Prolog [1]

5.5K 215 129
                                    

Książka pisana ponad pół roku (pozdro dla tych, co rozumieją). Fabuła skupia się głównie na problemach głównego bohatera (nic specjalnego). KakaNaru, w tej części znajdziesz tego śladowe ilości, aczkolwiek są. Wątek rozwinie się dopiero w drugiej części książki. Jest tu sporo melancholii, ale wydaje mi się do wytrzymania xD
Zapraszam do Czytania

Zimna tafla wody odbijała się ciągiem o jego plecy. Co jakiś czas zbaczała z kursu i z kranu spływała prosto do wody. Ciecz, w której się kąpał zabarwiona była na czerwony kolor. Krew ciekła z malutkich, ale głębokich kreseczek, próbując jakby zasklepić świeżą ranę. Cholernie go piekły. Ręka odmówiła chłopakowi posłuszeństwa i upuścił żyletkę, która przez chwilę dryfowała na linii wody.
Opadła na dno mocno zabarwiając wodę.

Tym razem kartki z wadami, ani motylki w niczym nie pomogły. Owad zmarł dzień, po którym się narodził. Symbolizował on... no właśnie, co on symbolizował? Chłopak niestety nie wiedział czego jeszcze tak zaciekle bronił, dlaczego go narysował.

Samotna łza popłynęła po jego policzku, a po chwili dołączyły do niej też inne, wszystkie słone jak woda w morzu. Oczy zamknęły się pod wpływem emocji, a broda zmarczyła jak zwykle się to działo, gdy mocno coś przeżywał.

Próbował wstać podpierając się ręką, która ugięła się pod jego ciężarem. Omsknęła się i chłopak upadł całym sobą, raniąc przy tym bardziej swoją rękę. Rany, które jeszcze chwile temu się zasklepiały, teraz były wodospadem krwi. Podparł się drugą ręką i tym razem wstał. Ciemność zapanowała w jego oczach. Nic nie widział. Wyszedł z wanny i wytarł się niebieskim ręcznikiem, który niedługo potem stał się czerwony. Wciąż nic nie widząc zaczął szukać dłońmi żyletki pod taflą wody. Mocno skaleczył swój palec o narzędzie zbrodni, po czym przyłożył do ostrza i drugi podnosząc ją. Zaczął widzieć. Z początku rozmazany był jego obraz. Po niecałych 2 sekundach wzrok wrócił do normy. Schował żyletkę pod obudowę swojego telefonu.

Ukradkiem spojrzał na lustro. Blond grzywka zakrywała jego błękitne, podkrążone oczy. W myślach powiedział do siebie: "Chociaż oczy masz ładne". Twierdził on, że to jego jedyna zaleta, piękne oczy, w których rzekomo zgasła nadzieja. Jednak w tych ślepiach zawsze można było też dostrzec promyk, który nigdy nie zgasł, nie chciał ich opuścić.

Nie mógł oderwać wzroku od szkła. Patrzył się na nie z coraz większą nienawiścią. Miał dość siebie.

Po niedługim czasie oderwał wzrok od lustra i zaczął się ubierać. Szło mu to mozolnie. Ręka, która strasznie ucierpiała podczas tej kąpieli wciąż odmawiała mu posłuszeństwa. Gdy już założył bokserki i krótkie spodenki przyszedł czas na górę. Ubrał czarną koszulkę lekko brudząc ją od krwi. Sięgnął po wacik i dokładnie przetarł wszystkie miejsca, w których były kreseczki. Wziął bandaż i owinął gazę, którą wcześniej przyłożył do ręki. Mocno zawiązał końcówkę banażu na supeł i zabrał się za ubieranie bluzki. Sięgnął po nią i jednym, szybkim ruchem wsunął rękę w rękaw przez co cicho zapiszczał. Gdy ból już ustał założył drugi rękaw, ściągnął bluzkę i lekko ją otrzepał.

Sięgnął po zakrwawione waciki i schował je do kieszonek swoich spodenek. Ręcznik wrzucił do pralki od razu ustawiając na płukanie. Miał nadzieję, że po 20. minutach ręcznik będzie jak nowy. Otworzył pojemnik na płyn i wlał do niego ciecz o zapachu truskawkowym. Zlał wodę z wanny i opłukał ją, aby nie zostały żadne pomarańczowo-czerwone smugi.

Chwycił za klamkę i wyszedł z łazienki. Ruszył w stronę swojego pokoju po drodze wyrzucając "zbędny arsenał". Położył się na swoim łóżku i słuchał ciszy. Spojrzał na zegarek - 01.37.

W domu był tylko on. Chłopak nie miał rodzeństwa, a rodzice pojechali do dalszej rodziny w odwiedziny. Czuł się samotny i nic w tym dziwnego.

Chwycił za telefon leżący na biurku i odblokował ekran, wbił na Facebooka sprawdzić powiadomienia, ale jak zwykle nie było żadnego. Zawiedziony wylogował się z portalu społecznościowego i zablokował ekran. Podłączył słuchawki i zaczął słuchać muzyki, cholernie dołującej. Mimo silnych bólów serca udało mu się jakoś zasnąć.

[4 stycznia]

Mam nadzieję, że nie jest źle. Takie ciekawe rzeczy xD Ale serio mam nadzieję, że komuś się to podoba xD Pod każdym rozdziałem będę pisał daty dni opisanych w rozdziałach ( to jest tylko dla mnie, bo ja muszę mieć wszystko dopracowane [czyt. perfekcjonista] ).

Serce Krzyczy Ciszą ||KakaNaru [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz