Rozdział 38

1.5K 49 0
                                    

- Dzień dobry Mamo, już jest po dwunastej - zaśmiała się Lily i wtuliła w ramię, leżącej na wielkim łóżku Katy.

- Która godzina? - zapytała słabym głosem kobieta. Podniosła dłoń i przetarła zaspane oczy.

- Po dwunastej. Tata kazał cię budzić.

- Chodź tu do mnie - Katy zerwała się z pod kołdry, pogłaskała córkę po włosach i spojrzała na jej nieogarnięty, krzywo spięty warkocz. Lily wskoczyła na kolana mamy, usiadła na nich tyłem i rozwaliła zrobimy przez Luke'a warkoczyk. Katy powoli zebrała jej blond włosy w kupę i zaczęła oddzielać od siebie pasma. Tata dziewczynki nadal się uczy, dziewczyńskich sztuczek takich jak robienie warkoczy, dobieranie sukienek do butów czy bawienie się lalkami w domek. Więc wszelkie, drobne poprawki spadały na Katy.

- Tata robi nam śniadanie - odpowiedziała, wiercąc nogami.

- Świetnie, podaj mi gumkę - przełożyła raz jeszcze pasmo włosów i chwyciła za jego koniec. Lily podała jej niebieską, materiałową gumkę po czym mama sprawnie założyła ją na warkocz. - Gotowa. opiekował się swoją rodziną

Dziewczyny zebrały się z wygodnej pościeli i opuściły sypialnię. Poszły na dół, gdzie z kuchni wydostawał się zapach świeżo, mielonej kawy i słodkich naleśników z sosem klonowym. Katy zabrała córkę na ręce i podeszła do środka. Robert leżał grzecznie w łóżku a szef kuchni, przewracał placki na patelni. To był poranek jak co dzień - miły, rodzinny, taki ich. Luke bardzo opiekował się swoją rodziną.Gotował, dbał o każdy detal. Kiedy Katy czy Lily są chore on staje na głowie, aby jak najszybciej wróciły do zdrowia. Kupuje wszelkie leki, robi im śniadanie do łóżka, przynosi ulubione słodkości. Wydawałoby się, że jest ideałem...

- Tato, Mama wstała. Obudziłam ją - zeszła z ramion kobiety, odsunęła krzesło i usiadła przy nakrytym stole.

 - Nie masz kaca? - Katy usiadła obok córki, przysunęła do siebie wózek z maleństwem. - Wypiłeś sporo...

- Mam, ale nie mogłem uleżeć w łóżku. A ty odespałaś? -  zapytał, kładąc ostatnią porcję placków na talerz. 

- Całkiem, ale wiesz... nie mogłam spać. Myślałam o tym co powiedział Ashton, o tym, że nie ma na co czekać ze ślubem. - Oparła się plecami o krzesło i nalała kawę do filiżanki.

- Też o tym myślałem i doszedłem do wniosku, że ma rację - zabrał talerz i usiadł obok córki. - Powinniśmy pobrać się w przyszłym miesiącu, pod koniec chociażby. 

Katy spojrzała na niego ze zdziwieniem - Znaczy, szybko... miałam na myśli za trzy miesiące, albo nawet cztery. Luke to nie za szybko?

- Nie ma na co czekać. Lily uważaj bo sos ci leci na bluzkę - wyciągnął rękę po chusteczki i podłożył jej pod brodę. 

- Ja wiem... ale to jest dużo pracy, sukienka, sala, zaproszenia...

- Dlatego mamy na to wszystko cały miesiąc, ja już nie mogę się doczekać aż będziesz nosiła moje nazwisko - zabrał naleśnik na talerz i zwinął w rulon.

- Zastanowimy się jeszcze razem dobrze? - odwróciła wzrok w stronę wózka, piła powoli kawę z mlekiem i kołysała wózkiem.

- Jak wolisz kochanie. Lily... - westchnął na widok córki całej w sosie i na naleśniku na kolanach. Wstał szybko z miejsca i zabrał na ręce. - Idziemy się przebrać...

Lily zaśmiała się i zabrała placek z nogi, kładąc go na stole. Luke wziął kolejne chusteczki i zaczął szybko wycierać jej buzie z klejącego dodatku. Zabrał ją z kuchni i podszedł w stronę łazienki.

- Luke! Niech będzie, pobierzemy się za miesiąc! - Zawołała Katy. 


Stay With Us Daddy × LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz