Yamaguchi odebrał za drugim razem; do tego momentu intensywnie i niedowierzająco wpatrywał się w ekran, rozważając, czy to nie pomyłka ze strony Kageyamy.Wreszcie nacisnął zieloną słuchawkę, choć ręce mu drżały.
I zapanowała przeciągła cisza.
- Cześć - odezwał się w końcu Tobio. Brzmiał na tak spiętego, jakby pierwszy raz w życiu uczestniczył w rozmowie. Tadashi z zaskoczeniem oszacował, że ktoś tu jest bardziej zestresowany od niego. - Jak tam?
Od tego punktu, raptem zdumiewająco podekscytowany, Yamaguchi zaczął opowiadać. Skrajnie o byle czym, lecz Tobio ani myślał mu przerywać.
A odzywając się znowu, Kageyama brzmiał na dużo spokojniejszego.
W końcu nawet rodzicielka chłopaka zajrzała ukradkiem przez uchylone drzwi, słysząc coś nietypowego w głosie syna; bardziej jeszcze nietypowego niż sama rozmowa przez telefon, i to niekrótka.
CZYTASZ
T. Y. i wszystkie jego troski (Haikyuu || AU, OOC || Kageyama x Yamaguchi) √
FanfictionKiedy twój chłopak, który formalnie nawet nie jest twoim chłopakiem, znowu traci połączenie z internetem.