Świat postanowił zabawić się życiem dwójki ludzi w taki sposób by odczuli na czym ono polega.
Zastanawialiście się kiedyś jak wyglada życie dwójki ludzi, którzy są skazani na siebie a nienawidzą się?
Baekhyun surowy, młody fizyk zgadza się na nową...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
"— Jakie ma Pan doznania? Czuć to tarcie? "
Dlaczego, kurwa zawsze ja? — pomyślał Baekhyun.
Oczywiście sprawcą wypadku był, nie kto inny, jak Park Chanyeol, tylko jeszcze Baek tego nie wiedział.
Park, wręcz miażdżył swoim ciałem drobnego fizyka, który nie świadomy jeszcze niczego, nie ruszał się, by przypadkiem sobie niczego nie uszkodzić.
Tak na wszelki wypadek.
Leżał nieruchomo, jak kłoda drewna, z zamkniętymi oczami. Obaj mężczyźni nie wiedzieli z kim się zderzyli i z niewiadomych przyczyn, nawet nie drgnęli, kiedy leżeli na podłodze.
Dopiero ocknęli się, gdy Kyungsoo podszedł do dwójki leżących, zdziwiony całym zajściem.
— Ej Baek, czy to ten twój delikwent? — odezwał się Kyungsoo, zwracając uwagę obojgu mężczyzn.
Na głos nauczyciela, obaj spojrzeli w jego kierunku, po czym skierowali wzrok nie siebie. Kiedy ich mózgi, w końcu zidentyfikowały swoje twarze, to oczy powiększyły się im stukrotnie, z widniejącym szokiem na twarzy.
— Park?
— Pan Byun!? — Chanyeol próbował wstać.
Jednak pech chciał, ze podłoga nadal była mokra, wiec gdy chłopak oparł się dłonią o płytki, próbując podnieść swoje ciało, ręka poślizgnęła się mu po nawierzchni, powodując, że nauczyciel został jeszcze bardziej zgnieciony.
Ich zbliżenie było dla Baekhyuna odrażające. Zrobiło mu się nagle gorąco i z niewiadomych przyczyn, dotyk ucznia zaczął go palić. Miał serdecznie dość dzisiejszego dnia. Chciał jak najszybciej uciec z lokalu, zaszyć się w swoim nowym mieszkaniu i do końca dnia nie wyciągać nosa po za drzwi swojego azylu.
Tylko o tym marzył.
Do lokalu wszedł Jongin, który wcześniej robił zakupy w pobliskim spożywczaku na wieczorny mecz, który mieli zamiar oglądać razem Chanyeolem w jego domu. Wszedł do pomieszczenia, z przekonaniem , że Chan zdążył zamówić im obiad ale nie spodziewał się tego, że jego najlepszy przyjaciel, będzie przypierał ich fizyka do podłogi.
— Wow szybki jesteś ogierze. — mruknął pod nosem Kim, unosząc brwi i automatycznie, drapiąc się w tył głowy.
— Kyungsoo, ratuj. — błagalnie syknął Baekhyun, powstrzymując się od wybuchnięcia furią. Soo, spojrzał na stojącego u progu drzwi Jongina, który, gdy tylko spojrzał w wielkie oczy matematyka, nagle rozpromieniał. Nauczyciel za bardzo nie wiedział, jak zareagować, ponieważ już dzisiaj się widział z tym murzyniątkiem, który od pół roku nadmiernie interesuje się nim, chodź nie jest nawet jego wykładowcą.