Rozdział 9

4.9K 109 3
                                    

Oparta o ściane Katy patrzyła na Luke'a. W głowie miała dziwny chaos. Wypełniał ją smutek, pewien rodzaj nienawiści.

Kilka lat temu widziała ukochanego męża z grzywką na pół czola. Miała z nim wiele planów. Dzieci, duży piękny dom dla ich rodziny, przyjaciół. Zwierzaki, wiele wspólnych, niesamowitych podróży. A przede wszystkim życie. Długie w szczęściu i miłości, życie.

Wszystko legło w gruzach.

W dniu, kiedy odszedł, zrozumiała, że ważniejsza jest dla niego kariera, pieniądze i sława. Tak bardzo pomyliła się co do osoby, którą kochała nad życie.

Teraz, stojąc kilka centymetrów przed nim, widziała dupka, podłego materialiste. Nic nie wartą osobę.

- Katy... - Luke popatrzył głęboko w oczy kobiety, uśmiechnął się na jej widok. Był zachwycony jej dojrzałością.

Piękna jak zawsze

- Nic się nie stało - Kobieta odeszła do salonu, pocierając lekko ramieniem o jego tors.
Katy usiadła obok córki, wzieła ją na swoje uda. Michael objął ją za ramie i pocałował w głowę.
Luke usiadł na swoim miejscu, oparł się o krzesło, chwycił w dłoń kawe.
- Zjecie coś? - zrobił większy łyk.
- Mamo, frytki - powiedział Alan, Margot go uciszyła.
- Przyjechaliśmy na obiad to wiesz - zabrał do siebie syna.
- Naleśniki mogą być? Z owocami, śmietaną i czekoladą?
- Mogą - przytaknął Mike.

Amosfera nie jest najlepsza. Wręcz dupy. Zresztą, nie mam się co dziwić. Przez ten czas z chłopakami mniej gadaliśmy. Michael, wkońcu zdobył co chciał ( Katy). Ashton, spędzał czas z John'em w LA i resztą. Dobrze się bawił. Zawsze mieliśmy super kontakt. No ale jednak. Calum, założył rodzine. Z Margot zawsze mało gadaliśmy. Różnica charakteru.
Katy, zostawiła mnie... dla mojego przyjaciela. Co tu dużo mówić. Z czasem rany przeszły.

Luke i Ashton nakładali do szlanych misek umyte i pokrojone drobno owoce.
- Ash?
- No? - Irwin szukał nutelli po półkach, na specjalne życzenie Alana.
- Myślisz że powinienem z nią pogadać?
- Myśle że tak, wkońcu, jak mamy się godzić, jak ma być tak jak kiedyś to powinniście pogadać. Tylko wiesz bez nerwów, nie wracajcie do tego co było.
Luke nałożył przygotowane placki na talerz - Niby wiesz, zraniła mnie. Ale nie umiem ciągle się gniewać. 4 lata to za dużo czasu, żeby ciągle wkurwiać się i wyzywać ją od dziwki.
- Spokojnie, posiedzimy tu trochę, ogarniemy dzieciaki, pogadacie razem.
- Chodź, zaniesiemy to.

Alan usiadł obok Lily na wielkiej, wygodnej kanapie. Wcinali naleśniki z truskawkami, dużą ilością czekolady i bitej śmietany. Oglądali bajki.

Dorośli zajadali się malinami, jagodami i popijali wino.
Katy siedziała blisko Michael'a, trzymała go za kolano, głaskała co chwile jego biodro. Denerwowała się obecnością osoby która złamała jej serce i pozostawiła wiele ran na ciele.

Luke co jakiś czas zerkał na nią. Patrzył w jej piękne oczy które od zawsze uwielbiał. Oczekiwał chwili, kiedy porozmawiają. Może zrobią jakiś krok. Liczył że to wszystko to głupie nieporozumienie i Katy mu wszystko wytłumaczy.

- To co kiedy kolejny koncert? - uśmiechnął się lekko Calum, który dwa razy wylał wino.
- Ty już planujesz? - zdziwił się Michael.
- Czemu nie? Nie musi być odrazu w wielkiej arenie, nie?
- Hood wogóle pamiętasz jak bas wygląda? - zaśmiał się Ashton a jeszcze głośniej Michael.
- Żebyś wiedział.
- Rok nie trzymałeś go w rękach, nie opowiadaj - Margot napiła się wytrawnego wina.
- A ty co Michael? Nie lepszy - zdenerwony Calum odłożył widelec na połowe naleśnika z serem i jagodami.
- Gram czasami, co prawda na akustycznej. Ale Lily bardzo się podoba jak gram jej na dobranoc. Zresztą dla Katy grywam - pocałował lekko ukochaną w policzek.
- Nie chwal się tak - powstrzymał go Irwin zanim zacznie opowiadać szczegóły.
- Mam czym..
- Katy? Możemy pogadać? - przerwał mu Hemmings. Nie chciał więcej patrzyć na szczęśliwą parę.
Katy chwyciła mocno Michael'a za dłoń. - Tak... okey

Luke wstał z miejsca a za nim ona. Wyszli na korytarz, w tym samym miejscu gdzie na siebie wpadli.

Wszystko wraca...

Stay With Us Daddy × LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz