✾ 𝑅𝑜𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶𝓁 𝒳𝐼 ✾

122 7 0
                                    

Piosenka w mediach: J. Balvin, Willy William-Mi Gente (Official Video)

Wybaczcie, że tak długo nie było tutaj rozdziałów, ale opuściła mnie wena do dalszego pisania, ale już mam wenę i zamierzam skończyć w tym miesiącu to ff.

Minął około miesiąc i wreszcie mogę wyjść z tego cholernego szpitala. Nie lubię szpitali, mam coś do nich tylko nie wiem w sumie co. Nadal byłam lekko poobijana i obolała. Jak na złość bluzka mi spadła na podłogę i gdy chciałam się po nią schylić jęknęłam z bólu. Wtedy poczułam jak ktoś mnie obejmuje, poczułam jego perfumy.
- Ja podniosę i ja zapakuję Cię. Ty siadaj i czekaj, lekarz mówisz, że masz się oszczędzać i odpoczywać. Będę Cię miał na oku. – powiało grozą.
- Em, niby jak na oku chcesz mnie mieć?- spytałam powoli siadając i kończąc jękiem.
- Zamieszkasz ze mną. Znaczy u mnie. Mam duże mieszkanie, za duże jak na jedną osobę. – popatrzyłam na niego zaskoczona.- Spokojnie, nie zrobię Ci nic czego nie będziesz chciała. Będę się starał przychodzić z pracy o w miarę ogarniętej godzinie. Wcześniej rzadko wracałem do domu, bo było pusto. Teraz jak ty będziesz to z chęcią wrócę. – uśmiechnął się pod nosem zapinając moją torbę. Miło mi się zrobiło jak to powiedział. Wziął torbę w ręce, a ja trzymając się jego przedramienia wstałam. Objął mnie delikatnie w talii, abym nie syknęła z bólu, ja lekko wtuliłam się w jego bok i poszliśmy do wyjścia.
Po trzydziestu minutach byliśmy pod jego blokiem. Szczęka mi opadła na ziemię. Mieszkał w penthousesie, na samej górze. Byłam zaskoczona, że ma tyle pieniędzy. Weszliśmy na samą górę, a dokładnie wjechaliśmy windą. Weszliśmy do jego mieszkania, było duże i nowoczesne. Gdy weszłam dalej po ściągnięciu butów rozejrzałam się. Nagle obok mnie usiadł sobie mały piesek o brązowej w loczki sierści. Mimo wolnie się uśmiechnęłam.
- Nazywa się Holly. Mieszka ze mną odkąd pamiętam.- poczułam jak mnie obejmuje od tyłu.
- Uroczy, ale musi czuć się samotnie siedząc tutaj tak całkiem sam gdy ty jesteś w pracy.- poczułam jak kładzie podbródek na moim ramieniu i wzdycha.
- Niestety taka praca, ale Holly nie narzeka, teraz to ty będziesz mu dotrzymywała towarzystwa gdy ja będę w pracy. Ale w sumie ugadałem z komendantem, że mogę pracować w domu. Chłopaki sobie poradzą tam beze mnie. Mają groźnego Woo.- parsknęłam śmiechem, ale nie na długo, bo poczułam lekkie ukłucie pod żebrami. Moje mięśnie ucierpiały trochę po tym wypadku. – Uważaj, bo będzie bardziej bolało.- pogładził mnie w miejscu za które się złapałam. Wreszcie mam go przy sobie, długo czekałam na niego. Tylko szkoda, że wcześniej mnie nie poznał. No, ale cóż mówi się trudno i idzie się dalej.
Leżałam na kanapie opierając się o ramię kanapy, przykryta kocem, przeglądałam parę rzeczy czyli papiery od nośnie tego kolesia, który próbował mnie zabić. Dalej jak sobie o tym przypominam to aż dostaję ciarek na plecach. Yoongi szwenda się po kuchni, ale z kanapy mam na niego niezły widok. Poczułam ciężar niewielki na moich nogach. Spojrzałam z nad kartek i ujrzałam Holly układającą się mi na kolanach. Uśmiechnęłam się na ten widok, był on uroczy. Spojrzałam w stronę chłopaka, który akurat spojrzał na mnie. Pokazałam oczami, żeby spojrzał na swoją psinkę. Uroczo się uśmiechnął i opuścił głowę aby dalej obierać marchewki. Zaczął akurat dzwonić telefon, akurat mój, a na wyświetlaczu był Woo.
- Hej, co Cię sprowadza do dzwonienia do mnie?- zażartowałam, co odebrał tylko parsknięciem. – Jasne już, czekaj.- oddaliłam telefon od ucha. – Yoongi, Woo do Ciebie. – chłopak odszedł od kuchni i podszedł do mnie wycierając dłonie w fartuch. – A, tak po za tym. Przystojnie wygląda w tym uroczym fartuszku.- puściłam mu oczko, ten tylko zgromił mnie wzrokiem co odwzajemniłam uśmiechem i powróciłam do przeglądania papierów. Po pięciu minutach wrócił z nienajlepszym humorze.
- Coś się stało?- spytałam zmartwiona odkładając papiery na stolik kawowy. Usiadł na brzegu kanapy odkładając mój telefon na stolik.
- Muszę na kilka godzin pójść na posterunek mają jakieś zgłoszenie i chyba sobie nie poradzą beze mnie. A tak chciałem z tobą poleniuchować.- rozczulił mnie. Pogłaskałam jego kark w miejscu gdzie się już zaczynają włosy. Opuścił głowę, a ja zaczęłam masować jego kark, na co zamruczał jak kot przez co zachichotałam.
- Jesteś takim pieszczotliwym kotkiem, wiesz o tym?- pokiwał głową. – Ale praca, to praca. Idź nie martw się. Jak będzie się coś działo od razu zadzwonię do Ciebie. Hm?- przekręciłam lekko głowę by ujrzeć jego twarz. Spojrzał na mnie tymi lekko zmęczonymi oczami.- A jak wrócisz to położymy się do łóżka, obejrzymy jakiś film, a potem pójdziemy spać. Co ty na to?- posłał mi swój uroczy a zarazem zmęczony uśmiech.
- Będę za trzy góra max cztery godziny.- kiwnęłam głową, a chłopak ruszył się ubierać. Minęło dziesięć minut, a on już gotowy podszedł do mnie. – Niedługo będę.- pocałował mnie w czoło, nos, a na końcu pocałował mnie namiętnie z główną rolą języka. Oderwał się ode mnie niechętnie, wiedziałam że chciał kontynuować tą pieszczotę, ale nie ma tak łatwo. Pomachał mi przy korytarzu, a potem usłyszałam jak zamyka drzwi na klucz. Zrobiłabym to sama, ale pies na mnie leży a słodko śpi, a po drugie wszystko mnie boli.
Minęło dość sporo czasu, zapadał wieczór, niestety zmęczenie ze mną wygrało. Wcześniejsze bóle nie dawały mi spokoju więc po wzięciu czegoś przeciw bólowego zsunęłam się niżej, aby wygodnie ułożyć głowę, Holly ułożyła się przy moim biuście i tak we dwoje usnęliśmy. Byłam zbyt wyczerpana tymi bólami, kiedy się one skończą.

Do you remember me? | Min Yoongi (Suga) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz