❥ 𝑅𝑜𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶𝓁 𝒱𝐼 ❥

98 6 0
                                    

Zaczęłam uciekać gdzieś w głąb swojego mieszkania. Niestety byłam trochę wolniejsza i poślizgnęłam się przez krew na kafelkach. Gdy już leżałam na ziemi cała utytłana krwią własnej matki zaczął mnie bić. Krzyczałam, błagałam, ale nic to nie skutkowało. Nie miałam już siły na nic, nie mogłam się podnieść. Jedyne co udało mi się zobaczyć to, to jak celował do mnie, a potem tylko strzał i ciemność.

Obudził mnie ból, gdy otworzyłam oczy zauważyłam, że leżałam na podłodze. Poczułam czyjeś ręce, spojrzałam na ktosia. Był nim Mark, a za nim stał z przerażeniem w oczach Yoongi. Mimo wolnie łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Mark przytulił mnie do siebie, a ja się rozpłakałam jak mała dziewczynka wtulając się w jego tors. Powinnam iść na urlop, nawet dwutygodniowy.
- A co tutaj się dzieje?- usłyszałam głos Komendanta. Tylko jego tu brakowało. Powiem jeszcze taki fakt, że ten koleś też wie o mojej przeszłości.
- Miała koszmar.- powiedział za mnie Mark, ja nie byłam wstanie nic wypowiedzieć z siebie.
- Chodź, pogadamy.- skierował się do mnie. Mark pomógł mi wstać i razem poszliśmy do jego kabinetu.
- Yoongi ty zostań może jakieś będzie zgłoszenie.- nie widziałam jego reakcji, bo już byłam w drodze do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Gdy byliśmy już w środku usiadłam na krześle naprzeciwko jego biurka, a obok mnie stał Mark i trzymał mnie za ramię.
- Jak długo masz te koszmary? Wiem, że to twoja sprawa, ale to może źle wpłynąć na twoją pracę.- westchnęłam głęboko.
- Od momentu kiedy dostałam w głowę. Byłam nawet u psychiatry i dał mi leki uspakajające. – facet na mnie spojrzał. – Myślę, że potrzebuję odpoczynku. Jeśli to nie problem?- cały czas wyglądał, jakby się cały czas nad czymś intensywnie zastanawiał.
- Dam Ci dwa tygodnie urlopu. Wyjedź gdzieś, zapomnij, odpocznij. Chłopaki sobie poradzą, nie martw się o nich. To duże i silne chłopaki.- posłałam mu ciepły uśmiech, co odwzajemnił. Wyszłam stamtąd, już nie musiał mnie Mark podtrzymywać. Podeszłam do swojego biurka i zaczęłam pakować swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Widział ten zaskoczony wzrok u Yoongiego.
- Coś się stało? Zwolnił Cię?- poczułam jego dłoń na jego ramieniu przez co dostałam lekkich dreszczy.
- Nic się nie stało. Poprosiłam o urlop. Dacie sobie radę beze mnie przez jakiś czas.- strąciłam jego dłoń, co pewnie mu się nie spodobało, że go tak traktuje. Ale nikogo tutaj nie było więc tak jak obiecałam będę go tak traktować jak nikt nie patrzy.
- To przez jakiś głupi koszmar? Przecież każdy z nas pewnie miał koszmar. Taką mamy pracę i czasem się nam coś takiego przyśni. Nie rób z siebie takiej sierotki maryśki. – wkurwił mnie. Miałam ochotę już tutaj teraz wykrzyczeć mu kim dla niego byłam a on dla mnie i o co chodzi z tymi koszmarami. Odwróciłam się w jego stronę i bez zapanowania nad sobą, po prostu przywaliłam mu dość mocno z liścia w twarz, przez co zachwiał się i musiał podeprzeć się o biurko obok. Trzymał się za obolały policzek i patrzył na mnie zaskoczony.
- Mam Ciebie dość. Ranisz mnie, tak bardzo mnie ranisz. Dlaczego? Co? Dlaczego?- nie panowałam już nad swoimi emocjami, coś nakazywało mu powiedzieć wszystko.- Dlaczego mnie nie pamiętasz? Co ja Ci takiego zrobiłam? Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a po tym jak zmarła twoja mama przestałeś się kontaktować ze mną. Wiesz jak to bolało? Że mój najlepszy przyjaciel, do którego coś wtedy czułam postanowił mnie zlać i nie odebrać tego jednego pieprzonego telefonu. Gdybyś to zrobił, pewnie dalej byśmy utrzymywali kontakt. Ty to spieprzyłeś, naszą całą relacje. Ty się ode mnie odsunąłeś, ja tego nie chciałam, ale było już za późno. Nienawidzę Cię.- nie dałam mu szansy na wypowiedzenie się, po prostu wzięłam już spakowane rzeczy i wyszłam z komisariatu wsiadając do samochodu i odjechałam stamtąd z piskiem opon. Trzecią osobą, której mogłam się wyżalić był Jimin. Tak ten rudy chłopaczek, z którym rozmawiałam o tym licealiście. Jimin jest naszym informatorem, którego strzeżemy, ja i Woo jak oka w głowie. Jako młody chłopak pogubił się i zrobił parę złych rzeczy, ale odpokutował i teraz chce stanąć z naszą pomocą o własnych nogach. Mam nadzieję, że jest w domu, bo nie mam siły iść do siebie wiedząc, że Mark może tam przyjść i widzieć mnie w tym stanie.
Stałam już pod jego blokiem, więc zadzwoniłam do niego domofonem.
- Tak?
- To ja, Lea. Otwórz.- jak poprosiłam tak zrobił. On jako jedyny, którego znam nie pyta się o powód, po prostu robi to o co go proszą lub mu każą. Niestety jest tym to spowodowane, że kiedyś był od innych zależny i mu rozkazywano i mówiono, że jak odmówi to zginie. Czasami się zastanawiam, gdybym mu tak kiedyś powiedziała coś w stylu „Idź skoczyć z mostu", to czy by to zrobił. Ale wolę tego nie sprawdzać. Wchodziłam już na odpowiednie piętro, a w drzwiach stał Jimin. Miał dość poważną minę, ja jednak go zlałam i wymijając jakich kolwiek sposób patrzenia na niego, weszłam do środka zdejmując pod drodze buty. Usiadłam na kanapie, podciągnęłam nogi pod brodę, objęłam je rękami i z opartą głową o kolana patrzyłam się w jeden punkt. Usłyszałam jedynie jego ciężkie westchnięcie. Znowu miałam przebłysk faceta mierzącego do mnie pistoletem. Znowu łzy zaczęły mi spływać, schowałam głowę między kolana i zakryłam jedną ręką swoją głowę. Poczułam jak mnie obejmuje, czułam się przy nim tak samo bezpiecznie jak kiedyś w dzieciństwie w ramionach Yoongiego. Nie wiem nawet kiedy usnęłam w jego ramionach.

<Jimin>
Miałem zły dzień, zaczął mnie znowu wkurwiać jeden ze sąsiadów. Szlak, by go kurwa trafił. Gdy wróciłem z zakupów, usłyszałem dźwięk dzwoniącego domofonu.
- Jeśli to znowu sąsiad, który ma jakiś problem, że mu coś niby zrobiłem to nie ręczę za siebie.- podniosłem słuchawkę.- Tak?- gdy usłyszałem jej głos, oniemiałem. Miała jakiś taki nie wyraźny ten głos, wpuściłem ją. Otworzyłem drzwi na oścież i czekałem na nią w drzwiach. Może znowu chce informacji. Gdy ją zobaczyłem, była blada. Wyminęła mnie nie patrzą na mnie. Po tym jak ściągnęła buty, usiadła na kanapie podciągając nogi. Westchnąłem tylko i poszedłem na chwilę do kuchni. Daleko nie miałem, bo kuchnia jest połączona z salonem, pokoju nie mam, bo to mini kawalerka więc śpię na kanapie. Chciałem wstawić nam wodę na herbatę, ale przestałem jakich kolwiek czynności gdy usłyszałem cichy szloch. Spojrzałem na kanapę, Lea siedziała ze spuszczoną głową i płakała. Podszedłem do niej siadając obok i. Mój instynkt nakazał mi ją przytulić i tak zrobiłem. Myślałem, że mnie odepchnie, ale to nie nastało. Wtuliła się w mnie jeszcze bardziej, po chwili poczułem jej cały ciężar na sobie. Usnęła, zastanawia mnie jedno: Co się do diabła stało z tą nie ustraszoną Leą?! Też nie miałem na nic siły więc położyłem się z nią na kanapie. Za nim usnąłem poczułem jak przez sen mocniej mnie obejmuje i się wtula w moją klatkę. Może to dla innych zabrzmieć dziwnie, ale nic nie czuję gdy się tak do mnie tuli. Może dla tego, że jestem homo? Traktuję ją jak siostrę, młodszą siostrę. Położyłem swój podbródek na jej głowie, objąłem i zasnąłem.

<Min Yoongi>
- Mam Ciebie dość. Ranisz mnie, tak bardzo mnie ranisz. Dlaczego? Co? Dlaczego?- nie wiedziałem, o co jej chodzi.- Dlaczego mnie nie pamiętasz? Co ja Ci takiego zrobiłam? Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a po tym jak zmarła twoja mama przestałeś się kontaktować ze mną. Wiesz jak to bolało? Że mój najlepszy przyjaciel, do którego coś wtedy czułam postanowił mnie zlać i nie odebrać tego jednego pieprzonego telefonu. Gdybyś to zrobił, pewnie dalej byśmy utrzymywali kontakt. Ty to spieprzyłeś, naszą całą relacje. Ty się ode mnie odsunąłeś, ja tego nie chciałam, ale było już za późno. Nienawidzę Cię.- tak po prostu wyszła. Jeszcze przez chwilę tak stałem i analizowałem co tu się odjebało. Ona i ja się kiedyś przyjaźniliśmy? I skąd ona wie o mojej mamie? Zaraz, moment. Zerwałem się zabierając kurtkę i biegiem skierowałem się do wyjścia. Zatrzymał mnie Woo.
- Młody co taki w gorącej wodzie kąpany?- wyrwałem się z jego uścisku i podbiegłem do samochodu.
- Jadę do Daegu. Muszę coś pilnie załatwić.- rzuciłem mu.
- Ale coś się stało?
- Rodzinne sprawy. Na razie!- rzuciłem mu i z piskiem opon odjechałem spod komisariatu. Jeśli to co powiedziała, że my się kiedyś znaliśmy, to muszę to sprawdzić. Najlepiej pojechać do rodzinnego miasta. Ona też się tam urodziła, mieszkaliśmy w tej samej dzielnicy, blisko siebie. Jeśli to była ONA to jestem wielkim chujem, że jej nie poznałem.

===========================

I jak się wam podoba? Tak jak obiecałam w ciągu jednego tygodnia będę dodawała po dwa rozdziały. Ale wiem co pisać dalej. Więc może w tym tygodniu jeszcze uda mi się dodać jeszcze jeden. 

Piosenka w mediach:
  KSHMR - Wildcard (feat. Sidnie Tipton) [Official Music Video]  

Rozdział dodany: 2017-07-08

Do you remember me? | Min Yoongi (Suga) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz