Tsukishima wrócił do ich przerwanej rozmowy, oddzwoniwszy następnego dnia.
- Myślę, że nikt w szkole...
...mnie nie lubi.
Yamaguchi ugryzł się w język.
To byłoby wyjątkowo niesprawiedliwym osądem. Budującym inny, nierzetelny obraz rzeczywistości.
To nie tak, że nikt nie był wobec niego miły. Ba, nikt nie był właśnie niemiły. Niektórzy po prostu obojętni i niezainteresowani, inni mili i chętni przyjąć go do swego grona.
To on się w tym nie odnajdywał. To z nim było coś nie tak.
- Myślę, że z nikim się nie zaprzyjaźnię - mruknął nieporadnie i poczuł się zaraz nad wyraz głupio i dziecinnie. Już przez sam fakt, że Kei przepytywał go w podobnych tematach.
- Chyba rozumiem - odparł Tsukishima. - Ale co masz zamiar zrobić? Nie jesteś samotnikiem, a przyjaźń na odległość to marna pociecha.
To brzmi trochę tak, jakbyś mnie skreślił, Tsukki - pomyślał Tadashi. I jeszcze spisywał pewną ważną dla mnie relację na straty.
CZYTASZ
T. Y. i wszystkie jego troski (Haikyuu || AU, OOC || Kageyama x Yamaguchi) √
FanfictionKiedy twój chłopak, który formalnie nawet nie jest twoim chłopakiem, znowu traci połączenie z internetem.