- Znalazłeś jakichś przyjaciół wreszcie? - zapytał Tsukishima na dzień dobry, dosłownie zaraz, gdy tylko odebrał telefon.
Yamaguchi chyba odzwyczajał się od charakteru przyjaciela, bo zrobiło mu się nader nieprzyjemnie w duszy po tym komentarzu. I przekonywanie - łudzenie się - że Kei robi to dla jego dobra... cóż, nie zdawało egzaminu. Może robił; co z tego? Jakieś zasmucenie już przylgnęło do jego duszy. Prawie gorycz. Bo czy Tsukki był duszą towarzystwa, żeby mu coś takiego mówić?
- Jest dobrze - odparł wymijająco, jakby na inne pytanie.
- Ta - zaczął Tsukki sceptycznie. Pewnie dodałby coś więcej, ale widocznie coś działo się w jego "realnym" życiu, jak wskazywały odgłosy w tle. - Muszę kończyć. Może zadzwonię później.
Skończyła się rozmowa. Ta kapka goryczy została.
Westchnął głośno, włączając komputer.
[Okej, udało się, zacząłem.
Uprzedzam, że rodziały raczej zostaną w konwencji rozmów telefonicznych i chatów, więc będą krótkie. W sumie w innej formie też byłby krótkie, taki był plan na strukturę. Powolne odkrywanie detali. Zobaczymy, co wyjdzie.]
CZYTASZ
T. Y. i wszystkie jego troski (Haikyuu || AU, OOC || Kageyama x Yamaguchi) √
FanfictionKiedy twój chłopak, który formalnie nawet nie jest twoim chłopakiem, znowu traci połączenie z internetem.