Rozdział 31

237 28 15
                                    

NASTĘPNY ROZDZIAŁ 6 GWIAZDEK I 10 KOM❤

Przypominam komentarze mają być różne a nie typu "next" xd


Otworzyłam szeroko oczy i się rozpłakałam, ze szczęścia oczywiście.
-Leo jesteś teraz u niego w szpitalu?- spytałam, chcąc się dowiedzieć o jego położeniu, jakkolwiek to by nie brzmiało.
-Tak, przeprowadzają na nim teraz jakieś badania, nie pozwalają mi do niego wejść.- odpowiedział smutny. Mi pozwolą, muszą pozwolić.
-Zaraz będę.- stwierdziłam i rozłączyłam się.
Niedaleko mnie stała taksówka, podbiegłam do niej i zapytałam kierowce czy może mnie gdzieś powieść.
-Jasne, wsiadaj.- wsiadłam szybko na miejsce obok kierowcy i zapięłam pasy.- to gdzie?
-Na ulice ****** pod szpital.- wyjaśniłam kierowcy a ten odrazu ruszył, przez całą drogę pisałam z Leondre.

Do:Lenderek🌎
Powiedzial ci cos lekarz? Jak z nim?

Od:Lenderek🌎
Nic mi nie powiedzial, ale zapewnial, ze wszystkie wyniki badan wyszly prawilowo i wszystko z nim okej

Do:Lenderek🌎
Boje sie..

Od:Lenderek🌎
A jak z toba? Wypuscili cie?

Do:Lenderek🌎
Tak, wszystko powiem ci pozniej, zaraz sie widzimy

Już mu nie odpisywałam, parę minut później byliśmy już pod szpitalem, zapłaciłam taksówkarzowi i szybko wyszłam z auta, biegłam tak szybko jak jeszcze nigdy w życiu, no nie licząc tamtego momentu w domu co Charlie nie potrafił uszanować czyjejś prywatności. Ludzie na ulicy patrzyli się na mnie jak na uciekinierke z psychiatryka. Trochę w tym prawdy, przecież parę godzin temu się stamtąd wydostałam. Wbiegłam do szpitala i podbiegłam do recepcji.
-Dzień dobry ja do...
-Drugie piętro sala 286.- powiedziała recepcjonistka, skąd ona wie do kogo ja przyszłam.
-Skąd...-zaczęłam a kobieta spojrzała na mnie a ja ujrzałam jej twarz. To Bianka!
-Bianka!-krzyknęłam i okrążyłam recepcje i rzuciłam jej się na szyje.- tęskniłam za Tobą... przepraszam przeze mnie wyrzucili Cię z tamtej pracy..- zaczęłam ale dziewczyna mnie uciszyła.
-Już kochanie cicho, to nie twoja wina, przecież nie musiałam go przyprowadzać a to zrobiłam. A teraz pędź na górę, czekają na ciebie. I tak na marginesie o wyglądasz o wiele lepiej, ile ważysz?
-47kg ale sądzę, że przez te moje dzisiejsze biegi już ważne 46kg.- zaśmiałam się i skierowałam w strone windy.- potem do ciebie przyjdę!- krzyknęłam ma odchodne i weszłam do windy, wcisnęłam drugie piętro.
Wybiegłam z windy i rozejrzałam się w prawo i lewo, po lewej stronie zobaczyłam siedzącego pod ścianą Leo, odrazu tam pobiegłam i ze ślizgiem na kolanach (wiecie o co chodzi cnie xd-aut) znalazłam się obok chłopaka i obrazu go przytuliłam.
-Gdzie on jest?- spytałam, łapiąc bruneta dłońmi za policzki i patrząc w jego czerowne od płaczu oczy.
-W tej sali na przeciwko.- odrzekł automatycznie. Ja wstałam i na nogach jak z waty zapukałam do sali. Otworzył mi lekarz i się mi przyjrzał.
-Panienka do kogo?- spytał i zagrodził mi wejście do sali.
-Ja do brata.- odpowiedziałam twardo
-A mogę prosić dowód, legitymację, cokolwiek?- spytał, wyciągając rękę do przodu. Odrazu podałam mu dowód osobisty, przejrzał go i mnie wpuścił, sam wychodząc z sali. Widząc jego bladą twarz załamałam się i zaczęłam szlochać.
-Hej maluchu...- usłyszałam cichy głos chłopaka.
-Jezu Charlie.. Przepraszam to moja wina!- rozpłakałam się jeszcze bardziej. Tyle ile litrów łez dzisiaj wylałam, nikt nie zliczy.
Podeszłam do niego i usiadłam na krzesełku co było obok jego łóżka, złapałam jego bladą i zimną dłoń.
-Ej nie płacz.. czuję się winny.. jak długo spałem?- spytał podciągając się do pozycji siedzącej.
-Dwa miesiące i...- wyjęłam telefon i spojrzałam na dzisiejszą date.-...16 dni.- odpowiedziałam.
-Kurde, to długo. Chyba wyspałem się za wszystkie czasy.- zaśmiał się smętnie.- Co robiłaś przez ten czas?- spojrzał na mnie a ja się cała spięłam. No co mam mu powiedzieć?

Prawdę?

Czemu zawsze się pojawiasz w najmniej oczekiwanym momencie!

Pomagam ci kretynko.

Dobra, dobra, wmawiaj sobie. Chociaż mimo wszystko masz rację, chyba muszę mu powiedzieć prawdę.
-Siedziałam w wariatkowie.-powiedziałam cicho, ale tak cicho, że wątpię czy usłyszał.
-A możesz głośniej?
-Siedziałam w psychistryku!- krzynęłam i wstałam gwałtownie z krzesełka, które się przewróciło z głośnym hukiem.- Masz siostre wariatke, zadowolony?!- ciągle krzyczałam, ale nie ze złości a z smutku i zażenowania. Złapałam się za włosy i lekko je pociągałam chodząc w kółko, opuściłam ręce wzdłuż ciała i zsunęłam się po ścianie. Zaczęłam płakać teraz szczerze nie wiem dlaczego, po prostu zaczęłam ryczeć.
-Natalia..- zaczął cicho Charlie ale nie chciałam go słuchać, pewnie chce powiedzieć, że nie chcę ze mną utrzymywać kontaktu bo jestem psycholką.
-Co.się.stało.tamtego.dnia?-zaczęłam cicho mówić, każde słowo wolno i wyraźnie.
-Siedziałem z Leo w salonie, wtedy usłyszałem głos tłuczonego szkła w twoim pokoju, poszedłem tam, wychyliłem się lekko przez drzwi i zobaczyłem wybitą szybe w twoim oknie, weszłem do tego pokoju i poczułem, że ktoś za mną stoi, odwróciłem się i zobaczyłem naszego ojca, zamknął drzwi i powoli do mnie podchodził, mówił, że nie jestem odpowiednim opiekunem dla ciebie, że jestem tylko zapatrzonym w siebie bachorem co uważa się za wielką gwiazdę, a kiedy był już w zbyt bliskiej odległości zaczął mnie bić, oddawałem mu, próbowałem się bronić ale wstrzyknął mi coś i powoli traciłem siły, kiedy już nie miałem siły chodzić wziął mnie na ręce i wyrzucił przez to okno. Więcej grzechów nie pamiętam.- czy on naprawdę w każdym momencie, nawet kiedy grozi mu śmierć musi sobie z czegoś beke robić?!
-Nie mogę uwierzyć, że to był nasz ojciec... jak on mógł skrzywdzić swoje dziecko?!- znowu zaczęłam krzyczeć i wstałam z podłogi.
-Natalia ja wiem, że on też dla ciebie nie był za milusi.
-Charlie to nie rozmowa na dziś a po za tym, nie przypominaj.- złapałam się za brzuch i udałam odruch wymiotny.- Leondre jest za drzwiami, chcesz z nim pogadać?- spytałam już spokojnie i podeszłam do łóżka brata.
-Taak, musimy pogadać na temat zmiany terminu trasy.- westchnął, ostatni raz dzisiaj przytuliłam blondyna i wyszłam za drzwi mówiąc brunetowi, że Charlie chcę się z nim widzieć. Szczęśliwy chłopak wszedł do sali mojego brata a ja ruszyłam w stronę recepcji, żeby pogadać z moją przyjaciółką.

-------------------

W sumie nie było tych 10 gwiazdek ale nie mogłam się powstrzymać, żeby dodać ten rozdział.
Chyba dałam wam troche za dużą poprzeczkę jak na pierwszy raz więc teraz dam trochę niższą. 😅

Przypominam komentarze mają być różne a nie typu "next" xd

Brother~ ||Bars and Melody||*zakończona*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz