Po zajęciach przebrałam się w czarne szorty i niebieską bluzkę na ramiączka. Poszłam do Bena i Denisa. Weszłam bez pukania i to co zobaczyłam mnie mile zaskoczyło. Ben siedział na łóżku, a na jego kolanach okrakiem była Eliza.
- Przeszkadzam?-Zapytałam ze śmiechem. Za moimi plecami pojawił się Denis.
-O! Cześć skarbie. Co Ty tu..-Tu przeniósł wzrok ponad moją głową na osoby znajdujące się w środku pokoju.-Szalejesz brachu.
Eliza zawstydziła się i nie wiedziała co ma zrobić. W mgnieniu oka usiadła obok Bena.
-Dzięki siostra. Dzięki Ben. -Powiedział z sarkazmem.
-To my nie przeszkadzamy.-Powiedział Denis i pociągnął mnie do tyłu zamykając drzwi.
-Chodźmy do mnie. -Wydusiłam przez śmiech.
***
Siedzieliśmy na moim łóżku nic nie mówiąc. Postanowiłam przerwać tą ciszę.
- Gdzie dzisiaj byłeś? -Spiął się.
-Na grobie rodziców.
-Przepraszam... Jaa
-Spokojnie. Pogodziłem się już z tym. Ludzie nie żyją wiecznie. Niektóre wampiry się rodzą, a niektóre po prostu są ukąszone. Taki los. -Przytuliłam go.-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.-Spojżałam na niego. Patrzał się tam gdzie nie powinien.-Ja to widzę.(My wszystkie to widzimy-od autorki)
-Przepraszam. Nie powinnaś się tak ubierać. Widać za dużo.
-Jak tu nic nie widać.-Zaśmiałam się.
-Widać, oj wierz mi widać.-Szturchłam go w ramię.
-Głupol.
-Moje kochanie.-Uśmiechnął się łobuzersko.
Usiadłam mu na kolanach. Popatrzyłam mu w oczy. Chciał mnie pocałować. Postanowiłam go trochę podrażnić. Gdy już prawie nasze usta się stykały odwróciłam głowę, dzięki czemu pocałował mnie w policzek. Zaskoczony otworzył oczy.
-Patrz motylek leci.-Wskazałam pustą ścianę. Widząc że się spojrzał w tamtą stronę z zainteresowaniem wybuchłam śmiechem. Szybko zrozumiał o co chodzi. Przewrócił nas tak, że leżałam teraz na plecach pod nim.
-Ja Ci dam motylka.-Próbował udawać groźnego, lecz mu to nie wychodziło i zaczęłam śmiać. Pocałował mnie. Już się nie śmiałam. Tym razem oddałam pocałunek. Do rana się tak wygłupialiśmy w moim pokoju, kradnąc sobie nawzajem całusy.
***
-Wiesz co, Denis?-Zagadnęłam go sprzątając po naszych wygłupach pokój.-Hmm?
-Poznałam wczoraj takiego Alana. Wydaje się fajny.
-Mam być zazdrosny?
-Niee..
-To po co mi o nim mówisz ? Teraz będę zazdrosny. - Położył dłonie na moich biodrach przyciągając mnie do siebie.
-Mówię bo wydaję mi się dziwny. Nie wiem co mam o nim myśleć.
-Ja wiem. Nic o nim nie myśl. Myśl o mnie.-Powiedział wypinając dumnie pierś. Zaśmiałam się.
-Jaki dumny.
-Przy tobie zawsze.
-A beze mnie?
-Bez Ciebie mnie nie ma skarbie.
-Oo.. Słodziak.
-Nie jestem słodki.
-Jesteś.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak i koniec.
-Nie.
Przekomażając się w ten sposób z moim słodziakiem wybrałam dla siebie stroj na dzisiaj. Niebieskie jeansy i czerwona koszula w kratę. Wygodnie i praktycznie. Idąc do łazienki coś mi wypadło. Spojrzałam w dół. No tak. Ten list. Położyłam go na szafce i poszłam się ubrać. Po powrocie do pokoju Denisa już nie było. Pewnie poszedł się ogarnąć na zajęcia. Usiadłam na łóżku rozrywając kopertę. Zaczęłam czytać i płakać jednocześnie. Jestem w głębokim szoku, a nie skończyłam czytać do końca.- T-to n-niemożliwe.
Wampirzym tempem pobiegłam do Bena ściskając list w ręce.
Pov. Ben
Grałem z Elizą w karty całą noc. Dużo rozmawialiśmy. Zapytałem się jej czy chce być moją dziewczyną. Zgodziła się. Nad ranem do pokoju wrócił Denis. Pokazał, że ma nas na oku i poszedł pod prysznic. Zaśmialiśmy się. Pięć minut później do pokoju wpadła zapłakana* Ania. Była zdruzgotana.
-Ania! Co się stało? Czemu płaczesz?! Ktoś Ci coś zrobił?- Woda w łazience ustała. Po chwili Denis był przy niej. Wziął ją na ręce i usadził na swoim łóżku. Objął ją ramieniem.
-Ćsii.. Ania, wszystko będzie dobrze. Co się stało?- Uspokajał ją, próbując się czegoś dowiedzieć.
-R-rodzice, oni żyją. -Szok.-Kilka dni temu ktoś wsunął mi list pod drzwiami.
-Dopiero teraz o tym mówisz?-Spytałem zdziwiony.
-Dopiero teraz go przeczytałam. Podała mi zgniecioną kartkę. Ręce mi się trzęsły. Rozwinąłem ją i zacząłem czytać.
*********************
*zapłakana- suche i podrażnione oczy.
No to się podziało...
Witam Was w kolejnym rozdziale.
Jak myślicie to prawda, że Rodzice Ani i Bena żyją czy to tylko kiepski dowcip?Gwiazdka? / komentarz?
😘😘😘
Pozdrawiam

CZYTASZ
,,Szept wiecznych tajemnic''
VampirePowieść opowiada o 16-letniej dziewczynie, która przeprowadza się do Babci do Seattle w stanie Waszyngton po śmierci obojga rodziców w wypadku samochodowym. Załamana sierota stara się żyć tak jak dawniej z czym szło jej bardzo dobrze do czasu poznan...