Itsuki: Ja wiem, że to będzie żałosne.
Itsuki: Pewnie nie powinienem tego pisać.
Itsuki: Pewnie będę trochę żałować, ale nie wiem, co innego zrobić.
Itsuki: Bo się boję.
Ken: Czego?
Itsuki: Wysyłania ci mojego zdjęcia.
Ken: Okej
Itsuki: Wiesz, nie lubię siebie.
Itsuki: Przepraszam, to nie coś związanego z tobą.
Itsuki: Nie lubię swojego wyglądu. Nie lubię w sobie nic. Wiesz, lubię siatkówkę. A chociaż sie staram, nadal idzie mi ona beznadziejnie. Mam wrażenie, że tak jest ze wszystkim. Nic nie umiem. I przez to nie potrafię się lubić.
Itsuki: Przepraszam, to było żałosne.
Ken: Nie przepraszaj
Co teraz, Kageyama? Co powinieneś teraz odpowiedzieć?
Cholera.
Ken: Rozumiem
Ken: Nie uważam, że to żałosne
Ken: Chcesz o czymś porozmawiać?
Ken: Lubisz siatkówkę?
Itsuki: Tak. Tylko nie ma ze mnie żadnego pożytku na boisku. Zastanawiam się nad zrezygnowaniem z gry.
Ken: Nie powinieneś porzucać czegoś, co kochasz
Co teraz?
Nie umiesz pocieszać ludzi, Tobio. Zawsze mówiono ci, że jesteś pozbawiony empatii.
I w ogóle uczuć.
Ken: Do diabła ze wszystkimi, skoro to kochasz
Ken: Graj dla siebie
Ken: Rozwijaj się w swoim tempie
Ken: Nie musisz być najlepszy
Ken: Graj, skoro to kochasz
- Może i nie powinienem - powiedział do siebie cicho Yamaguchi.
Itsuki: Pisz mi to po każdym treningu, kiedy wrócę załamany.
Ken: Mogę
- Och - mruknął jedynie Tadashi.
To nie było dużo ani wymyślnie, ale ktoś poświęcił swój czas jego problemom.
CZYTASZ
T. Y. i wszystkie jego troski (Haikyuu || AU, OOC || Kageyama x Yamaguchi) √
FanfictionKiedy twój chłopak, który formalnie nawet nie jest twoim chłopakiem, znowu traci połączenie z internetem.