VIII. Nikolai

6.2K 502 87
                                    

Pierwszy raz miałem lecieć samolotem i stresowałem się jak cholera. Agnes dała mi parę wskazówek, a nawet zasugerowała, że pojedzie ze mną na lotnisko, ale spojrzałem na nią jak na nadopiekuńczą matkę – nie, żebym takową posiadał. Wywróciła tylko oczami i odprawiła mnie z postoju, gdzie wyskoczyłem z jej auta i poszedłem do rozsuwanych drzwi z torbą na ramieniu. Nie musiałem za wiele ze sobą zabierać, bo zdaniem Iris ciuchy do sesji dostanę na miejscu. Miałem tylko być dysponowanym, gotowym na przyjmowanie różnych póz i min. Płótnem, na którym ktoś stworzy dzieło sztuki. Szczerze, gdy tak to ujmowała, modeling nie brzmiał już tak dennie. Albo zwyczajnie chciałem usprawiedliwić się przed samym sobą.

– Gotów? – spytała Iris, gdy stanąłem obok niej i czekałem na odprawę.

Ładnie wyglądała w tych opinających ją dżinsach i białej koszuli. Włosy też upięła z tyłu głowy, a na jej czubku ulokowała okulary. Markowe i drogie. Ja to zawsze kupowałem byle jakie z marketu, a ona nosiła lekceważąco coś tak drogiego. Gdybym je zgubił, chyba bym się zaryczał.

– Psychicznie nie, ale fizycznie tak – potwierdziłem, rozglądając się zaciekawiony.

– Czy masz jeszcze jakieś pytania? Chętnie cię lepiej przygotuję, ale muszę wiedzieć, gdzie są braki. O ile są.

Iris była dobrą dziewczyną. Gdyby nie fakt, że popularną i zajętą, to obejrzałbym się za nią. Wiedziałem o tym. Była w moim typie i parę lat temu – czemu nie. Dziś jednak wszystkie znaki na niebie mówiły, że to osoba spoza ligi. Chwilowa znajomość, która zniknie na kartach przeszłości równie szybko, co koledzy z korytarzy szkolnych. Ledwo pamiętałem imiona niektórych z podstawówki.

– Ta stawka... serio za jedną sesję?

– Tak – potwierdziła. Usiadła na miękkim krześle i założyła nogę na nogę. – Jak obiektyw cię polubi, to wuj zrobi ci dodatkową sesję. Jesteśmy na to gotowi. Chcą cię przetestować. Dodatkowo dyrektor agencji modeli i modelek, do której należymy, jest w ciągłym kontakcie z fotografem i ten prześle mu zdjęcia zaraz po obróbce. Trzymam kciuki za ciebie!

– Dzięki – uśmiechnąłem się do niej.

Czułem szczerą wdzięczność za jej wsparcie i zaangażowanie. Wcześniej wydawało mi się, że Neels chciał coś ugrać. Pochwalić się albo w ramach odwdzięczenia się zaciągnąć mnie do łóżka. Cóż, niejako nadal tak uważałem. Jednak Iris udowadniała mi, że ona robi to ze względu na moją siostrą i mój problem życiowy. Dobrzy ludzie jeszcze istnieli, a mi po prostu trudno było w to uwierzyć. W ten dar od losu. Od nich.

– Neels! – pomachała, a ja cały się spiąłem.

Podszedł do nas z Aidenem, o którym wcześniej mi pisał. Chłopak mierzył mnie tak zniechęconym spojrzeniem, jakbym mu matkę zabił. Neels za to, co chwilę zerkał mi w oczy, których w jego przypadku unikałem jak ognia. Jego unikałem jak ognia całego. Szkoda, że nie był przeźroczysty, wtedy może atmosfera nie byłaby tak gęsta od niewypowiedzianych słów. Lub wypowiedzianych w nerwach.

Gdy po przebudzeniu dotarło do mnie, co zaszło między nami na imprezie i że nie stawiałem żadnego oporu, poczułem się obrzydzony sobą i nim. Głupio przeszło mi wtedy przez myśl, że mnie wykorzystał i to też mu wyrzygałem w bardzo krótkiej rozmowie telefonicznej. Padły słowa jak „brzydzę się tobą", „jesteś skurwysynem", a nawet „wykorzystałeś okazję, dobrze ci z tym?". Których potem żałowałem, gdy Iris wysłała mi poemat na temat zajścia, a Agnes twierdziła, że obaj byliśmy pijani i skoro do czegoś doszło bez szamotaniny, to musieliśmy obaj tego chcieć. Patrzyła przy tym na mnie, jakby dopiero teraz brała pod uwagę moją homoseksualność na poważnie. Cudownie.

Zasłyszane wyznanie //bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz