#10 Już nigdy więcej mnie nie zostawiaj

6.5K 394 32
                                    

Weszłam powolnym krokiem do budynku, zaczęłam się rozglądać dookoła. Byłam sama w domu, w którym się wychowałam.

-Mamo?! - krzyknęłam mając nadzieję, że zaraz ujrzę jej uśmiechniętą twarz.

Nagle usłyszałam krzyki. Jak najprędzej pobiegłam sprawdzić co się dzieje. Wpadłam do kuchni skąd dobiegały odgłosy. Stanęłam w progu i znieruchomiałam. Znowu ten przerażający widok, który paraliżuje całe moje ciało. Patrzyłam jak moja mama jest bita, jej smutne zapłakane oczy, które błagają, aby to się skończyło. Chcę podejść i jej pomóc, ale nie mogę ruszyć się z miejsca. Po moich policzkach nieustannie spływają słone krople. Nie mogę na to patrzeć zaciskam oczy  nagle wszystko ucicha. Niepewnie otwieram powieki, a wtedy wszystko powraca, tylko na miejscu mamy pojawiam się ja, a na miejscu mojego ojca staje Noah. 

-Przepraszam mamo - zaczynam szeptać -Przepraszam, że złamałam obietnicę - szlocham -Przepraszam, że ci nie pomogłam. Przepraszam, że cię zawiodłam.

Zaczynam się krztusić. Obraz przed oczami mam już całkowicie zamazany przez łzy.

Nagle podnoszę się do pozycji siedzącej, jednocześnie budząc się. Po moich policzkach spływają łzy, tak samo jak i w śnie. Zanoszę się cichym szlochem. Przykładam dłoń do ust by nie wydobyć z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Kulę się i zaczynam się bujać w przód i tył by się uspokoić, ale to nic nie daje. Cała się trzęsę. 

Wszystko ze snu było prawdą, zawiodłam moją mamę, obiecywałam i jej i sobie, że nie zmarnuję szansy na dobre życie, że nie pozwolę by mężczyzna kiedykolwiek mnie uderzył. Stałam się taka sama jak ona, a wiem, że to dla niej największy cios. Zawiodłam ją. 

-Przepraszam - szepnęłam szlochając.

Nie myśląc wiele wstałam z kanapy i wyszłam z mieszkania. Zbiegłam ze schodów i już po chwili znalazłam się na świeżym powietrzu. Ne wiem, która mogła być godzina, ale wciąż było ciemno. Wiatr owiewał moje odkryte ramiona, przez co jeszcze bardziej zaczęłam się trząść. Mimo to ruszyłam przed siebie, gołymi stopami stąpając po chodniku. Szłam ze spuszczoną głową wciąż płacząc. Mimo że jest środek noc Nowy Jork żył pełnią życia, to miasto nigdy nie śpi. Mijałam sporo ludzi, którzy nawet nie zwracali na mnie uwagi, bo kto by się przejmował kobietą ubraną w przewiewną piżamę z gołymi stopami idącą przez NY płacząc?

Po długim i wyczerpującym spacerze dotarłam na miejsce. Otworzyłam furtkę, która przy tym wydała z siebie piskliwy, nieznośny dźwięk. Weszłam na posesję i podążałam znaną mi ścieżką, którą ostatnimi czasy często chodziłam. Po chwili się zatrzymałam.

-Cześć mamo - zaszlochałam dotykając marmurowego nagrobka.

Usiadłam na zimnej ziemi i zaniosłam się głośnym, pełnym rozpaczy płaczem.

-Przepraszam cię, mamo - zaczęłam powtarzać w kółko.

Nie wiem ile czasu minęło jak tu siedzę, może godzina, może dwie, a może zaledwie kilka minut, ale wreszcie udało mi się uspokoić. Siedziałam w ciszy wpatrując się tępym wzrokiem w wygrawerowany, złoty napis. 

-Nie wiem, ile jeszcze tak wytrzymam - szepnęłam załamana -Nie jestem taka silna jak ty.

-Jesteś silniejsza niż ci się wydaję - usłyszałam głos za sobą.

Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Andrew. Otarłam szybko łzy i założyłam maskę, którą noszę każdego dnia, pewnej siebie, nie zależnej, dorosłe kobiety, która nie ma problemów i cieszy się życiem.

-Co ty tutaj robisz? - zapytałam przybierając łagodny ton głosu, który niestety był trochę zachrypnięty od płaczu.

-Mogę zapyta cię o to samo - odpowiedział smutno. Widziałam jak w jego oczach zalśniły łzy.

Andrew wyciągnął w moją stronę dłoń, by pomóc mi wstać. Patrzyłam przez chwilę na jego rękę i wahałam się co zrobić, ale po chwili niepewnie chwyciłam się go i z jego pomocą wstałam. Zimny wiatr owiał moje odkryte ramiona, przez co cała zadrżałam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo zmarzłam. Mężczyzna zdjął z siebie kurtkę i chciał mi ją zarzucić na ramiona, ale ja od razu zaprzeczyłam.

-Nie trzeba, dziękuję - uśmiechnęłam się delikatnie.

-Beth... - spojrzał na mnie stanowczo -Przecież widzę, że się cała trzęsiesz.

Nie zważając na moje kolejne protesty założył na mnie swoją kurtkę. Mimo że nie chciałam od niego jej przyjąć byłam za to bardzo wdzięczna. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością i wtuliłam się w ciepły materiał. Między nami panowała cisza. Usiedliśmy tuż obok siebie na ławeczce i wpatrywaliśmy się przed siebie. W pewnym momencie, kompletnie się tego nie spodziewając, poczułam ramiona delikatnie oplatające moje ciało. Wzdrygnęłam się i spięłam całe swoje ciało, ale mimo to odwzajemniłam uścisk mojego przyjaciela.

-Tęsknię za moją przyjaciółką - wyznał ze smutkiem.

-A ja za moim przyjacielem - po moim policzku spłynęła łza.

-Proszę nie odtrącaj mnie - zaczął załamanym głosem - Wiem że nawaliłem, że cię zostawiłem, gdy mnie potrzebowałaś, bo ja sobie coś wymyśliłem... - nie dałam mu dokończyć.

-Nie - powiedziałam stanowczo odsuwając się od niego i spoglądając mu w oczy- Ty sobie czegoś tam nie wymyśliłeś ty po prostu spełniałeś swoje marzenia.

-Ale twoim kosztem - uronił kilka łez.

-Nawet tak nie mów - zaprzeczyłam od razu -Zrobiłeś to czego ja nie potrafiłam dokonać. Sięgnąłeś po to czego pragnąłeś. Pozwoliłam ci odejść, żebyś mógł być szczęśliwy, nie mam ci tego za złe - na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech, mimo że po policzkach nieustannie spływały mi łzy.

-Ale... - chciał coś powiedzieć lecz ja mu na to nie pozwoliłam.

-Nie ma żadnego "ale", po prostu już nigdy więcej mnie nie zostawiaj - rzuciłam się mu w ramiona, a on obiął mnie w pasie.

-Nie zostawię, obiecuję.

Mimo że się teraz pogodziliśmy, niby jesteśmy na nowo przyjaciółmi, ale to tak naprawdę dużo nie zmienia. Musimy się najpierw na nowo poznać, musi znowu zyskać moje zaufanie. Wszystko zaczynamy od nowa. Może to nowa szansa także dla mnie. 

♦♦♦♦

Rozdzialik troszkę krótki, ale w sumie idealnie mi pasowało w tym momencie, żeby go zakończyć :'D Mam nadzieję, że wytrzymacie do wtorku do kolejnego rozdziału ^^ 

Spodziewaliście się, że Beth spotka Andrew? ^^

Kogo widzicie z Beth? Noah? Charliego? A może Andrew? :D 

Wszystkie swoje opinie, spostrzeżenia i uwagi piszcie w komentarzach, jestem bardzo ciekawa co sądzicie o rozdziale jak i o całej książce ♥

Jeżeli rozdział się podobał proszę o zostawienie gwiazdeczki ★ 

Daj sobie pomóc ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz