Rozdział 25

1.9K 62 0
                                    

- Mamo, kiedy wróci tatuś? Jacyś panowie znowu stoją pod bramą - Lily wskazała palcem na grupe facetów stojących z aparatami.
- Matko... Lily skarbie idź do domu zobacz czy leci już bajka. Zaraz przyjdę - dziewczynka wstała i szybkim krokiem udała się do domu. Katy nie była pewna co ma robić, zawsze Luke wzywał ochrone. Ona nie była pewna czy to dobre rozwiązanie, wolała to załatwić sama. Ostatnie próby powstrzymania tyrani skończyły się tym samym, kolejnymi zdjęciami i gorszymi bredniami na ich temat.

- Przepraszam? -podeszła do bramy otuląc się dużą ciepłą bluzą męża.
- Katy to prawda że dziecko nie jest twoje?
- Gdzie jest Luke?
- Kiedy nowa trasa?
- Prosze odejść albo zadzwonie na policje! - głos kobiety był coraz bardziej podniesiony a w środku czuła że zaraz wybuchnie.
- Jesteś dziwką? Jesteś z nim dla pieniędzy? Podobno planujesz zabić swoje dziecko.
- Prosze opuścić mój teren. - Rozmowa ciągła się dalej, pojawiały się coraz to gorsze oskarżenia, durne plotki. Córka Katy siedziała w oknie, obserwowała całe zajście, szybko postanowiła dać znać tacie.

Lily: TATO SZYBKO WRACAJ CI PANOWIE TU SĄ I MAMA SIE DENERWUJE......... MAMA UPADŁA NA ZIEMIE TATO
Luke: Nie wychodź z domu, zaraz będe

Katy osłabła, nerwy były zbyt silne. Nagle poczuła mocne kłócie w brzuchu i opadła bezwładnie. Uparci dziennikarze zamiast jej pomóc, włączali aparaty i robili małą sesje. Wkońcu powinno być coś na kolejny temat.

- Ał - Ciężarna zaczeła płakać, ból był zbyt silny. Bała się najgorszego.
Gdzie Luke, nie mogę poronić, nie mogę

Niezwłocznie zjawiło się czarne auto, z którego wysiadła ochrona, odganiająca natrętnych ludzi.
- Gdzie Luke?!
- Zaraz przyjedzie, pojedziemy do szpitala.
- Lily została w domu... - mała obserwatorka wybiegła z domu, była wystraszona upadkiem mamy. Dawno nie widziała jej tak wkurzonej a dziennikarze byli wyjątkowo okrutni. 
- Mamo! Tata jedzie już, co się stało? - Lily ze łzami w oczach przytulała się do mamy.
- Zdenerwowałam się... już mi lepiej. - odpowiedziała próbując wstać. Każdy ruch sprawiał jej ból. Ochroniarz pomógł jej wstać na nogi i zaprowadził do auta, ciągle ją podtrzymując. Za nimi szła Lily która próbowała dodzwonić się do taty.

Luke przerażony przejachał na każdym czerwonym świetle, złamał kilka zakazów i jechał z zbyt wysoką prędkością.
Reszta zespołu bez chwili zastanowienia postanowiła skończyć te nienormalne akcje. Wszystko to mogło doprowadzić do tragedii. To musiało się zakończyć. Bali się o siebie i swoich bliskich.

Hemmings podjechał pod swoją ulice kiedy zauważył charakterystyczne samochody które jechały w jego strone, zwolnił miejsce a kiedy już wjechali przed niego, ruszył za nimi.

- Lily, zadzwoń do taty. - dziewczynka odwróciła się za siebie, wcześniej zauważyła jego auto.
- Jedzie za nami mamo.
- Ałć... dobrze zadzwoń. - Lily zrobiła co prosiła mama. Po pierwszym sygnale Luke odebrał.
- Kochanie wszystko dobrze? Co się stało? Brzuch cie boli? Czemu tam poszłaś.
Katy popłyneły łzy które długo trzymała w sobie, głos ukochanego ją lekko uspokoił, ale ostatnie słowa przekonały ją że zrobiła źle, nie powinna tam iść, wysłuchiwać tego samego po raz kolejny. - Przepraszam, nie wiedziałam że to zaszkodzi dziecku. Ał.. - rozmowa przerwana.
- Katy?!

* kilka godzin później*








Stay With Us Daddy × LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz