeon wiedział jak gigantyczne wyrzuty sumienia zawsze po takich sytuacjach miał starszy.
Dopiero gdy usta Yoongiego zaczęły wracać do naturalnego odcienia malinowego, Jimin wyłączył suszarkę i kazał chłopakowi usiąść wygodniej, po czym okrył go dodatkową warstwą kołdry.
-Naprawdę przepraszam, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
-W porządku.- zdziwione spojrzenie blondyna rozczuliło mniejszego, przez co nawet się uśmiechnął.-Zachowujmy się jakby tego nie było, tylko nie rób mi tego więcej.
-Już nigdy Cię nie zdradzę, obiecuję.
-Nie, nie, nie mówię o zdradzie- pulchne palce Jimina poprawiły spadający z ramion Mina koc- Po prostu nie każ mi się więcej o siebie martwić, bo pęka mi wtedy serce.
~~Jimin to ja
Zbyt tandetnie i romantycznie, nie?

Jak stwierdzę, że jest zbyt niefajne, to to chyba zmienię, myślę jeszcze :///

Epicrates cenchria | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz