17. Fortuna kołem się toczy

324 27 14
                                    


TOP wpatrywał się z nienawiścią na zamknięte niczym sezam drzwi do apartamentu lidera, które nie otwierały się pomimo stukania do nich od dłuższego czasu i wykrzykiwania zaklęć w postaci najbardziej wyszukanych wiązanek wulgaryzmów, jakimi dysponował w swoim słowniku.

- Nie można użyć zapasowej karty dostępu?

- Jeśli w pokoju jest klient- to surowo zabronione. Takie mamy zasady w hotelu, sorry.

Zrezygnowany huknął w nie jeszcze kilka razy nogą, aż się uginały. To poskutkowało, bo nareszcie drzwi się uchyliły i ukazała się w nich głowa Seungriego. Spojrzał na intruzów z wyższością:

- ... Czego?

- Ja ci dam, kurwa, „czego?"! - Choi Seunghyun się zdenerwował nie na żarty. - Co się tak nadymasz jak żaba, znowu wróciłeś do łask? My do Jiyonga, wpuszczaj!

Seungri obejrzał się szybko do tyłu i wyślizgnął na korytarz, przymykając za sobą drzwi. Spojrzał po nas z miną księcia udzielnego, władczo oparł się o framugę, krzyżując ręce na piersiach i zadarł brodę do góry.

- Jiyonggie źle się czuje i nie będzie dziś z nikim gadał! A zwłaszcza z WAMI- wskazał palcem w kierunku moim i Taeyanga- Powiedziałem mu, że spędziliście wspólnie noc, cała obsługa już o tym plotkuje! I kiedy zadzwonił do nas CEO, to jemu też wszystko...

- Seungri, to nie jest tak...

- TO JEST TAK!- Youngbae stanowczo przygarnął mnie do siebie - Powiedz mu, że ona jest teraz pod moją opieką i niech zapomni o zwolnieniu jej z roboty! Oddawaj nasze telefony!

- A po co wam one?- roześmiał się lekceważąco, bo widok ręki Taeyanga na moim barku wprawił go w doskonały humor - Teraz JA będę wam przekazywał instrukcje bezpośrednio od CEO, bo Jiyong jeszcze dochodzi do siebie, a jej firmowy telefon już niepotrzebny...

- Już dawno miałem to zrobić! - w tym momencie TOP odwinął go w tył i zaserwował mu z rozmachem takiego kopniaka w dupsko, że Seungriego odrzuciło na środek korytarza. Był w szoku, kiedy się podnosił, masując łokcie, na które upadł.

- OCHUJAŁEŚ?! Poskarżę się liderowi i zobaczysz, jak...

- Wystarczy tego! Koniec panoszenia się maknae, od teraz ja zaopiekuję się Kwonem. Nyongtory- STOP, pora na GTOP! Wypierdalaj! - popchnął go i wskoczył do środka, zatrzaskując mu drzwi przed nosem.

Seungri zareagował o sekundę za późno, szarpiąc za klamkę i łomocząc w nie pięściami i butami.

- JIYONG OPPA!

POWIEDZ MU COŚ!


TOP, ty skurrrwielu!!!

OTWIERAJ!!!



GD jest móóóóój!!!



*****************************************************************


- "No i skończyło się rumakowanie"! Trzeba się było zachowywać jak należy i nie podskakiwać do Seunghyuna, to byś lania nie dostał. - rzucił filozoficznie Taeyang, poprawiając się na ławce na której siedział z histeryzującym Seungrim, podczas gdy ja z Daesiem zacieraliśmy ślady nocnej balangi. - Mało to razy ci mówiłem...

- Ale hyuuung! Przecież wiesz, jaki on jest! Ciągle mnie krytykuje lub wyśmiewa i gdyby nie opieka lidera, już dawno by mnie wykopał z zespołu! Zespół jest dla mnie WSZYSTKIM,  GD jest dla mnie wszystkim, wy jesteście dla mnie wszystkim... Everything!

Daesung, który akurat napełniał ostatni worek butelkami, nie zdzierżył i rzucił nim z brzdękiem o ziemię. - Przestań dramatyzować! Choi ma do ciebie anielską cierpliwość, nie widzisz, że niekiedy naprawdę przesadzasz? Dlaczego nie dopuściłeś ich do lidera? Coś ty naopowiadał CEO?

- Nie wpuściłem, bo Jiyonga czyściło górą i dołem przez całą noc i dopiero nad ranem zasnął. Telefony dzwoniły od świtu, no to je odbierałem i mówiłem tylko samą prawdę: że wszyscy leżą pokotem, bo ASYSTENTKA nas upiła. Nic ponadto, co się działo! Ona - wskazał na mnie- sama chciała, żeby szef ją wywalił. Jeszcze wczoraj w tym miejscu mnie prosiła...

- Seungri- Bae tłumaczył mu jak dziecku- zapomniałeś, jak noona się o nas troszczyła podczas biwaku? Który menager by to wytrzymał, Jang, Keun czy Suk? Naprawdę, jesteś taki głupi, czy...

- ...Zazdrosny?- dorzucił Daesung poprawiając donicę z wydeptanymi kwiatami. - O Kwona?

- A odpierdolcie się ode mnie! - Seungri zerwał się z ławki i zaczął latać po tarasie machając rękami- Impreza była? Była! Piliśmy? Piliśmy! Złamaliśmy zakaz? Tak! No to kto tu dał dupy? Asystentka!

- ASYSTENTKA TO AKURAT DUPY NIE DAŁA. - rzucił z przekąsem Youngbae patrząc na mnie wymownie - ale ty, chwaląc się tym przed CEO, to i owszem. Nikt nikomu na siłę nic do gardła nie wlewał, sam pierwszy umoczyłeś dziób, o ile pamiętam...

- No i co z tego? PapaYG przecież już zdania nie zmieni! Jutro osobiście przypłynie na wyspę! To co ja mam teraz zrobić?!

- Wypierdalaj z tej kupy śmieci, bo zamiatam!- warknął Dae

Taeyang przesuwał ze mną ławki na swoje miejsca, co nie przeszkadzało mu pouczyć maknae:

- Najpierw przeproś na kolanach asystentkę Kim. Potem leć do naszego staffu i użyj swojego uroku osobistego wpierając im, że nic się tu wielkiego nie działo. Poszukaj dziewczyn z wczoraj i spróbuj je też urobić. I módl się, ażeby Jiyong cię nie zabił, jak w końcu do niego dotrze, co narozrabiałeś.

 I módl	się, ażeby Jiyong cię nie zabił, jak w końcu do niego dotrze,	co narozrabiałeś

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




Ostatni rozdział będzie będzie przezajebisty, obiecuję

BigBang - WAKACJE! /cz 1 i 2/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz