❃ 𝑅𝑜𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶𝓁 𝐼𝐼𝐼 ❃

153 8 0
                                    

Byliśmy już na miejscu od ponad dziesięciu minut. Max i Mark poszli wypytywać sąsiadów czy coś widzieli bądź słyszeli. Woo poszedł do rodziny zaginionej. Tak, to dziewczyna i do tego młodsza ode mnie. Nazywa się Nam HeSoo, ma szesnaście lat i jest uczennicą pobliskiego liceum. Wracała od koleżanki około dwudziestej drugiej i niestety nie dotarła do domu. Natomiast ja z Yoognim przeszukujemy teren, co nie jest do końca łatwe, ponieważ teren jest dość duży. Weszłam w głąb bloczków i domków jednorodzinnych. Powiem szczerze, że po ciemku sama bym się bała tędy wracać, ale podobno dziewczyna tędy wraca do domu- na skróty. Rozglądałam się bardzo uważnie. Nic jak na razie nie przykuło mojej uwagi, po za tym że zostałam sama. Pięknie, sama w takim „zadupiu". Usłyszałam niedaleko siebie szmery, więc automatycznie stanęłam w miejscu i ostrożnie wyciągnęłam pistolet i cichutko naładowałam. Gdy kroki były coraz bardziej słyszalne, gwałtownie się odwróciłam mierząc w kogoś przed siebie.
- Spokojnie. To tylko ja.- był to Yoongi, który podniósł ręce w geście obrony.
- A niech Cię diabli. Mało zawału nie dostałam. Nie skradaj się tak, bo następnym razem automatycznie pociągnę za spust.- oburzona i lekko obrażona chowałam broń za pasek spodni. Powiedział, że przeprasza, dobre i to. Zaczęliśmy się razem rozglądać. Coś jednak przykuło moją uwagę, czyli coś czerwonego na kancie murku. Podeszłam bliżej i przykucnęłam przy jak się okazało kałuży zeschniętej krwi. Szlak by to. Obym się myliła. – Suga!- ups, wymsknęło mi się. A, jeden pies. – Daj mi latarkę i rękawiczki!- uczynił to o co go poprosiłam. Założyłam rękawiczki i wzięłam od niego latarkę. Poświęciłam nią na to miejsce. Na kancie murku licząc jakieś około półtora metra w dół, była duża ścieżka krwi. Jakim cudem nikt tego nie zgłosił?
- To jest krew.- brawo, geniuszem zostałeś. Boże, z kim ja musze pracować?!
- Za dzwoń po techników, mają robotę.- podniosłam się na równe nogi. Tak jak mówiłam tak zrobił.
- Ale chyba nie myślisz, że to może być...- zamilkł.
- Mam wielką nadzieję, że sama się mylę.- westchnęłam ciężko.- Wiesz co ty zaczekaj na techników, ja się jeszcze porozglądam.- chciał coś powiedzieć lecz ja poszłam dalej. Nie miałam ochoty z nim gadać. Strasznie łupało mi w głowie, co było dziwne bo brałam coś przeciw bólowego. Zauważyłam coś świecącego się w koncie. Poświeciłam latarką i podeszłam bliżej. Mając dalej rękawiczki pochwyciłam przedmiot jakim był wisiorek. Schowałam go do woreczka i włożyłam poszlakę do kieszeni spodni. Gdy chciałam się podnieść poczułam mocne szarpnięcie. Widziałam jego twarz, na moje oko był w wieku tej zaginionej dziewczyny. Nim zareagowałam oberwałam czymś ciężkim w głowę i upadłam bezwładnie na beton. Ledwo się podpierałam, ten próbował uciec lecz ja postanowiłam coś z tym zrobić. Strzeliłam, widziałam że oberwał w ramie. Niestety on uciekł, a ja widziałam już tylko ciemność.

<Yoongi>
Czemu pozwoliłem jej iść samej? Ugh! Poszedłem jednak po kilku minutach za nią gdy pojawili się technicy. Po drodze spotkałem Woo, Maxa i Marka. Szliśmy razem i mówili czego się dowiedzieli. Nagle usłyszeliśmy wystrzał. Przeraziłem się. Pobiegliśmy szybko w kierunku huku. To co zobaczyłem zmroziło mnie. Lea, z raną na głowie w kałuży krwi. Nagle pojawiła mi się scena sprzed kilku lat.

Wracałem do domu od swojej przyjaciółki. Zdziwiło mnie, że drzwi nie były zamknięte. Wszedłem bez zastanowienia. Zobaczyłem mamę nie przytomną w kałuży krwi i raną głowy. Trafiła do szpitala, lecz niestety po pięciu latach bycia w śpiączce lekarze nie mieli żadnych nadziei na odratowanie jej. Miałem tylko ją. Odciąłem się całkowicie od przyjaciół. Nawet od dziewczyny, na której mi zależało. Tak cholernie mi zależało. Jednak gdy chciałem się z nią spotkać jej już nie było. Wyprowadziła się. Zniknęła na zawsze. Nawet nie pamiętam jak wyglądała kiedyś.

To był dla mnie cholernie traumatyczne. Widząc Leę w tym stanie... moja ciało automatycznie się sparaliżowało.
Byliśmy w szpitalu i czekaliśmy na wieści. Nawet przyjechał Komendant. Widać było, że jest szanowana na posterunku. Siedzieliśmy na korytarzu jak te jełopy.
- Kto z państwa jest rodziną Kim Lei? – usłyszałem głos lekarza, przez co automatycznie nie tylko ja podniosłem się na równe nogi.
- Jestem jej opiekunem.- spojrzałem na lidera Woo.
- Jej życiu nic nie zagraża. Ma niewielką ranę na głowie i wstrząśnienie mózgu. Podaliśmy jej leki, aby zmniejszyć obrzęk i niewielkiego krwiaka. Jutro może wrócić do domu. Mogą państwo do niej wejść, ale bez hałasu. – ukłonił się przed nami, co my zrobiliśmy to samo. Weszliśmy do pokoju, w którym leżała. Próbowała wstać. No chyba Cię pojebało?!
- Nie wstawaj. Masz odpoczywać.- wtrącił się Woo, podchodząc do niej i kładąc ją z powrotem.
- Ale, mi nic nie jest. Serio.- wątpię w to.
- Nie, ma żadnego ale. Leżysz i koniec kropka. Jutro wychodzisz do domu. Miałaś szczęście. Co Ci odbiło, aby iść bez żadnej obstawy? Chcesz zginąć?- winiłem się za to. Gdybym się jej sprzeciwił i kazał zostać i poczekać chociaż te kilka jebanych minut, nic by się nie stało.
- Wiesz przecież jaka jestem, hyung.- czy ja dobrze usłyszałem? Dziewczyna mówi do mężczyzny per hyung? Spojrzałem na chłopaków, oni tylko wzruszyli ramionami, że im to nie przeszkadza. Tylko, że to jest dziwne, powinna mówić jak już to Oppa, a nie Hyung. Ta dziewczyna coraz bardziej mnie intryguje, a co najdziwniejsze jest to, że nie mam zielonego pojęcia skąd ja ją kojarzę. Kogoś mi przypomina, ale nie wiem kogo. Spojrzałem na Woo, zgromił dziewczynę wzrokiem. – No, dobra. Niech Ci już tam będzie. – fuknęła na niego. Słodko wygląda gdy się tak złości. Yoongi! Kurwa! Stop! Miałeś się nie zakochiwać, bo już kogoś kochasz i miałeś ją znaleźć! Tak, chcę odnaleźć swoją przyjaciółkę z tamtych lat. Nie wiem jak ją znajdę, ale zrobię wszystko by to osiągnąć. Zastanawia mnie jedno. Dlaczego się do mnie wtedy nie odzywała, przecież cała szkoła wiedziała o tym co się w moim życiu dzieje. Nawet wtedy moja była. Tak miałem wtedy dziewczynę, ale zerwałem z nią, bo okazała się tępą tlenioną blondynką i szmatą, która puszczała się z każdym chłopakiem w naszej szkole. Taka szkolna dziwka. Nic nadzwyczajnego.
- A, właśnie!- moje rozmyślania przerwał podniesiony krzyk dziewczyny. Sięgnęła do szuflady i coś wyciągnęła. W dłoni miała mały woreczek, w którym było coś srebrnego. – W miejscu, w którym zostałam zaatakowana znalazłam to. – podała woreczek liderowi.
- Myślisz, że może należeć do dziewczyny?
- Ja nie myślę ja to wiem.- niby skąd?- Spójrzcie na jej zdjęcie, które wam dała ich matka. Widziałam je wcześniej jak komendant nam je dał gdy wcześniej przyszła jej matka. Na szyi widać ten sam wisiorek. I nawet wiem kto jest sprawcą.- szybka jest.
- Kto?!- wyrwało się Maxowi.
- Zaatakował mnie młody chłopak. Na moje oko w wieku zaginionej. Ale żeby się upewnić trzeba się wszystkiego dowiedzieć. Więc tak.- czemu ona tutaj deleguje zdania? Never mind.- Woo, weź ten wisiorek i pokaż matce, niech potwierdzi moje przypuszczenia. Max sprawdź bilingi dziewczyny, Mark idź do jej szkoły i popytaj uczniów może coś zauważyli. A dla Ciebie mam zadanie troszkę inne, ale idealne dla twoich umiejętności. – już się boję. – Włamiesz się jej na kompa i poszukasz czegoś istotnego.- to mogę zrobić.
- Ale po co się włamywać?- spytał Max. Czy on nigdy nastolatkiem nie był?
- Boże, z kim ja pracuje? – westchnęła głęboko.- Młodzież ma w zwyczaju ukrywać masę rzeczy nawet przed rodzicami. Sorry, zwłaszcza przed rodzicami. Więc zakładają hasła na kompa. Proste? Proste. No to do roboty. A ja za dzwonie do laboratorium. Zjeżdżać i to migiem!- podniosła głos. Wszyscy nawet Woo niczym przestraszone koty szybkim tempem wyszli.
- Możemy teraz pogadać?- chciałem się jej o coś zapytać.
- Nie, teraz to się skup na robocie. Won.- machnęła ręką.
- Ale, ja tylko chciałem o coś zapytać. Nic więcej.- spojrzała na mnie z grozą w oczach.
- Powiem Ci to teraz. Nie trawię Cię. Nie wiem czy kiedykolwiek będę miała ochotę trawić. Zadowolony? Przy innych będę Cię traktować normalnie. Ale nie licz na to samo jak będziemy sam na sam. Sio.- zabolało. Bardzo zabolało. Traktuje mnie jak nic nie wartego śmiecia. Ale czym ja sobie na to zasłużyłem?
- Dlaczego mnie tak traktujesz? Nic o mnie nie wiesz.- nie wytrzymałem. Postanowiłem stamtąd wyjść. Jednak usłyszałem coś co mnie zaskoczyło. Jej słowa.
- Wiem o tobie wszystko. Wiem więcej niż możesz sobie wyobrazić.- odwróciłem się w jej stronę. Nie wiem o co jej chodziło, ale powiedziała to takim spokojem i jednoczenie grozą, że aż dostałem gęsiej skórki. Nie spojrzała na mnie tylko wzięła telefon do ręki i zaczęła gdzieś dzwonić. Wyszedłem stamtąd, dalej nie rozumiejąc o co jej chodziło.
Siedziałem przy jej kompie i próbowałem shackować. Właśnie próbowałem. Kurde, ma dobry program, ale co to dla mnie.
- Tak! Kurwa! Udało się!- zwróciłem na siebie uwagę reszty zespołu.- Co? Gdybyście się też tak męczyli przez dwie godziny i pomału wychodzili z siebie, też byście się tak cieszyli.- nie wiem o co im chodzi.
- Spoko, czy ja coś mówię?- może nie mówisz, ale widać.
Wlazłem na jej pocztę e-mailową. Po dziesięciu minutach szukania, znalazłem coś co mnie wpieniło. Sukinsyn! Tylko tyle przeszło mi przez myśl. Wybrałem numer do dziewczyny.
- Wiem, pewnie przeszkadzam, albo nie chcesz gadać. Jednak mam coś co może Cię zainteresować.
-Mów.
- Wlazłem na jej poczcie e-mailowej masę sprośnych e-maili. Coś w stylu zboczeńca, który chce przelecieć dziewczynę.
­- Wiedziałam. Masz coś jeszcze? Nie wiem, może o jakiejś innej treści?
- Poczekaj.- zacząłem dalej szperać. – Włączę Cię na głośno mówiący.
- Spoko.
- Sprawdziłem bilingi dziewczyny. Smsy są dziwne. Od jakiś kilku miesięcy pewien chłopak wysyłał jej wiadomości na przykład: „Widzę, Cię skarbie."; albo „Kochanie, czemu mnie unikasz, kocham Cię i chcę być blisko Ciebie". Coś czuję, że chyba miała stalkera.- odezwał się Max.
- To czujesz dobrze. Yoongi powiedział, że znalazł e-maile z podobną treścią. Nie tylko nie dawał jej spokoju przez sms, ale i również przez e-maile. Coś czuje, że tego felernego wieczoru spotkała gnoja.
- Musiał to być ktoś z jej otoczenia. – odezwał się Mark. – Byłem w szkole i gadałem z jej koleżanką, z którą było dość blisko. Mówiła, że od jakiegoś czasu w szkole dziwnie się zachowywała. Odwracała się cały czas, tak jakby ktoś za nią szedł lub obserwował. Na lekcjach była cała spięta. Już nie dawała sobie z tym rady i się cięła. – no zajebiście. – Jakim cudem jej rodzice niczego nie zauważyli? To ja nie wiem.- westchnął ciężko.
- Ten łańcuszek... miałaś rację należy do zaginionej. Co jest jeszcze ciekawe na łańcuszku jest krew. Dałem go do analizy. Wyniki mają być dzisiaj wieczorem. – skąd oni się biorą, że wyrastają mi zza pleców. Ja w tym tempie zawału dostanę.
- Czyli wszystko jasne. Więc tak, chłopak się w niej na zabój zakochał. Jednak ona tej miłości nie odwzajemniła, co wyprowadziło go z równowagi. Stalkował ją, prześladował, aż w końcu nie wytrzymał. Jak wracała do domu spotkał ją w tamtej uliczce i zrobił jej coś i pozbył się jej, ze strachu. Gdy mnie zobaczył, że jestem z policji, pewnie pomyślał że jak walnie mnie w łeb to zapomnę wszystko i uciekł. Koniec.- ona jest cholernie inteligentna.
- No, to pozostało nam nic innego jak tylko czekać na te jebane wyniki.- powiedział po krótkiej chwili Woo.
- Spoko, a ja sprawdzę IP komputera, z którego wysyłał e-maile i spróbuję namierzyć jego numer.- muszę się zacząć ogarniać. W końcu mogę coś zdziałać.
- Okej, ja idę spać. Jakby co dajcie znać. Śpiąca jestem. Hwaiting!- krzyknęła przez telefon i się rozłączyła.
Reszta zajęła się sobą, a ja tym co miałem zrobić. To trochę zajmie. Coś czuję, że zarwę nockę. Znowu, ale czego się nie robi dla dobra sprawy.

=================================

I jak się podoba? Dzisiaj postaram się napisać kolejny rozdział. Będę udostępniać dwa rozdziały na tydzień.

A teraz!!! JEST NOWA PIOSENKA I AMV BLACKPINK! <3
Nie wiem kiedy pokochałam te cztery laski.

Ich nowa piosenka w mediach:
BLACKPINK - '마지막처럼 (AS IF IT'S YOUR LAST)' M/V 

Do you remember me? | Min Yoongi (Suga) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz