VI. Nikolai

6.6K 548 28
                                    

Obudziłem się – co raczej jest eufemizmem, bo prawie nie spałem – przed siostrą. Zajrzałem jej do lodówki i w ramach podziękowań za przyjęcie mnie w środku nocy, przygotowałem dla nas śniadanie. Nic skomplikowanego, zwykła jajecznica i tosty z serem, ale zapach poniósł się po małym mieszkanku i zbudził królewnę ze snu. Przyszła do mnie zaspana i opatulona fioletowym aksamitnym szlafrokiem – ciekawe skąd ją było na takie ciuchy stać – i usiadła z potarganymi włosami na krześle przy stole. Ziewała szeroko, gdy stawiałem jej przed nosem talerz i kubek z herbatą.

– Rany, gdybym wiedziała, że mając cię pod dachem, załatwiam sobie darmowe śniadania, już dawno bym cię do siebie wzięła – sarknęła i chwyciła za widelec. Pierwszy kęs sprawił, że stęknęła z przyjemności. – Pycha. Dzięki. Ale mogłeś zrobić kawę.

– Po wczorajszej mieszance z pracy mam dość odoru kofeiny na parę dni. Poza tym chcę zacząć sypiać, a ona mi tylko w głowie miesza – wyznałem, zasiadając z bliźniaczym śniadaniem naprzeciw niej.

Spojrzała na mnie intensywnie i wolno przeżuwała posiłek. Wkopałem się wspominaniem minionego dnia. Udawałem, że jestem ślepy na jej nieme pytanie.

– Ej, wyszła mi na tym masełku.

– Nik...

– Właśnie. Organizujesz jakąś imprezę urodzinową? Muszę wiedzieć, czy mam się wpraszać, czy nie – zaśmiałem się i zmieniłem temat. Pozwoliła mi na to, posyłając mały uśmiech.

– Cóż, tak. Tylko... zaprosiłam Iris i Neelsa. Wiem, że za nim nie przepadasz, ale Iris jest w porządku, a oni dbają o swój fejkowy związek i dziwnie by było-

– Siostra, rozumiem. Po co mi się spowiadasz z tego, kogo zapraszasz na własne urodziny? Daj spokój – uciszyłem ją, posyłając oczko. – Co do Neelsa, sądzisz, że naprawdę ma dla mnie pracę?

– Wydaje mi się, że to szczere – poparła, biorąc łyczek herbaty, zanim kontynuowała. – Iris z zaangażowaniem opowiadała mi, jak to rozmawiała ze swoim wujem fotografem i jak Neels obgadywał sytuację z ojcem.

– A co ojciec ma do tego?

– Boże, na jakim świecie ty żyjesz? – stęknęła i pochyliła się nad stołem. – Ojciec Neelsa ma agencję modelek. To pod jego marką pracują jego dzieci. No i wuj Iris.

– Wow, ręka rękę myje, co? – zakpiłem.

– Jeszcze mi powiedz, że sam nie chciałbyś mieć imperium rodzinnego? – zaśmiała się. – Ile razy jako szczyl marzyło mi się, żeby starzy zostawili nam w spadku jakiś rodzinny biznes. Jak to ułatwia start w życiu!

– Ta, tymczasem nasza matka zarabia na życie ciałem. No, scheda jak diabli, a mój ojciec zostawił mi długi.

– Dlatego mówię, że mi się marzyło – stwierdziła, patrząc na mnie z przyganą. – Twój ojciec nadrabiał charakterem, sam tak mówiłeś. Wątpię, aby planował ci zostawić taki spadek.

– Może. Diabli go wiedzą.

– Wracając do tematu twojej pracy w modelingu, sądzę, że to naprawdę dobry pomysł spróbować. Najwyżej się nie uda i wrócisz do domu. Co cię to kosztuję, Nik?

– Dlatego chcę spróbować – przyznałem już pewniej. Uniosła w zaskoczeniu brwi, ale zaraz się wyszczerzyła zadowolona. – Ta twoja impreza urodzinowa może być dobrym przełamaniem pierwszych lodów, nie? Gdzie w ogóle ją organizujesz?

– W klubie. Już wszystko wynajęłam i wpłaciłam zaliczkę. Nie będzie nas dużo i oczywiście nie wynajęłam całego klubu, więc będziemy się mieszać z tamtejszymi klientami, ale uważam, że to dobre oderwanie od codzienności. No i mój braciszek był kiedyś niezłym imprezowiczem, więc uważam, że pasujesz.

Zasłyszane wyznanie //bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz