Rozdział 7

5.1K 121 7
                                    

Wcale się nie denerwuje, wcale. Ashton tak dziwnie patrzy, kurwa facet. Przecież to tylko spotkanie. To trudne spotkanie, które ma coś zmienić. Ale co? Co ono zmieni? Czy wogóle cos zmieni? Właściwie..
To spotkanie z osobą którą kochałem.

- Nie może być tak źle
- Co? - Ashton odwrócił głowe patrząc na przyjaciela.
- Głośno myślę, ale no, Ja i Katy wiesz... - westchnął Hemmings dopijąc resztki zimnej wody z lodem i swieżo pokrojoną cytryną.
- Wiesz ona i Michael, mają dziecko. Szczerze? Wątpię że pomiędzy tobą a nią będzie tak jak wcześniej. Ale stary - położył dłoń na ramieniu Luke'a - jest wiele kobiet na ziemi.
- Jest wiele kobiet na ziemi a ja jednej oddałem serce, całego siebie... - Luke odłóżył szklankę na stolik i otarł rękę, która pociła mu się z nerwów, tak samo jak cały on.
Pobiegł szybko na góre przebrać się, przekazał Ashton'owi przyjąć resztę gości do domu.

- Mama a Alan już jest? I ciocia i wujek? - zapytała Lily zapinając sweterek.
- Chyba tak kotku...

Czarny, stary model audi podjechał pod wielką rezydencję Hemmings'a.
Dom wielki jak biały dom. Bardzo elegancki i zadbany. Duży płot i obok droga, prowadziła do samej bramy.
Brama otworzyła się. Z okien auta można było zobaczyć pokaźny ogród. Wiele drzew, kwiatów, piekną altane. Jak z bajki.

Różowe róże, chuśtawka... ścieżka wzdłóż aleji kwiatowej. Czemu jest tu tak pięknie, tak jak zawsze gdzieś tam sobie skrycie marzyłam? Zapomniałam nawet...

Marmurowe schody na zewnątrz miały kilka dróg. Jedna do altany, kolejna do kwiatów, inna zaś do wielkiego basenu i drobnych drzewek. Obok basenu było wejście do salonu.

- Nieźle się urządził, no no - Michael i Katy wysiedli z auta. Katy odpięła córeczke z fotelika, wyciągneła z pojazdu zabierając na ręce i przytuliła do siebie. Z podziwiem patrzyła na okazyjny dom, ogród, to wszystko było bardzo w jej stylu, tak jak kiedyś ona i Luke sobie wyobrażali. Wielki dom, dzieciaki, piękny ogród. Ich wspólna, piękna przyszłość która doczekała się końca.

Tu jest tak...

Słodka Lily zauważyła kilka łez na policzku mamy, wytarła je lekko opuszkiem palca i przytuliła mocno mame.
- Mamusiu nie płacz - powiedziała tak uroczo i niewinnie, Katy przytuliła ją do siebie i pocałowała w czółko.
- Kocham Cię pingwinku.
- Ja cię też mamusiu.

Do dziewczyn podbiegł elegancko ubrany, mały Hood. Alan chwycił Katy za buta i zaśmiał się do niej.
- Hey Katy! Hey ciocia!
- Alan - Lily zeszła szybko z ramion mamy i przytuliła mocno kolegę na szyję.
- Hey Alanku.

Katy uśmiechnęła się i odwróciła głowę na rodziców chłopca.
Margot miała granatową krótką sukienkę i rozpuszczone włosy. Chowała do torebki paczkę papierosów i chwyciła Calum'a za dłoń.
Calum ucieszył się na widok ich najlepszych przyjaciół. Podobnie do żony miał granatowo-czarną koszulę rozpiętą a pod nią podkoszulek. Wyglądali bardzo uroczo, ze względu na to że, cała trójka trzymała się blisko i ubrania miała w podonych kolorach.

- Hood a telefonu to nie łaska odebrać? - Michael uścisnął Calum'a za rękę z lekko wkurzoną miną.
- Wiesz jak jest ciężko prowadzić, trzymać telefon, zmieniać biegi i jeszcze trzymać żonę za kolano? - zaśmiał się i objął Margot w pasie, przyciągając bliżej siebie.
- Nie przesadzaj, Hey Katy - pocałowała męża krótko w usta i podeszła do Katy.
- Cześć - obie przyjaciółki przytuliły się, Katy dała ręce na plecy Margot, trzęsła się od kilku minut.

Margot i Katy są razem od wielu, wielu lat. Poznały się już w młodości, razem zapoznały się bliżej z basistą i gitarzystą zespołu. Przyleciały razem do Sydney. Kochają się jak siostry, ale miały ten sam problem z Calum'em i Luke'm, tylko Hood naprawił cały problem. Odrazu.

Margot dobrze wie co jest na rzeczy. Co czuje kobieta i jaki ból znosi codziennie.
- Napewno już Ashton jest z nim i czekają, musimy iść. Siądziecie obok nas, okey?
Katy pokiwała głową, chwyciła ukochanego za rękę, który już miał w objęciach małą księżniczkę.

To się dzieje...

Stay With Us Daddy × LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz