19

2.8K 148 17
                                    

Po trzech miesiącach było zakończenie roku szkolnego. Nie jestem jakaś wybitnie mądra, jednak miałam  dobre wyniki w nauce. Razem z Derekiem postanowiliśmy, że na tym zakończymy moja naukę. Jestem Luną i nie mogę zaniedbać tak ważnego stanowiska oraz muszę przykładnie pomagać całemu stadu.

                                                                                           xxx            

Zauważyłam, że Derek jest jakiś inny. Od tygodnia wcześniej wstaje i wraca kiedy ja już śpię, nie ma dla mnie w ogóle czasu co odczuwam razem z moją wilczycą. Jak co dzień wstałam i poszłam się wykąpać, następnie po osuszeniu całego ciała ubrałam się w kremowy kombinezon z koronki. Następnie założyłam japonki i zaszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Postawiłam na coś prostego i zrobiłam sobie płatki z jogurtem. Śniadanie przerwał mi dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od Derek:

Cześć Misiu, bądź gotowa na osiemnastą. Przyjedzie po Ciebie samochód. Będę czekał. Kocham Cię

O co chodziło? No, cóż jest godzina dwunasta, a więc mam sześć godzin. Najpierw poszłam na krótki spacer, gdzie po drodze spotkałam małe wilczki. Nie sposób było im odmówić zabawy, nawet nie zauważyłam jak czas szybko zleciał i była już szesnasta. Poszłam do sypialni i ubrałam się w czerwoną sukienkę i czarne baleriny. Upięłam włosy w koka, a usta musnęłam czerwoną pomadką.

Przed drzwiami czekał na mnie samochód z którego wyszedł...Sam?

-Siema siostra! Zapraszam.- powiedział otwierając mi drzwi i wpychając do środka. Co za larwa. Za grosz szacunku, phi. Po dziesięciu minutach wjechaliśmy do lasu gdzie znowu mnie wypchnął, tym razem z auta. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam na drzewie strzałkę wskazującą kierunek mojej drogi. Po śladach doszłam do wzgórza gdzie stał Derek i stolik nakryty dla dwojga osób.

-Derek?- zwróciłam na siebie jego uwagę co równało się z pocałunkiem na powitanie. z uśmiechem zaprosił mnie do stolika i rozpoczęliśmy konsumpcję.

-Smakuje?- zapytał chłopak przerywając ciszę.

-Tak, bardzo. O co tu chodzi?- zapytałam nie kryjąc zdziwienia. Chłopak podał mi rękę, którą przyjęłam i przeszliśmy kawałek dalej od stolika.

-Melanie West, kochanie czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- zapytał wyjmując z kieszeni małe pudełko z pierścionkiem zaręczynowym.

-Tak!- krzyknęłam i pocałowałam go.





Wróciłam!!!!  Jeszcze jeden rozdział i kończę tę książkę. do następnego nanisii

Szara omega Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz