14. Generał lekceważący przeciwnika, kończy jako jeniec

352 29 13
                                    

Pierwszy poszedł na rzeź Seungri.

Miałam z nim osobiste porachunki, ponadto wydawał mi się łatwym celem. Na swoim nowiutkim telefonie wybrałam jego numer, a po chwili usłyszałam pełne wahania

- „Taaak?"

- Seungri, tu asystentka Kim. Zapraszam na zachodni taras. Mam dla ciebie propozycję.

- Jak ja miałem dla ciebie propozycję, to mnie olałaś. I dostałem wpierdol od GD. Nie przyjdę.

- Co masz teraz lepszego do roboty? Ale w sumie mogę zrobić ten biznes z Taeyangiem...

- OK, zaraz będę.

Zachodnią salę i  taras przemieniłyśmy w cesarski harem. Rozpuściłyśmy białe muślinowe zasłony, przytargałyśmy donice i kwiatowe dekoracje z połowy ośrodka. Kucharka przygotowała wspaniałą kolację wg wskazań ich osobistego dietetyka i w swoich najlepszych ciuchach stanęła przy grillu, a kelnerka pięknie ułożyła dekoracje i w uwodzicielskiej pozie zapalała świeczki na poręczach. Ja akurat rozstawiałam butelki na stoliku, kiedy w drzwiach pojawił się Seungri. Zamarł z wrażenia na nasz widok.

- Co się stało, noona? To to za propo...- przyjrzał mi się z niedowierzaniem, spojrzał łakomie na kipiącą seksem Soon Kyu, a potem na skąpo ubraną ChaeYoung, która nieśmiało zakrywała usta w uśmiechu. Jego zachwycona  mina świadczyła o naszym sukcesie. Trafiony- zatopiony.

Tym razem to ja podeszłam blisko, zaglądając mu w oczy i wciskając do ręki kieliszek szampana. Zamrugał szybko oczami i uśmiechnął się wyczekująco.

- Ogromnie ci dziękuję, tak dużo dla mnie zrobiłeś! Gdybyś mnie nie ostrzegł, dałabym się nabrać na ich piękne słówka, ale dzięki tobie wiem, na czym stoję. Mam okres próbny na czas waszych wakacji. Jeśli coś nawywijacie, odejdę. Pomóż mi zerwać umowę, a będzie tak, jak chcesz. Nie zrobię niczego, żeby wam zaszkodzić, ale postraszmy trochę CEO ciekawymi zdjęciami, dobrze?Brzdęk! - zderzyłam nasze kieliszki i upiłam łyk szampana, patrząc mu w oczy, w których po początkowej nieufności pojawił się błysk zadowolenia. 

Połknął haczyk.

- Woooah, noona, jesteś wielka! Ale naprawdę nie chcesz takich pieniędzy?..

- W cuda wierzysz? I tak stracę tę pracę błyskawicznie, a jeszcze będę musiała może prawnie odpowiadać za niedotrzymanie warunków umowy. Wolę to zrobić od razu, tutaj, zanim wyjedziemy z wyspy.

- OK, przekonałaś mnie. To jaki jest twój plan?

 - Na początek... zadzwoń po Kanga i Donga. Pomóż mi ich upić.

- To nie będzie trudne, noona! Możesz na mnie liczyć!

*****************************************************************


Kiedy na tarasie zjawili się Daesung i Taeyang, zastali obrazek przypominający rzymską ucztę. Seungri półleżał rozwalony jak Cezar na najwygodniejszej ławce, otoczony poduszkami, kwiatami, świeczkami, wylewającymi się z pater owocami... Stojąca u wezgłowia Soon Kyu zaśmiewając się z jego komplementów prezentowała obfity biust karmiąc go grillowanymi krewetkami, a ChaeYoung siedząc mu prawie na kolanach polewała szampana. A wszystko to w promieniach zachodzącego nad zatoką słońca, które rozświetlało ciemniejące niebo feerią barw. W tle słychać było szum morskich fal, cykanie świerszczy i cichą muzykę Clazziquai.

- Witam moich PODOPIECZNYCH :) - zaprosiłam chłopaków szerokim gestem.

Ich początkowo wielkie oczy nagle zamieniły się w wąziutkie szpareczki, a na twarzach pokazały się najszczersze i najcudowniejsze uśmiechy na świecie.

- No, no, gdybym wiedział, że ta wyspa oferuje TAKIE ATRAKCJE, to bym tu wcześniej przyjechał! I pomyśleć, że tęskniliśmy za Seoulem! - Youngbae kręcił głową z niedowierzaniem, kiedy wręczałam mu piwo. - Seungri, nie za dobrze ci? Wyglądasz jak chiński cesarz!

- Noona-ah, jakaś ty piękna! - Daesung zamiast kieliszka objął mnie jakbym była ze szkła.

- Już mi to mówiłeś, ale dziękuję!

- I będę ci to powtarzał cały czas, tysiące razy! - zakręcił mną dookoła- Jeśli mnie zechcesz, to nawet przez całe życie, to i następne...

- Powtarzaj to tysiącom swoich japońskich przyjaciółek, ty czarusiu!- Youngbae rozlewając trochę piwa odepchnął go biodrami i pociągnął mnie za rękę w swoim kierunku. - Nie słuchaj go, on każdej się oświadcza. Ja za to jestem stały w uczuciach! Pamiętasz naszą konną przejażdżkę? Mieliśmy ją dokończyć, może umówimy się na jutro? Albo skoczymy do koni jeszcze dziś wieczór? Nocna jazda...

- Zapomnij, Bro. I szanuj to piwo, bo więcej dziś nie dostaniesz! Skąd tu tyle tego?- głos Smoka momentalnie ustawił go do pionu a mi zjeżył skórę na karku. Obok niego stał Choi, niewzruszony jak kamienny posąg i uśmiechał się dwuznacznie. Seungri zerwał się na równe nogi, a Daesung schował się za mną. Taeyang dzielnie zasłonił nas swoją klatą, widoczną spod rozpiętej koszuli:

- Ale Ji, dlaczego? Mieliśmy się nawalić, jak tylko wyjadą menagerowie... a tu jeszcze dziewczyny...

- Co ty, z chujem się na łby pozamieniałeś? Pomyślcie trochę, nie widzicie, co ona planuje?

- Chciałam tylko jakoś uczcić początek naszej współpracy... - udałam święcie obrażoną, ale mój misterny plan z każdym jego słowem rwał się jak pajęczyna. Jak on mnie przejrzał?

- I UCZCIMY, owszem, ale na NASZ SPOSÓB! - ułamek sekundy przede mną dopadł mój leżący na bocznym stoliku  telefon  i przytrzymał mnie z dala od niego - Seunghyun,  zanieś to do mojego pokoju. I wy wszyscy: oddawać telefony, albo wypierdalać stąd!

Chłopaki jak na komendę wyjęli komórki. Dziewczyny spojrzały na mnie, a kiedy kiwnęłam głową, zrobiły to samo. TOP pozbierał cały sprzęt na tacę, na którą na koniec Jiyong z triumfalną miną dorzucił swój, po czym szybko opuścił taras.

- Pierdolony GENIUSZ! - w głosie wstawionego już Seungriego słychać było podziw,  kiedy półgłosem zwrócił się do Soon Kyu- Zawsze się boi, że coś wycieknie do mediów od czasu tamtego skandalu w klubie...

- A pieprzyć telefony! Bawmy się bez CEO YG! Za zdrowie najlepszego lidera! - Daesung radośnie wzniósł pierwszy toast - I naszej nowej asystentki! Zdrowie wasze, w gardła nasze!

- Jak pieprzyć, to tylko mięso albo kobiety!  Żeby nam się dobrze działo, w dzień wisiało, w nocy stało! - Youngbae wypił i pogłaskał kelnerkę po odsłoniętym udzie.

Dziewczyny zajęły się napełnianiem kieliszków i rozdzielaniem mięsa, a chłopaki z ochotą rzucili się na poczęstunek. Jiyong podniósł rękę jak prawdziwy generał:

- Seungriemu nie polewać więcej, on już ma limit. A ty Bae też pij z umiarem, dziś twój dyżur!

- A więc to tak? Chciałeś, żebym została asystentką, a teraz... nie ufasz mi? Przecież pracuję dla YG?- spojrzałam na niego wyzywająco, ale on zachichotał, złapał butelkę whisky i rozsiadł się na ławce, poklepując miejsce obok siebie.

W tym momencie wrócił Choi i ostentacyjnie pomachał kluczem od wejścia do sali tarasowej, powtarzając  " You Like? " na różne sposoby.

Usiadłam obok lidera, po prostu z wrażenia. 

Zamknął nas na klucz? Co do cholery...

- Jasne, że ci UFAM! - przygarnął mnie do siebie i wyszeptał, wargami delikatnie skubiąc przy tym płatek mojego ucha. Dostałam zawału serca. - Ale w tym momencie nie ufam moim kolegom z zespołu. Ani tym lafiryndom, które zaprosiłaś. A przede wszystkim nie ufam SOBIE. Bo mam ochotę zabrać cię do sypialni i rżnąć ostro przez resztę nocy...








BigBang - WAKACJE! /cz 1 i 2/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz