Rozdział 1

629 67 49
                                    

„Od dzisiaj witajcie w moim piekle mili"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

„Od dzisiaj witajcie w moim piekle mili"




     — Kurwa, kurwa, kurwa — mamrotał pod nosem zdyszany Baekhyun, biegnąc wręcz strusiowym sprintem do swojej nowej pracy.

     Przeklinał chwilę w której zgodził się na propozycję swojego przyjaciela, żeby razem pracować. Gdyby wiedział, że z momentem przeprowadzki jego życie będzie chciało na każdym możliwym zakręcie zrobić sobie z jego egzystencji kabaret, nigdy nie zgodziłby się na wyjazd do stolicy i podjęcia się pracy w nowym mieście. Wolał swoją małą rodzinną mieścine na wyspie Jeju, gdzie zawsze po pracy miał spokój, świeże powietrze i piękne widoki na morze, a nie głośne, zasmrodzone ulice i masy ludzi na chodnikach.

     Sam do końca nie wiedział dlaczego zgodził się na taką propozycję. Możliwe, że Kyungsoo zręcznie zmanipulował go wizją genialnego nauczyciela, który będzie miał najlepsze wyniki w kraju wraz ze swoimi Genialnymi podopiecznymi, a jego nazwisko będzie znane na cały kraj, jako GENIALNY fizyk i pedagog w jednym.

     Tak, to zdecydowanie było to.

     W trakcie swojego wyścigu z czasem próbował wymijać przechodniów znajdujących się na chodniku, co dość nieudolnie mu to wychodziło, ponieważ co trzecią osobę szturchał lub popychał. Każda trącona osoba patrzyła z niemałym zdziwieniem na Baekhyuna, który popylał z taką prędkością, jakby zależało od tego istnienie gatunku ludzkiego a dodatkowo pokraczne trzymanie torby w jednej ręce, a w drugiej stosu papierów tylko dodawało mu komiczności.

     — Ah! Uważaj jak biegniesz. — usłyszał, gdy przez przypadek z całym impetem wpadł w kogoś plecy, przez co wszystkie jego dokumenty razem z teczką wyleciały mu z rąk.

     Karki zaczęły latać w powietrzu, sam Baekhyun leżał na ziemi rozmasowując sobie głowę, a nad nim stał zdenerwowany przechodzień. Gorzej chyba być nie mogło.

     Nie, poprawka. Jednak mogło.

     Z chwilą zderzenia się jego okulary opuściły swoje należyte miejsce i leżały gdzieś na chodniku. Bez nich Baek stawał się totalnie ślepy jak kret, a świat zamieniał mu się w wielką kolorową plamę.

     Po szybkim zorientowaniu się, że nie ma swoich okularów zaczął gorączkowo macać chodnik, by po chwili odnaleźć swoją zgubę. Szybko założył je na nos, po czym automatycznie skierował wzrok na potrąconego wcześniej przechodnia.

     Oj tak, był bardzo zdenerwowany.

     — Przepraszam, nie widziałem Pana. — wydukał, poprawiając okulary.

     Spojrzał przepraszającym wzrokiem na chłopaka. Zaważył, że jego uszy zaczęły przybierać kolor krwistej czerwieni, a brwi miał mocno ściągnięte. Natomiast jeśli wzrok umiałby zabijać, Baekhyun leżałby już martwy, ponieważ oczy chłopaka ciskały całą chmarą piorunów w jego osobę.

Scream My Name Teacher •ChanBaek•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz