W moim życiu albo nie działo się nic, albo działo się wiele rzeczy naraz. Jedno randomowe wyznanie w sklepie z damską bielizną sprowadziło na nie lawinę zmian, na które zdecydowanie się nie przygotowałem. Najpierw musiałem rozważać swoją orientację, potem zmianę pracy, a finalnie rozgrzebywać testament ojca. A raczej rzeczy po ojcu w nadziei, że ów testament nieformalny tam znajdę. Wszystko, co pozornie miałem ułożone – z gorszym lub lepszym skutkiem dla mnie – musiałem teraz wywrócić do góry nogami, bo pewien model od siedmiu boleści wlazł z butami w moje życie. Zasiadłem więc w piątkowy wieczór do kartonów z rzeczami ojca. Agnes przyniosła nam po kubku gorącej czekolady i zabrała się do przeszukiwania ich wraz ze mną.
Ledwo wróciliśmy na ojczystą ziemię, a zostałem niemiło zaskoczony przez Michaela. Owszem, spodziewałem się go, że przybędzie na lotnisko i mnie odbierze, żebyśmy poszli na jakieś małe piwo czy coś, ale że Iris wskoczy na niego jak małpa i niemal go nie pocałuje? To już przeszło moje oczekiwania. Wziąłem go na bok, żeby wyjaśnił mi, dlaczego jego nowa dziewczyna nie została mi przedstawiona jako Iris a z całą pewnością jako Sarah.
– Lepiej, żebyś o Sarah głośno nie mówił – poprosił mnie z okrutnie wystudiowanym uśmiechem, żeby obserwujący nas modele nie zdawali sobie sprawy z powagi rozmowy.
– Lecisz na dwa fronty? Kpisz sobie? Sądziłem, że twoje laski wiedzą o twojej otwartości w poligamii.
– Znam twoje podejście do tematu, dyskutowaliśmy o tym, przyjacielu, ale lubię je obie, okej?
– Dwa tygodnie temu nawet nie mówiłeś o istnieniu tej laski! – przypomniałem z pretensją.
Zarzucił mi ramię na barki, a ja nie miałem sumienia go odpychać. To był mój najlepszy przyjaciel.
– Jestem pewien, że mówiłem ci o fotomodelce. Proszę, zostaw to mnie. Moje laski i moje zmartwienie. Lepiej opowiedz mi, co ty do cholery robiłeś z nimi w samolocie?
Westchnąłem i odsunąłem pierwszy karton pełen małowartościowych rzeczy taty i napiłem się czekolady. Zrobiłem sobie małą przerwę, podczas gdy siostra ze skupieniem oglądała jakieś listy od ojca. Nigdy nie pokazywałem jej tych wszystkich pamiątek, uważając je za coś bardzo prywatnego. Zrzucałem to też na matkę, która po zetknięciu się z nimi od razu by wyniosła na śmietnik, a ja nie chciałem tracić ani jednej z tych rzeczy. Należały do osoby, która odeszła na dobre na drugim końcu świata.
– Ale się zaczytałaś – zaśmiałem się, żeby rozładować tę dziwną ciszę. Spojrzała na mnie bez wyrazu i powróciła do listu. Odwróciła pożółkłą kartkę na drugą stronę.
– Trochę ci teraz zazdroszczę.
– Czego? Długów?
– Wiesz, że nie – odbiła. – Twój ojciec się tobą interesował. Późno, bo późno, ale nie tylko maile wymienialiście. Wysyłał ci jakieś drobne upominki z listami, opisując ich powód zakupu. Detale, które sprawiają, że nabrał w moich oczach ciepła.
– Skoro i ty tak mówisz, to musi być coś w tym, że nie zostawił mi długów celowo – oznajmiłem, znów wzdychając męczenniczo. Odstawiłem kubek i przysunąłem ostatni karton. – Chociaż sam już nie wiem, czy z każdą przejrzaną rzeczą część mnie nie umiera przez tę nadzieję.
– Nie mów tak, Nik. – Wystawiła do mnie ręką i chwyciła za przedramię. Spojrzeliśmy sobie w oczy. – Ten fotograf ma rację. Istnieje coś takiego jak testament nieformalny. Zabezpieczają się w ten sposób głównie dłużnicy, ale nie mówi się o tym aż tak. Nie traćmy jeszcze wiary. Trochę tego zostało.
Skinąłem głową i powróciliśmy do przeczesywania kartonów. Siostra wyciągnęła ze swojego złożone na cztery duże zdjęcie, które oglądałem wielokrotnie w przeszłości. Przedstawiało ono mojego ojca oraz jego przyjaciela na tle jakiegoś domu. Tata na odwrocie napisał swój adres i że jeśli zechcę go odwiedzić, to mam go szukać w tym miejscu.
CZYTASZ
Zasłyszane wyznanie //bxb//✔
Romance"Nikolaiowi Olsenowi zdawało się, że jest stuprocentowym hetero, bo nigdy nie musiał zastanawiać się nad swoją orientacją. Kochał dziewczynę, która złamała mu serce i pogrzebała je na nowe miłostki. Dlatego, gdy siostra popycha go ku nowym romansom...