#21 Kim ty w ogóle jesteś?

6.6K 403 61
                                    

*Dwa tygodnie później*

Obudziłam się po godzinie dziesiątej, Charliego nie było już w domu, gdyż musiał iść do pracy. Przeciągnęłam się i po kilku minutach wylegiwania się wstałam z łóżka, w którym jeszcze kilka godzin temu spaliśmy razem z Charliem. Tak, tak spaliśmy razem, ale nie myślcie sobie za dużo, my jedynie spaliśmy. Poszłam do kuchni, gdzie pod przykryciem czekało na mnie kilka kanapek zrobionych przez Charlesa. Poczułam ciepło na sercu. On się tak o mnie martwi, to jest słodkie. Z uśmiechem na ustach zjadłam śniadanie i oczywiście po sobie posprzątałam. Następnie wyjęłam z zamrażalki pudełko lodów waniliowych, do tego wziąłem łyżkę i z takim zestawem udałam się do salonu przed telewizor. Znudzona skakałam po kanałach zajadając się lodami. Jako że nie było nic ciekawego zostawiłam na jakieś argentyńskiej telenoweli. 

-Co ty myślisz, że ja z nią będę? - zapytał jeden z aktorów.

-No oczywiście, że tak, debilu - odpowiedziałam z pełnymi ustami.

-A co chcesz ją teraz zostawić samą? - zapytał się jego przyjaciel.

-No tak, a co ty sobie myślałeś? - prychnął ten pierwszy.

Zaczęłam intensywniej wpatrywać się w telewizor zaciekawiona o co chodzi.

-Człowieku przecież ona jest w ciąży! 

-Nie mój bachor, nie mój problem. Ja nie mam zamiaru robić za niańkę i wychowywać cudzego dzieciaka.

-Ale to przecież twoja dziewczyna!

-Ale nie moje dziecko... 

Mężczyzna miał mówić coś dalej, ale ja wyłączyłam telewizor. Przełknęłam głośno ślinę wpatrując się w czarny obraz. A co jeżeli dla Charliego ja i moje dziecko także jesteśmy problemem? Nie, nie, nie, to nie możliwe, przecież to była tylko jakaś głupia telenowela! Jak najszybciej wstałam z kanapy. Lody odłożyłam do lodówki, a ja sama ubrałam się szybko w codzienne ubrania i wyszłam z domu od razu go za sobą zakluczając. Przespacerowałam się do domu dziadków, a w tym czasie miałam przynajmniej czas na przemyślenie wszystkiego. Gdy weszłam do domu dziadków nie miałam aż takiego mętliku w głowię. Staruszkowie przywitali mnie ciepło, ale widziałam, że coś nie gra.

-Coś się stało? - zapytałam intensywnie się im przyglądając.

-W sumie musimy ci o czymś powiedzieć - zaczęła niepewnie babcia.

-Może lepiej usiądźmy - zaproponował dziadek, a my się zgodziłyśmy.

Przenieśliśmy się do salonu siadając razem na kanapie. Spojrzałam na nich wyczekująco.

-Od kilku dni zbieram się, żeby ci to powiedzieć, ale nie wiem jak... Boję się jak możesz zareagować - westchnęła głośno kobieta.

Przez to jak mówiła zaczęłam jeszcze bardziej się denerwować

Spojrzała na męża szukając u niego pomocy. Dziadek złapał mnie za dłoń.

-Noah trafił do zakładu psychiatrycznego - powiedział mężczyzna poważnym głosem.

-Słucham? - zapytałam nie dowierzając -To jakiś żart? 

-Nie, Beth, on jest chory...On ma zaburzenia psychiczne, będzie leczony. Dodatkowo miał na twoim punkcie jakąś dziwną obsesję- powiedział dziadek ściskając lekko moją dłoń.

Mój oddech był przyspieszony. Zaczęłam rozmyślać nad wszystkim co się działo szukając jakiś oznak na to.

-Powinnam się domyślić - szepnęłam jakby sama do siebie -Może dąłbym radę mu jakoś pomóc.

Daj sobie pomóc ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz