11. Na golasa przez las

1.1K 105 3
                                    


Tiago
Zabrałem moją maleńką do miasta. Na pewno jej tego brakowała. Ciągle przebywała wśród zmiennokształtnych. Usiedliśmy w zacisznej knajpce gdzie zjedliśmy pieczone banany z lodami.
- Smakowało?
- Bardzo. Były przepyszne.
- Chcesz już wracać? - zapytałem.
- Nie... tęskniłam za miastem. Możemy po przechadzać się uliczkami i udawać zwyczajną parę.
Moje brwi podskoczyły do góry.
- A nie jesteśmy nią?
- My? Panterołak i dziewczyna ze zdolnościami? Nie sądze - zaśmiała się perliście.
- Dobra to chodź, pani normalna - podałem jej ramie, a ona chichocząc je przyjełam.
- Dziękuje, mój normalny partnerze.
Był późny wieczór więc było mało ludzi na ulicach.
- Chce to! - zapiszczała nagle podekscytowana. Co ona znów wymyśliła? Spojrzałem co ją tak zachwyciło. Był to sklep z ręcznie robionymi pralinkami. Łasuch jeden. Weszliśmy do środka i odezwał się do nas sprzedawca.
- Co państwo sobie życzy?
- Niech pan zapakuje wszystkie czekoladki jakie wybierze pani. - oznajmiłem.
- Hahaha! Dobry wybór. Jakie pani czekoladki zapakować?
- Em... te kwadraty z różowymi paskami, złote trójkąty...a ta czarna z tym jest?
- z roztopioną czekoladą. Chce panienka skosztować? - zapytał, a Carla zaczeła energicznie kiwać głową. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu na ten widok. 
Sprzedawca podał jej czekoladke, a ona spróbowała jej i zaczeła mruczeć z rozkoszy, co obudziło do życia mojego kutasa. Jezu, kobieto przestań!
- Mmmm.... wyborne. Je też poproszę.
- 8,56zł
Zapłaciłem i zaczeliśmy iść w stronę domu. Gdy weszliśmy już do lasu Carla dokopała się do tych czekoladek i zjadła tą z musem malinowym. Znów zaczeła mruczeć co mnie podnieciło do granic możliwości.
- Pieprzę normalność! - warknąłem i pocałowałem zachłannie dziewczynę przyszpilając do drzewa. Smakowała czekoladą... mrrr... była obłędnie słodka. Niecierpliwie zdarłem z nas ubranie i wziąłem ją przyciśniętą do drzewa.
- Oh, Carlos - westchneła gdy złapała już oddech.
- Co, malutka?
- Ten wieczór ewidentnie nie zalicza się do normalnych. - zachichotała lecz po chwili spoważniała.
- Co jest?
- Jesteś pojebany - dostała ataku śmiechu. Zmarszczyłem brwi, a ona mi wytłumaczyła.
- Podarłeś wszystkie nasze ciuchy! W czym wrócimy do wioski?
- Em... na golasa?
- Kiedyś cię zabije, Tiago

Nie uciekniesz od tego, KotkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz