Wąż chinski

2.4K 284 10
                                    

Z położonymi na przenośnym kaloryferze, który Jeon kupił przy okazji ostatniej wypłaty, stopami, Taehyung wgapiał się w telewizor. Jeden z jego ulubionych seriali o niezwykłych miejscach na świcie zdawał się być znacznie ciekawszy niż zadania z matematyki, którymi powinien się zajmować. Powtórki z wartości bezwzględnych, parametrów i trygonometrii nie dawały mu spokoju, a myśl o tym jak bardzo się w tym gubi chodziła mu po głowie jak cień.

Co jakiś czas chłopak sprawdzał telefon, aby upewnić się, że Jeongguk nie napisał do niego w jakiejś pilnej sprawie. Na wcześniejszą wiadomość, w której zapytał o to, czy już dojechali dostał krótkie „tak, zaraz idziemy pic". Brakowało mu wieczornego bełkotu koło swojego ucha, przez ciągłe życie ze współlokatorem mieszkanie wydawało mu się puste i nieco obce.

Potrzebował towarzystwa, ale nie jakiegoś zwyczajnego. Przebojowego i takiego, które dałoby mu kopa, wyciągając jego leniwy tyłek z wieczornej chandry.

Po sprawdzeniu wszystkich wydarzeń na facebooku, na które o dziwo został zaproszony przez znajomych tylko jedna okazja wydawała się godna uczestniczenia. Dom dziewczyny, która urządzała imprezę znajdował się tylko dwa przystanki od mieszkania, a i ludzie, którzy mieli tam być nie wyglądali na nazbyt podejrzanych. Nie miał nic przeciwko paleniu marihuany, ale wolałby ominąć przesłuchanie na policji, gdyby jakiś typ umarł z przedawkowania, wciąganej w jakimś gabinecie ojca, heroiny. Zabawa zabawą, byleby nie było z tego problemów.

Może czarna bluza nie wyglądała jak najbardziej odświętna kreacja, na jaką Tae było stać, ale przynajmniej była czysta i nie śmierdziała. W ciemnych pomieszczeniach domu przecież i tak nikt nie będzie mu się aż tak przyglądał.

Zamawianie taksówki, czy jechanie autobusem, na który trzeba było czekać pół godziny nie miało większego sensu, dlatego licealista postanowił korzystać z ciepłego wieczoru i przejść się pieszo. Może na tę decyzje miał również wpływ ogołoconych z pieniędzy kieszeni, ale głównie chodziło o zakosztowanie świeżego powietrza.

W czasie gdy blondyn zbliżał się już do domu, w którym odbywała się impreza, Jeongguk był w trakcie pisania SMS-a do swojego partnera. Nie czuł się najlepiej, ze zostawił go na cały wieczór sam, ale wyrzuty sumienia skutecznie negowane były dobrą zabawą. Już nawet nie chodziło o alkohol, bo jego Jeon prawie nie tknął, a na myśli jakie przechodziły mu przez głowę. Czuł, ze zrobi coś, czego następnego dnia będzie winien żałować. A może tylko miał na to nadzieje?

Telefon w kieszeni Kima zabrzęczał i „Jest okej, bawię się super" pojawiło się na wyswietlaczu, a wraz z nimi smutny uśmiech na jego twarzy. Powtarzał sobie w głowie, ze przecież powinien się cieszyć, że jego partner umie spędzać miły czas ze znajomymi, a smutek i wypominanie mu byłoby nie w porządku, dlatego odpisał tylko „Baw się dobrze!", dodał ze trzy serduszka i zapukał do środka domu.

Powitał go koleś, którego Tae kompletnie nie kojarzył. Miał spocone dłonie i niewyprasowaną koszule, co od razu rzuciło mu się w oczy. Wyglądał jak ledwo wyciągnięty od mamy student, to pewnie przez tą niewyjściową, musztardowa marynarkę.

Wśród utworzonych grupek ludzi Kim odnalazł kilka znajomych twarzy, jedna z dziewczyn, z którą chodził na angielski nawet do niego podeszła i zabawiał go rozmową. Miała uroczą diastemę, dzięki której wyglądała jak trzynastolatka, ale była naprawdę sympatyczna, nawet sama z siebie pokazywała blondynowi zdjęcia swojego kota.

Kiedy odeszła w inny kąt sali, do tych znajomych, którzy sztucznie się śmieją i mówią do siebie tylko po nazwisku, Taehyung wreszcie miał okazje przyjrzeć się zebranemu towarzystwu bliżej.

Kilka znanych mu uczniów z klasy teatralnej minęło mu przed oczami, kiedy skupił wzrok na stojącym przy oknie wysokim brunecie. Palił papierosa, rozmawiając z chłopakiem, o którym Tae wiedział tyle, że umawiał się z własną kuzynką. Problemem nie były jednak kazirodcze zapędy, a podobieństwo jakie licealista przyuważył w budowie jego ciała, a ciała Jeona. Od razu pomyślał o tatuażu, zdobiącym biceps, o długich, wąskich palcach, o charakterystycznej bliźnie na nadgarstku. W głowie widział przed sobą klona swojego chłopaka.

Epicrates cenchria | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz