Rozdział 28

1.9K 46 1
                                    

*kilka miesięcy później*

Sydney, a w zasadzie samo centrum tej metropolii, to jedno z piękniejszych miejsc na święta Bożego Narodzenia. Wiele świateł, dekoracji nadają niezwykły klimat. Pomimo oczywistego braku śniegu, mieszkańcy nie narzekają na brak świątecznej atmosfery. Na wielu ulicach postawione są choinki, na drzewach wywieszane kolorowe światełka. Ozdób nie brakuje też przed domami, nie jedna rodzina postanawia uderować swój dom już na początku grudnia, aby cieszyć się dużej świętami. W sklepach rozpoczynają się promocje. "Mikołajowie" kupują dla dzieci prezenty, wszelkie zabawki, instrumenty, sprzęty elektroniczne. Na ulicach spotkać można przebranych ludzi. Ogółem... to na prawde piękny czas.

Kilka dni wcześniej, pierwszego grudnia urodziła się druga pociecha Państwa Hemmings. Zdrowy chłopiec, któremu dali na imię Robert. Ciąża przebiegła bez problemów a Katy po kilku dniach wróciła do domu, gdzie czekał na nich zrobimy pokoik synka.
Dużo bieli, poduszek, przede wszystkim bezpiecznych krawędzi. Małe łóżeczko i zapas pieluch a w kącie, blisko niego kanapa dla rodziców.

Wszyscy byli zachwyceni nowym członkiem rodziny, rodzice Katy przyjechali na trochę aby wkońcu spędzić czas razem. Znajomi i przyjaciele złożyli wiele gratulacji.
Jednak... jedyna Lily nie była przekonana do brata.
Rodzice musieli poświęcać mu więcej uwagi, kąpać, karmić, mieć go ciągle na oku. Dziewczynka nie była zadowolona.

- Lily chodź na obiad! - zawołał Luke, podając potrawkę z kurczaka na stół, gdzie czekała Katy z maluszkiem. Dziadkowie w tym czasie wyjątkowo wyszli na miasto.
Dziewczynka zbiegła po schodach, nie chętnie. Nie rozumiała zachowania rodziców... - Mamo mogę na kolana?
- Po obiedzie skarbie, siadaj - Katy popatrzyła na nią i odsuneła jej krzesło.
- Teraz chce!
- Chwilka - odpowiedziała wkładając synka do wózka który stał obok. Lily szybko weszła na uda mamy i wtuliła się w nią. - Chce spać z wami dzisiaj
- A nie z babcią? - spytał Luke i podał wszystkim głębokie talerze z eksperymentalnym daniem.
- Nie, z wami, bez niego!
- Robert jest jeszcze malutki - przytuliła ją mama - Ty też jak taka byłaś ciągle byłaś ze mną.
- Nie miałam wtedy tatusia...
Luke spojrzał na nią, usiadł obok nich - Możesz spać z nami - zabrał ją na ręce - Zjedzmy teraz

Tak minął kolejny dzień, ale czy na pewno?

Było dawno po północy. Michael w ten wieczór postanowił popracować więcej niż zwykle. Zamknął się z butelką alkoholu w studiu. Chciał spędzić ten czas z gitarą i kartką papieru, jednak jego uwagę przyciągała zupełnie inna rzecz.
Nie mógł znieść szczęścia swojej byłej narzeczonej, on został w pewnym sensie odsunięty od grupy przyjaciół. Nie ufają mu tak jak kiedyś.
Wstawiony postanowił pojechać do ich domu, pogadać z nią, ubłagać o co kolwiek. Nieświadomie chciał ją odzyskać, nawet siłą. Po trunkach stawał się nie swój.

Katy od kilku minut siedziała na kanapie, próbując uspać niespokojnego synka. Kobieta po kilku nieprzespanych nocach była zmęczona. Wkońcu udało jej się, położyła Roberta do łożeczka i poszła do kuchni.

To jest ten moment - Zapukam? - Michael uderzył kilka razy pięścią w drzwi.
- Kto tam? - powiedziała głośno kobieta, która właśnie schodziła w szlafroku po szklanke wody.
- Otwórz mi! - krzyknał Clifford.
Katy szybko otwarła zamki, pociągneła za klamke - Zamknij się bo obudzisz wszystkich.
- Musisz wrócić do mnie -oparł się o framuge.
- Jesteś pijany?
- Nie jestem, mogę wejść?
- Wchodź ale cicho - Otwarła szerzej drzwi i wpuściła byłego narzeczonego.

Oboje poszli do kuchni, Katy wkońcu wypiła wodę. Usiedli obok siebie.
- Musisz do mnie wrócić, nie radzę sobie bez ciebie.
- Ty na prawde coś piłeś - Katy zawineła się bardziej ciepłym szlafrokiem.
- Troche z Johnem... - Przysunał się bliżej jej i chwycił za kolano. - Było ci ze mną dobrze, przyznaj
- Nie - pokiwała głową na nie
- Nigdy nie było? Szczerze
- Było, do momentu - popatrzyła mu w oczy
- Obięcuje ci że będzie jak wcześniej - dotknął palcem jej policzka i pogłaskał delikatnie.
- Co ty sobie wyobrażasz, że wrócę do ciebie, rzucę rodzinę? - odwróciła głowę.
Michael przyciągnał ją na swoje kolana i zaczął całować.

Przepraszam za opoźnienie.
W sobote kolejna część ;)
Dobiegamy powoli do końca.






Stay With Us Daddy × LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz