XIX

249 14 2
                                    


-Proszę państwa Shawn Mendes!-po raz kolejny przywitał mnie prowadzący.

Usiadłem naprzeciw niego. Nie miałem ochoty na występowanie, czy tym bardziej wywiady. Chciałem mieć to jak najszybciej za sobą. 

-Shawn, sporo się o tobie ostatnio mówi. Co u ciebie?

-Wszystko w porządku.

-Na pewno? - zapytał dociekliwie.

-Tak. Niedługo startuje z trasą. Pracuje też nad nową płytą. Jest dobrze-oceniłem.

-A co u Maddy?

Wiedziałem do czego zmierza. Nie chciałem o tym rozmawiać. Nie byłem gotów,żeby o tym mówić. Szukałem w głowie odpowiedzi na jego pytanie.Nagle przypomniałem sobie sytuacje z baru. Była szczęśliwa. Uśmiechała się.

-Ma się dobrze- odparłem.

Tak naprawdę nie wiedziałem, co u niej. Jak się czuje? Czy wszystko w porządku? Czy teraz spotyka się z tym dupkiem Scottem? Nie znałem na to odpowiedzi.

-Doszły mnie słuchy, o waszym zerwaniu. Co o tym powiesz? Czy to prawda?

-Myślałem,że będziemy rozmawiać o mojej muzyce-posłałem mu wymuszony uśmiech.

Prowadzący wyczuł,że nie chce poruszać tego tematu i sprytnie go zmienił, poruszając kwestię mojego występu na jednej z gali.

   Po skończonym wywiedzie chciałem jak najszybciej wrócić do domu. Ochrona wyprowadziła mnie tylnim wyjściem. Wsiadając do auta zauważyłem tłum fanów zgromadzony przed głównym wejściem. Założyłem okulary przeciwsłoneczne i odpaliłem silnik. Patrząc na grupę ludzi czekających na mnie zrobiło mi się ich cholernie przykro. Na zewnątrz było strasznie gorąco a oni stali na słońcu. Pewnie czekali tam już sporo czasu. Chwyciłem telefon i  wybrałem numer do jednego z moich ochroniarzy.

-Słucham-odezwał się gruby męski głos po drugiej stronie.

-Jesteś jeszcze w budynku stacji?

-Tak.

-Zejdź na dół i poproś żeby osoby,które na mnie czekają ustawiły się w kolejce.

-Jasne- odparł nie dopytując o nic więcej. 

   Rozłączyłem się. Po paru minutach wysiadłem z samochodu i poszedłem prosto w stronę wejścia,gdzie czekali już na mnie ustawieni fani. Na mój widok wszyscy zaczęli piszczeć i krzyczeć. Podszedłem do każdego po kolei. Z każdym zrobiłem sobie zdjęcie. W między czasie odpowiadałem na wszystkie ,,kochamy cię", czy też ,, jesteśmy z tobą". Byłem zadowolony,że nie odjechałem zostawiając ich.

   Wracając do domu nie mogłem skupić się na drodze. Widok Maddy z baru przewijał mi się przed oczami. Śmiała się z tego, co do niej mówił. Była taka szczęśliwa. Szczęśliwa z nim a nie ze mną.Zastanawiałem się, co w tej chwili robiła. Czy była sama, czy może z nim. Myśl,że mogła właśnie spędzać z nim czas dobijała mnie. 

   Zaparkowałem na parkingu przed budynkiem naszego apartamentu. Powoli szedłem w stronę wejścia.Nie miałem ochoty wracać do pustego mieszkania. Otwierając drzwi nie krzyknąłem, jak zwykle ,,wróciłem". Nie powiedziałem nic. Nikt nie pocałował mnie na powitanie, ani nie powiedział,że tęsknił. Maddy nie czekała na mnie. Zamiast niej była głucha cisza.

     Zdjąłem kurtkę i buty. Na stole w salonie czekała na mnie moja nowa znajoma. Chwyciłem butelkę whisky i nalałem do szklanki. Podszedłem do okna. Patrząc na światła przypominałem sobie, jak bardzo Maddy lubiła patrzeć na nie. Kiedy byłem w trasie a ona tęskniła wyjmowała nasze wspólne zdjęcia, siadała przed ogromnym oknem w salonie i dzwoniła do mnie. Kazała mi wśród chmur szukać księżyca. Przeglądając fotografie wspominaliśmy chwile, które przedstawiały.


Po długiej nieobecności wreszcie rozdział. :) 

Widzieliście teledysk do TNHMB? Aaa jestem w nim zakochana!!


Mercy Shawn MendesWhere stories live. Discover now