#19 Po prostu mnie pocałuj

7.5K 417 69
                                    

-Musi pani złożyć zeznania - oznajmił policjant, który chwilę temu wszedł do pokoju, w którym leżałam.

-Yyy... dobrze - odpowiedziałam niepewnie czując jak moje dłonie zaczynając się lekko trząść z powodu nerwów.

-Panowie, nie wiem czy to najlepszy  moment, gdyż pacjentka jest w ciąży i nie może się denerwować - wtrąciła się lekarka.

-Chce wszystko powiedzieć teraz, chce mieć to z głowy - powiedziałam pewnie -Ale czy może ktoś ze mną być? - zapytałam policjantów.

Mężczyźni spojrzeli na siebie i odbyli krótką walkę na spojrzenia. Po chwili obaj z powrotem spojrzeli na mnie i odezwał się jeden z nich.

-Zrobimy wyjątek pozwolimy na to pani - mężczyzna uśmiechnął się do mnie.

-Kogo zawołać? - spytała lekarka.

-Charliego, tego mężcz... - chciałam opisać jej jak on wygląda, ale ona przerwała mi gestem dłoni.

-Tak, tak, wiem który to - powiedziała z rozbawieniem.

Lekarka wyszła z sali, a już po chwili w sali zjawił się Charlie. Mężczyzna podszedł do mojego łóżka i usiadł koło mnie od razu łapiąc moją mała dłoń i lekko ją ściskając. Policjanci usiedli naprzeciwko nas i zaczęli zadawać pytania. A ja byłam zmuszona opowiedzieć im całą historię. Nie było to dla mnie łatwe, ale wiedziałam, że muszę to zrobić, by wreszcie się uwolnić od tego mężczyzny i żeby on dostał zasłużoną karę. Opowiedziałam o wszystkim, od tego jak to się zaczęło aż po to jak się nade mną znęcał. Wspomniałam o wielokrotnych pobiciach jak i o tym, że nie jednokrotne mnie zgwałcił. Mówiąc to nie potrafiłam nawet na nich spojrzeć było to dla mnie zbyt duże upokorzenie, ale Charlie dawał mi siłę, która napędzała mnie do tego, żebym mówiła dalej.

****

-Jestem z ciebie dumny, że dałaś radę - Charlie pocałował mnie w policzek.

-Nie wierzyłam, że dam radę. Jak tu przyszli to już chciałam wymyślić kolejną historyjkę, że on wcale mnie nie skrzywdził, ale wiedziałam, że to jest ostatnia szansa na wyjawienie prawdy - wyznałam nawet na niego nie spoglądając.

-Beth... - powiedział delikatnie i złapał za moją brodę unosząc moją głowę do góry -Jestem dumny, że dałaś rade, wiem jak trudne to było dla ciebie - uśmiechnął się delikatnie.

-Bez ciebie nie dałabym rady. Dziękuję, że byłeś tu ze mną.

-Byłem i będę z tobą, już nigdzie się nie wybieram - szepnął zbliżając swoją twarz do mojej.

-To dobrze, bo strasznie mi tu ciebie brakowało - wyznałam także szeptem.

Nasze usta dzieliły już zaledwie milimetry. Tak bardzo już pragnęłam znowu poczuć smak jego ust na swoich. Czułam jak serce mocno kołacze w piersi, a przez ciało przechodzi fala gorąca. Nagle drzwi od pokoju, w którym byliśmy się otworzyły, a my odsunęliśmy się od siebie niczym poparzeni. Spojrzeliśmy szybko na Andrew stojącego w progu. Na ustach mężczyzny formował się zadowolony uśmieszek.

-Może wyjdę, bo chyba wam w czymś przeszkodziłem - poruszył znacząco brwiami.

-W niczym nam nie przeszkodziłeś - wzruszyłam ramionami jakby nigdy nic, chociaż w myślach przeklinałam go, że akurat teraz zachciało mu się tu przyjść.

-Ale na przyszłość puka się - Charlie spojrzał na niego groźnie.

-To ty niedługo będziesz pukać - uśmiechnął się szeroko.

-Andrew! - rzuciłam w niego poduszką -W ogóle nie wydoroślałeś - zaśmiałam się pod nosem.

-No co jestem gwiazdą, kto mi zabroni takim być? - załamał się rzucając się na łóżko, na którym siedzimy wraz z Charliem.

Daj sobie pomóc ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz