2. Książę na pięknym koniu

855 48 11
                                    


Nie miałam zamiaru latać na piechotę po całej wyspie, łapiąc zwierzęta, które Wredny Klient Kwon przepłoszył, a Głupi Klient Lee jeszcze dalej pogonił. 

Wpadłam na pomysł, że wykorzystam ostatniego konia, jaki nam pozostał. 

Problem był tylko w tym, że Napalony Klient Dong nawet słyszeć o tym nie chciał, że miałabym pojechać sama. Uparł się, że z siodła nie zlezie i że możemy pojechać razem. 

No znalazł się książę na białym rumaku!

Nie docierały do niego żadne moje argumenty: że koń będzie przeciążony, że siodło jest westernowe, że on nawet jeździć dobrze nie umie ( tego mu głośno nie powiedziałam, ale było widać na pierwszy rzut oka jak trzyma wodze).

Z pewnością moje wysiłki zakończyłyby się sukcesem, gdybym nie rozpraszała się widokiem jego nagich ramion i doskonałego abs-u błyskającego podczas gwałtownych ruchów w rozpięciu kamizelki. 

A co mi tam, przynajmniej sobie podotykam...

Zaczęłam wspinać się na siodło za nim, co okazało się bajecznie proste, gdy podał mi swe silne ramię. Pociągnął dalej moje ręce i skrzyżował sobie na brzuchu, przytrzymując je jedną ręką. Dotyk jego nagiej skóry podziałał na mnie jak rażenie prądem- momentalnie odcięło mi logiczne myślenie. Pewnie dlatego przestałam zwracać uwagę na pozostałych.

- Jedziemy po konie! - Taeyang obwieścił wszem i wobec, z miną samca alfa. 

Jakoś mam wrażenie, że chciał im powiedzieć coś zupełnie innego, bo zademonstrował im coś ręką. Ponieważ siedziałam z tyłu, nie zauważyłam znaku, jaki wykonał. Tylko dlaczego wtedy ich lider pokazał,  że mu wybije zęby? W odpowiedzi Taeyang pomachał mu środkowym palcem.

  Tylko dlaczego wtedy ich lider pokazał,  że mu wybije zęby? W odpowiedzi Taeyang pomachał mu środkowym palcem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- A my co robimy? Zostajemy tu, czy idziemy? Możemy wrócić do ośrodka, to chyba niedaleko od tej siodlarni... - Bojaźliwy Klient Kang w końcu przestał lamentować i rozcierając nadwyrężoną dłoń stanął obok Wszystkowdupiemającego Klienta Choi, który schował telefon do kieszeni i zaczął rozpinać guziki bluzy.

- Ja się stąd nigdzie nie ruszam! Pierdolę te konie, w ośrodku siedzą menagerowie CEO i zaraz nam wymyślą inne zajęcia! W tym lasku jest przynajmniej cień i spokój!- Choi rozścielił bluzę na ziemi i umościł na niej swoje długie cielsko, zakładając prawą nogę na kolano i machając nią w powietrzu. Zamknął oczy i oparł głowę na wyciągniętych ramionach. - Jakbym miał jeszcze lampkę dobrego Petrusa albo Opus One... - rozmarzył się.

- Mam fajkę, chcesz? Posuwaj się, zrób nam miejsce!- Kwon z wdziękiem umościł swój zgrabny tyłeczek na kawałku bluzy wystającej spod pleców starszego i wpakował mu do ust wyjętego z paczki papierosa- Dae, siadaj wreszcie na dupie, nigdzie się stąd nie ruszamy!

- Nie dmuchajcie w moją stronę, bo mnie dusi! - jęczał Daesung, sadowiąc się z drugiej strony Choia i Kwona- Co cię kurwa podkusiło, żeby je spłoszyć?

Oddaliliśmy się już do końca pastwiska, więc do moich uszu dotarła tylko niewyraźna odpowiedź lidera:

- A bo wiecie, mam taki pomysł...

Nie dosłyszałam reszty, bo w  tym momencie Taeyang smagnął konia batem i ruszyliśmy z kopyta.  

Szkoda tylko, że w przeciwnym kierunku, niż Seungri i reszta końskiego stada...


BigBang - WAKACJE! /cz 1 i 2/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz