XVIII

282 12 2
                                    


Pov's Maddy


   Zestresowana siedziałam czekając na rozmowę w sprawie pracy. Byłam już lekko zrezygnowana i wykończona po całym dniu niepowodzeń. To była chyba trzecia firma, którą odwiedzałam tego dnia.

-Maddy?-czyjś głos wybił mnie z zamyślenia.

-Scott. Cześć- byłam zaskoczona jego widokiem.

-Co ty tu robisz?

-O to samo mogłabym zapytać ciebie-uśmiechnęłam się,po czym dodałam- Szukam pracy.

-To masz szczęście, bo mój tata pilnie kogoś potrzebuje.

-Czekaj, co? To firma twojego ojca?-zapytałam zaskoczona.

-Tak...

-Prezes na panią czeka-przerwała nam blond recepcjonistka.

Scott zaprowadził mnie do biura swojego ojca. 

-Dzień dobry. Madison Nelson-przedstawiłam się.

-Witam-mężczyzna w średnim wieku podszedł do mnie wyciągając dłoń.

Kiedy już wymieniliśmy uściski wskazał mi fotel abym usiadła.

-Scott-zwrócił się do syna-Dobrze,że jesteś. Musimy porozmawiać, ale poczekaj chwile.

Chłopak oparł się o parapet okna tuż za ojcem.

-Więc pani Madison-mężczyzna usiadł za biurkiem i chwycił CV, które dzień wcześniej mu przesłałam, jednak nie przywiązywał mu dużej uwagi- Czym się pani wcześniej zajmowała? Ma pani jakieś doświadczenie?

-Po ukończeniu liceum rozpoczęłam studia, które jeszcze kontynuuje. Jestem na drugim roku. Co do doświadczenia to jest ono niewielkie. Ale szybko się uczę.

-Niewielkie, czyli?

-Moi wujkowie prowadzą kancelarię w Washington'ie. Podczas wakacji czasem im pomagałam wykonując jakieś niewielkie prace, jak kserowanie dokumentów, przesyłanie czy też uzupełnianie arkuszy.

Mężczyzna spojrzał na mnie z miną nie dającą po sobie nic poznać.

-To nie tak niewiele.

-Tato, ona się idealnie nadaje-odezwał sie Scott.

Ojciec jednak nie przywiązał uwagi jego słowom.

-Widzę,że zna pani języki obce-spojrzał na CV, po czym poprawił się w fotelu.

 -Moja matka jest Francuzką także  język znam dobrze. Hiszpańskiego natomiast uczyłam się w szkole.

Mężczyzna zadał mi serię pytań o moje zainteresowania i plany na przyszłość. W między czasie Scott komentował i wyrażał swoje zdanie. Byłam ogromnie zestresowana. Na dodatek od opowiadania zaschło mi w gardle. 

-I co ja mam z panią zrobić? Zapytał bym o zdanie syna, ale jego odpowiedź chyba już znam-mężczyzna chwycił słuchawkę telefonu-Nicoll,proszę przygotuj dokumenty potrzebne do podpisania przez panią Nelson.

Siedziałam jak na szpilkach. Co to znaczy? Czy on mnie właśnie przyjął? Prezes odłożył słuchawkę, wstał z fotela i wyciągnął do mnie dłoń.

-Jutro rano proszę dostarczyć dokumenty. W poniedziałek widzimy się o godzinie dziewiątej. Nicoll wprowadzi panią w zakres obowiązków. Witam na pokładzie-chyba po raz pierwszy dziś na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.

   Byłam prze szczęśliwa. Wychodząc z budynku firmy nogi nadal miałam jak z waty. Dostałam pracę. Udało się. Duszek w mojej podświadomości skakał ze szczęścia.

-Maddy, zaczekaj-Scott wybiegł z budynku.

Spojrzałam w jego stronę.

-Gratuluje! To jak idziemy to oblać.

-Yyy, sama nie wiem-to nie był najlepszy pomysł.

-Nie daj się prosić.

-Dopiero południe.Alkohol odpada, ale możemy iść coś zjeść.

Pov's Shawn  

    Po spotkaniu z chłopakami z ekipy mieliśmy trochę wolnego czasu. Do wywiadu zostały nam jakieś trzy godziny.Udaliśmy się z Chris do pobliskiego baru. Umierałem z głodu. Czekając na jedzenie kobieta przeglądał coś na swoim telefonie. Nie była skora do rozmowy. Ze skupieniem wpatrywała się w komórkę. W pewnym momencie usłyszałem znajomy śmiech. Spojrzałem

 w kierunku wejścia. Do baru weszła Maddy ze Scottem. Dziewczyna nie zauważyła nas. Usiedli na drugim końcu sali. Kiedy zobaczyłam ich razem ogarnęła mnie złość. Co ona do cholery robi z nim? Czego on od niej chce? Nie mogłem oderwać od nich wzroku. Wyglądała na zadowoloną. On opowiadał coś a ona śmiała się.

-Shawn.

-Taa...Tak-odparłem nie spuszczając wzroku z Madd.

Czy ten idiota właśnie złapał ją za rękę. Co do cholery? 

-Shawn!-spojrzałem na Chris-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?

Kobieta patrzyła na mnie lekko zła.

-Tak, jasne-skłamałem.

-Przestań się wreszcie na nich gapić.

-Co?-spojrzałem na nią nie wiedząc, co dokładnie powiedziała.

-Daj im spokój.  Maddy ma prawo sobie kogoś znaleźć.

-Są razem? Wiesz coś o ty?

-Nie. To znaczy... Nie chce cię okłamywać. Słyszałam ostatnio coś,że ze sobą kręcą.

Nie wierzyłem w to co słyszałem. Maddy z tym dupkiem? Nie to niemożliwe. Krew w moich żyłach wrzała. Miałem ochotę podejść i mu przywalić. Odechciało mi się jeść. Wyjąłem pieniądze i położyłem na stoliku. 

-Zapłać-odezwałem się do Chris-muszę się przejść. Zobaczymy się na miejscu. 

Wyszedłem na zewnątrz. Musiałem trochę ochłonąć. 


Mercy Shawn MendesWhere stories live. Discover now