Rozdział 21

231 9 0
                                    

-Wszystko zaczęło się kilka lat temu, gdy Ania miała parę miesięcy, a Ben 2 i pół roku. Odwiedził mnie i Waszego tatę jakiś Chłopak mówiąc, że prowadzi bardzo ważne eksperymenty na wampirach z darami i potrzebuje do tego kobiety. Opowiadając o wszystkim miał chaos w oczach. Chciał mnie. Nie zgodziłam się i nie mówiliśmy mu o Was z przyczyn oczywistych. I gdy już miał wychodzić usłyszał Twój płacz Aniu. Wściekł się. Miał szał w oczach. Zaczął grozić, że i tak Cię znajdzie. Mówił, że to przeznaczenie, że go przyzywałaś, że należysz do niego. Nie wiedzieliśmy co mamy robić. Nie znał Bena. Baliśmy się. Postanowiliśmy chronić Was oddzielając od siebie. To było najgorsze co w życiu zrobiliśmy. On i tak Cię znalazł.-Schowała twarz w dłonie. Tata objął ją ramieniem.-Tak bardzo Was przepraszamy. Jesteście w stanie nam wybaczyć?-Spojrzeliśmy po sobie. Oboje mieliśmy suche oczy.

-Już to zrobiliśmy.-Powiedziałam.-Bardzo za Wami tęskniliśmy. Oboje.-Dodałam patrząc na Bena, który kiwa głową.

-On mógł Ci coś zrobić. Na pewno nic Ci nie jest? Jak to się stało? Skąd on się tam wziął?-Tata zaczął zadawać szybko pytania, tak że ledwo je zrozumiałam.

-Któregoś dnia miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje ale nie przejęłam się tym. W szkole, na których zajęciach pojawił się Alan. Powinni sprawdzać listę osób na zajęciach.-Prychnęłam.-Od początku czułam się przy nim dziwnie. W dzień przeczytania listu byłam zamyślona i wpadłam na niego w korytarzu. Wyciągnął mnie przed szkołę. Chciałam iść do szkoły ale on mi nie pozwolił. Chciał iść na spacer i pogadać o rodzinie. Teraz już wiem dlaczego. I w tedy w porę zjawił się Denis. Przegonił go. On powiedział, że jeszcze się zobaczymy. No i się zobaczyliśmy. -Westchnęłam.-A tak w ogóle, mamy dla Ciebie ciastka.-Zwróciłam się do babci.

-Miło z Waszej strony. Herbaty raczej nie pijecie.-Uśmiechnęła się smutno i poszła do kuchni. Pokręciliśmy głowami.

-To Denis to Twój chłopak?-Spytała mama.-Przytaknęłam, a Denis pocałował mnie w głowę.-A Eliza to Twoja dziewczyna?-Ben potwierdził obejmując ją w pasie i szczerząc się jak głupi.-Kochanie, nasze dzieci dorastają.-Powiedziała do taty uśmiechając się smutno.

-Wiem Skarbie. -Chwilę się nad czymś zastanowił.-Może zrezygnujecie ze szkoły. My możemy Was uczyć. Przeprowadzimy się. Zaczniemy życie od nowa. Nasza siódemka. Co Wy na to, co?-Zapytał Tata.-Będziemy mieli Wszyscy okazję nadrobić zaległości.

-Wspaniały pomysł!-Ucieszyła się mama.
Spojrzałam po twarzach Bena, Elizy i Denisa.

-Myślę, że moi rodzice nie będą mieć nic przeciwko. Dam im odpocząć na stare lata.-Powiedziała Eliza.

-Moi rodzice już nie żyją, więc... Bardzo chętnie.-Uśmiechnął się Denis patrząc na mnie.

Tata klasnął i podniósł się z kanapy.-No to postanowione! Idę szukać domu dla nas.-Powiedział i pobiegł na górę.

Jeszcze tylko epilog!😊
Gwiazdka?/Komentarz?

,,Szept wiecznych tajemnic''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz