V. Nikolai

6.4K 550 95
                                    

Słabłem i wcale mi się to nie zdawało. Z coraz większą trudnością wstawałem, ale z łatwością zasypiałem i to niekoniecznie w łóżku. Zdarzało mi się na krześle w pracy, a to już zły symptom. Gdyby kto naskarżył kierownikowi, dostałbym dyscyplinarkę za opierdalanie się na zmianie. W domu robiło się coraz niezręczniej przez matkę i jej schadzki z wątpliwymi panami. Za coś musiała kupować swoje papierosy. A przyznaję, spanie w miejscu, gdzie słyszysz jęki matki, nie jest najlepszym miejscem. Ciągłe czułem się jak w płytkim śnie, uważając na każde skrzypnięcie podłogi czy drzwi. Mimo iż swoje zamykałem na dosłownie dwa zamki – zamontowałem drugi, ledwo ukończyłem piętnaście lat – to i tak podskórnie docierało do mnie ryzyko zagrożenia od tych mężczyzn. Niespełna rok później umarł mój ojciec, a cała nadzieja, jaką żywiłem, że się do niego wyniosę, prysła jak bańka mydlana. Zostałem w piekle sam.

Chciałem kiedyś znienawidzić ojca za olanie mnie. Zostawienie w rękach kobiety, która sobą się zająć nie potrafiła, a gdzie dopiero mnie wychować. Ale gdy odnowiłem z nim kontakt i zrozumiałem, że tak naprawdę nieważne, kto mnie wychowywał, mam jego charakter, to od razu go pokochałem. Pytał o moje oceny, znajomych, plany. Nie wyłączał się, gdy byłem w trakcie opowieści. Moja matka nigdy nie umiała o nic spytać bez ukrytego motywu. Jakie masz oceny? Dobrze, więcej zarobisz. Jakich masz znajomych? Są majętni? To niedobrze, że nie są. Chcesz podróżować? Ciekawe za co? Najpierw zarób i przynieś do domu, a potem sobie fantazjuj.

Wolałem nie niszczyć życia ojcu, który rozwijał się w magazynierstwie i budownictwie w Tokio. To zapracowany człowiek, który nawet nie znalazł pięciu minut na założenie nowej rodziny. Zwalanie mu się na głowę nie wchodziło w grę, nie miałem tak paskudnego charakteru matki, żeby uczepić się kogoś jak pijawka i żerować na jego dobrze. Czasem przerażało mnie, co odziedziczyłem po mamie?

Gdy pokłóciłem się z Neelsem tak porządnie, zrozumiałem, co po niej mam. Paskudną osobowość do ludzi. Im bardziej ktoś naciskał na mnie, tym okrutniejszy się stawałem i mógłbym przysiąc, że mama miała tak samo. Potrafiła ze mną rozmawiać spokojnie, ale wystarczyła iskra zapłonowa, żeby wybuchł między nami pożar. Ona dolatywała do mnie z łapami, ja ją powstrzymywałem. Po tych paru mailach z tatą nie dał mi odczuć, że jest dominujący w rozmowach. Raczej nastawiał ucho i otwierał serce. Czy ja też tak jeszcze potrafiłem, czy moja cudowna była skutecznie zablokowała te zdolności we mnie?

– Olsen, do roboty – mruknął współpracownik, gdy od paru minut stałem i patrzyłem się tępo w jeden punkt. Otrząsnąłem się i powróciłem do wykładania towaru.

Ziewnąłem szeroko, wyczekując końca zmiany z łzami w oczach. Zamrugałem szybko, żeby znów mi się wzrok wyostrzył. Naprawdę padałem na twarz. Na dodatek myślenie o Neelsie tylko podgryzało moje sumienie. Tata pewnie nie byłby dumny, że jego syn zachowuje się jak dupek, bo nie chce otworzyć się na nowe znajomości i w potencjalnym rówieśniku widzi zagrożenie jak od klientów matki. Plus sytuacji był taki, że chłopak dał sobie ze mną spokój i przynajmniej na dobre mu to wyszło.

Niosłem karton pełen paczek makaronu, ale to nie był mój dzień, więc jego dół się rozwalił i wszystkie paczki wysypały się na posadzkę. Zakląłem głośno, rozglądając się wkoło. Huk był ogromny, więc na pewno pracownicy słyszeli, ale czy kierownik jeszcze był? Kucnąłem, szacując straty i mój rachunek, który zmuszony byłem dziś nabić na kasie poprzez utracony towar. Naliczyłem trzy paczki, gdy w zasięgu wzroku zobaczyłem świecące nowością buty kierownika. Przekląłem bezgłośnie i uniosłem spojrzenie z kucaka.

– Olsen, posprzątaj to i do mnie zapraszam.

– Jasne.

Odszedł ponuro, zabierając ze sobą całą moją nadzieję. A raczej jej resztki. Pozbierałem całe paczki i umieściłem na stosiku z boku, a rozsypany makaron zmiotłem i wyrzuciłem. Za dużo tu bakterii, żebym połasił się na zebranie go i wzięcie ze sobą do domu. Mogłem co najwyżej wziąć ten jeszcze będący w rozdartych paczkach, skoro i tak nabiję je na kasę. Albo one nabiją zaraz mnie. Zależy od perspektywy, co nie?

Zasłyszane wyznanie //bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz