Rozdział 17

414 18 9
                                    

Ogólnie to zaraz po tym jak zeszłam z braciakiem na dół do Leo, żeby obejrzeć ten przeklęty maraton HP, rzuciłam sie na sofe i na całej się rozłożyłam więc w sumie nie było miejsca dla chłopaków. Mówi się trudno? Będą siedzieć na podłodze.
-Ej a my gdzie mamy usiąść?- spytał Charlie, ja nic nie mówiąc spojrzałam na podłogę i się uśmiechnęłam.
-Ohoho nie ma mowy, ja na ziemi siedzieć nie będę!- skomentował Leo i usiadł mi na nogi. Boże drogi zaraz mi je połamie grubas! Na chuj tyle Nutelli sie żre, co?!
-Złaź ze mnie!- krzyknełam próbując zepchnąć bruneta z moich nóg, oczywiście na darmo bo nie byłam zbytnio silna a za to on jest zbyt ciężki.
-Zejde jak będę mógł się położyć obok ciebie- uśmiechnął się ZNOWU ten perfekcyjny uśmiech, ZNOWU czuje dziwne ciepło w klatce piersiowej, ZNOWU fangirluje.. Ze mną ewidentnie jest coś nie halo.
-Eh no dobra, tylko plis zejdź w końcu ze mnie, bo jak mówiłam, do najlżejszych to ty nie należysz.
-Gołąbeczki, nie chce wam przerywać tej jakże romantyczniej sceny- tu wstrzymał swoją wypowiedź i pokazał odruch wymiotny, zaśmiałam się na ten gest -ale gdzie ja mam niby usiąść?- dokończył wypowiedź, przez chwile zastanawiałam się gdzie może usiąść. Oczywiście mogłabym z Lenderem zrobić miejsce dla niego ale zbyt wygodnie mi w takiej pozycji. Przypomniało mi się, że u mnie w pokoju jest taka duża poduszko-pufa (tez idk jak to sie profesjonalnie nazywa xddd)do siedzenia.
-U mnie w pokoju jest ta czarna duża poduszka weź ją sobie znieś na dół to będziesz miał na czym siedzieć- ten tylko przewrócił oczami i poszedł na górę po siedzonko dla siebie. Kiedy wrócił odrazu włączyliśmy 1 część Harrego Pottera czyli Harry Potter i Kamień Fiolozoficzny. Obejrzałam może z 3 część a na początku 4 powoli zasypiałam, czułam jeszcze tylko jak Leo mnie przyciąga do siebie i przytula, potem już zasnęłam. I teraz uwaga, magia z dzieciństwa, zasypiasz na sofie w salonie a budzisz sie u siebie w pokoju, teleportejszyn moi drodzy! A tak serio, to sie zastanawiałam który miał tyle siły, żeby mnie podnieść i zanieść na górę.. wstałam spojrzałam na zegarek i mnie zatkało, 13:07. Że niby ile ja spałam?! To niemożliwe, przespać tak całe przed południe.. Dobra trudno, wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę szafy wziąść czyte ciuchy bo ten ktoś co mnie zniósł do mojego pokoju już nawet w piżamie mnie łaskawie nie przebrał. Wzięłam zwykłe szare dresy i białą bokserke, no oczywiście wzięłam też czystą bielizne. Może troche to głupio zabrzmi ale dawno mnie w łazience nie było. Odłożyłam czyste ciuchy na szafke a zdjęłam te z wczoraj i wskoczyłam pod prysznic, ciało umyłam truskawkowym żelem pod prysznic a włosy jabłkowym szamponem. Boże kocham jabłka, to jest życie. Kiedy już sie umyłam, założyłam czyste ciuchy i wysuszyłam włosy, uznałam że dzisiaj nie będę sie jakoś nie wiadomo jak malować tylko zakryje jakieś małe niedoskonałości korektorem, wytłuszuje rzęsy i pomaluje usta bezbarwną JABŁKOWĄ pomadką. Po wszystkim wyszłam z łazienki i zeszłam na dół do kuchni po wode, w kuchni siedział Leo i robił naleśniki. Takie pytanko, on też wstał przed chwilą skoro robi śniadanie?
-No simson- powiedziałam i podeszłam do bruneta dając mu buziaka w policzek na przywitanie.
-Heja księżniczko- szarańcza robali zaczęła buszować mi w brzuchu, czyt. Motyle. Przewróciłam oczami i podeszłam do lodówki, wyjęłam wode i poszłam do salonu.
-Hej gdzie lecisz bez śniadania?- spytał Leo. No tak, przecież on wie, będzie mnie zmuszał do jedzenia. Małe kłamstewko nie zaszkodzi cnie?
-Ja wstałam wcześniej i zjadłam jabłko i serek, nie jestem głodna- powiedziałam i spojrzałam w strone bruneta i się uśmiechnęłam, żeby wyglądało to bardziej wiarygodne.
-Aha, no to dobrze- też się uśmiechnął i wrócił do robienia naleśników.
-Ej a gdzie Charlie?
-Pojechał do Chloe.
-Do kogo?
-Chloe.
-Kto to ta Chloe?
-To ty nie wiesz?- słuchaj jak bym wiedziała to bym nie pytała baranie. Ale kto pyta nie błądzi okej.
-No nie wiem, a powinnam?
-Chloe to jego dziewczyna- wziął talerz z 5 naleśnikami z Nutellą i przyszedł do mnie do salonu, spojrzałam tylko na tą kupe tłuszczu z obrzydzeniem-co?
-Nic, nic, smacznego- powstrzymałam odruch wymiotny i wzięłam duży łyk wody.
-Dzięki, co dzisiaj robimy?
-Nie wiem, ja miałam zamiar zadzwonić do Weroniki i wyjść z nią na deski lub do Starbucksa, ale widzę że pogoda jakoś nie jest zbyt fajna- spojrzałam w strone okna gdzie było widać jak jest bardzo silny wiatr i zachmurzone niebo- chyba będzie padać..
-Pośpiewamy?- spytał Lender
-Jak chcesz to śpiewaj, albo nie, ty lepiej nie śpiewaj bo mi bębenki w uszach pękną (To jest jeszcze przed tym jak wydali cover Shape of you gdzie Leo śpiewa😂-aut.) - powiedziałam i się zaśmiałam.
-Ha ha bardzo śmieszne, a tak serio miałem na myśli ty śpiewasz ja rapuje.
-Przecież wiesz, że też bardziej rap jak śpiew.
-Napewno nie jest tak źle no dawaj!
-No dobra, ale co chcesz śpiewać?
-Hm.. Dawaj Adele-Hello
-Jezu to jest za trudne na mój amatorski śpiew
-Nie przesadzaj, ciągle marudzisz
-Nie przesadzaj, ciągle marudzisz- zaczęłam go przedrzeźniać. Śmiesznie to musiało wyglądać
-Haha dobra zaczynamy...

-----------------------------
Heloł maj frend, rozdział troche taki dłuższy, i przepraszam za tak długą nieobecność, zaczynają sie poprawki w sql etc.. mam duuuuuzo do poprawienia so.. rozdzialy beda rzadko póki nie ogarnie ocen. Wybaczcie 😕
Ily and see you soon 🤗❤

Brother~ ||Bars and Melody||*zakończona*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz