Mój świat runął.
To była śmiertelniczka. To niemożliwe. To bezsensu. Powinna być kotołaczką, albo przynajmniej zmiennokształtną, a jest kruchą śmiertelniczką. Los chyba z niego kpi. Z rozmyślań wyrwał go melodyjny głos kobiety.
- Przepraszam, że pana zbudziłam
- Nic się niestało - uśmiechnąłem się łagodnie, by jej nie wystraszyć.
- Jestem Tiago - dodałem.
- Carla - odwzajemniła uśmiech. Czemu ona musi być taka piękna?! Taka idealna?! Ma tylko jedną wadę. Jest człowiekiem. Zagryzła wargę zmieszana. Boże, pragnę tych warg. Nogi poniosły mnie w jej stronę. Nagle zesztywniała.
~ Przestraszyłeś ją! - warkneła moja puma. Panicznie się bała. Zapach jej stachu atakował moje nozdrza i sprawiał ból serca. Ona zaskoczyła mnie i podeszła do mnie. Spojrzała na mnie oczami pełnymi przerażenia i szepneła.
- Musisz stąd iść - what?! Co tu się dzieje?! O co chodzi?!
- Czemu? Czego się boisz? Nieskrzywdze cię. - próbowałem ją uspokoić, ona jednak pokręciła głową.
- Nie boje się ciebie tylko o ciebie. Kiedy zobaczy, że jesteś ze mną może ciebie skrzywdzić. - Martwi się o mnie? Nikt się jeszcze o mnie nie martwił. Czekaj .... czekaj...
- Kto?
- Nieważne, ale już idź stąd! - popchneła mnie bym sobie poszedł jednak była zbyt słaba. Ująłem jej ramiona i spojrzałem w te jej fiołkowe niewinne oczęta.
- Nigdzie stąd nie pójdę. Ze mną jesteś bezpieczna.Carla
Może to głupie, ale mu wierzyłam... obcemu facetowi?! Straszna ze mnie naiwniaczka. Jednak w moim tak często rozpadającym się pełnym samotności świecie czułam, że jest moim pewnikiem. Przygarnął mnie do siebie i zamknął w swoich ciepłych ramionach. Przylgnełam ufnie do niego, a po moich plecach przebiegły przyjemne dreszcze.
- Powiedz kim jest ten człowiek, którego się boisz? - już miałam odpowiadać lecz przerwał mi głos wkurwionego Mattiasa.
- Chyba o mnie mowa - zerknełam na niego i cała się skuliłam w sobie. Jezus Maria! On nas pozabija! Zaczełam trząść się jak osika.
- Tiago musisz iść - szepnełam.
- Nie ma mowy!
- Debilu, on ciebie zabije!
- Chyba w snach!
Musiałam mu powiedzieć inaczej się nieodczepi.
- Tiago! Mattias to wilkołak! - spodziewałam się zdziwienia lub strachu lecz on spojrzał mi w oczy.
- Wiem, Carli
- Co? Skąd? Jak? - język mi się plątał. Byłam w ciężkim szoku.
Wtem usłyszłam szczęk łamanych kości. To Mattias zmienił postać. Spojrzałam spowrotem w złote otchłanie oczu Tiaga.
- Ja jestem panterołakiem - skoczył w stronę napastnika zmieniając kształt.
!!!! WIELKI CZARNY DZIKI KOT O DRAPIEŻNYCH ZŁOTYCH OCZACH !!!!
Zrobiłam oczy jak spodki. Spojrzałam na zmiennokształtnych. Walczyli zaciekle jednak Matt bardziej zaczął się bronić. Serce ścisneło mi się w piersi gdy ujrzałam krew na czarnym futrze pantery.
- Tiago, uważaj! - krzyknełam. Choć znam go od 5 minut nie mogę znieść myśli, że ten okrutnik go skrzywdzi. Na szczęście wilk zaskomlał i wziął nogi za pas. Ufff... pantera podeszła do mnie. Nie bałam się. Popierwsze od dawna wiem o istnieniu zmiennokształtnych, a po drugie nie skrzywdzi mnie. Nie on. Kucnełam i podrapałam go za uchem. Zamruczał na co zaśmiałam się.
- Dziękuje Tiago - wstałam, a on wrócił do normalnej postaci. Nie miał już koszuli. Zaschłomi w ustach na widok jego wyrzeźbionej klaty. Jakie szczęście, że spodnie już ma. Odsunełam się i ruszyłam w stronę mojej torby.
- A dokąd to? - spytał zakładając skórzaną kurtkę. Oj oj... zły pomysł. Wyglądał jak chodzący seks.
- Emmm... muszę zmykać... on wróci - spuściłam głowę, by nie widzieć rozczarowania w jego złotych oczach.
- Carli... - ujął delikatnie mój podbródek bym na niego spojrzała
- Obronię cię przed nim. Zabiorę do mojego plemienia
- Dobrze - wykrztusiłam. Tiago przygarnął mnie do siebie i ruszyliśmy na lotnisko.💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟
I co? Wolicie z polsatem czy bez? 😉
CZYTASZ
Nie uciekniesz od tego, Kotku
Hombres LoboTiago musi ją znaleźć. Kobiete swego życia. Ma już 27 lat i nic. Gdzie ona się podziała? Kotołak rusza na łowy! A celem jest słodka, bezbronna Carla Jest to druga część trylogii KOTKI pierwsza część to Zamrucz do mnie, KOTKU!