™ 𝑅𝑜𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶𝓁 𝒱𝐼𝐼 ™

107 7 2
                                    

<Yoongi>
Dosyć późno dotarłem do Daegu, więc pojechałem do najbliższego hotelu, aby się przespać. Całe szczęście mieli wolne pokoje. Będąc już w pokoju, rzuciłem kurtkę na łóżko, a sam położyłem się na owym meblu.
- Jakim ja jestem debilem. Jeśli to naprawdę moja kochana, to nie wiem co zrobię. A może to jednak nie ona? Może to tylko zwykły zbieg okoliczności, a ona ma bliski kontakt z Leą. Więc Lea może ją udawać. – westchnąłem. – Sam już nie wiem.- pięknie Yoongi, gadasz do siebie. Tylko jedno mnie zastanawia, czemu powiedziała, że jest sierotą. Przecież wiedziałbym o tym, plotki w Daegu szybko się roznoszą. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu.
- Hej, co jest?
-Gdzieś ty polazł?!- osobą dzwoniącą okazał się Max.- Masz natychmiast się pojawić!
- Sorry, ale nie mogę. Muszę bardzo ważną sprawę załatwić w rodzinnym mieście. Dostałem wolne na kilka dni. – usłyszałem westchnięcie. – A właśnie, możesz sprawdzić coś dla mnie? Ale tak aby nikt się nie dowiedział?
- Robisz jakieś prywatne śledztwo? – odpowiedziałem mu mruknięciem. – Co takiego mam sprawdzić?- wiedziałem, że na wiewiórkę zawsze można liczyć.
- Wszystko co jest związane z Leą. Jej przeszłość, rodzina ogólnie wszystko.- pewnie był zaskoczony.
- Hyung, po co Ci to wiedzieć? Lea coś złego zrobiła?
- Nie, ale zastanawia mnie coś. Jej zachowanie, mam wrażenie jakbym skądś ją znał, ale nie wiem skąd. Chcę też zdjęcia z jej przyjaciółmi. Jak je zdobędziesz wyślesz mi na e-maila?
- No, dobra. Nie jestem co do tego przekonany, ale niech Ci będzie. Zarwę nockę, trudno. Będę mieć przynajmniej pretekst żeby nie wracać do domu. Znając życie moja matka tam na mnie czyha. – zaśmiałem się lekko.
- To do roboty. A ja jutro załatwię to co mam do załatwienia. Fighting.- pokibicowałem mu i się rozłączyłem. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Obudził mnie telefon, przecież nie ustawiałem budzika. Spojrzałem na wyświetlacz: Max. Szybko odebrałem.
- Dowiedziałeś się czegoś?
- Tak.- usłyszałem, że lekko pociąga nosem.- Przez co ona musiała przechodzić. A myślałem, że to ja miałem przerąbane w życiu.
- O czym ty gadasz?
- Słuchaj uważnie: Park Lea urodzona 8 maja 1995 roku w mieście Daegu. Jej mama prowadziła sklep z odzieżą, a jej ojciec był ochroniarzem. W 2005 roku jej ojciec wyszedł z pracy i nigdy nie wrócił. Dalej ogłasza się go za zaginionego. W 2010 roku Lea i jej matka zostały znalezione przez policje całe we krwi w domu w nocy. Jej matka nie żyje, a Lea cudem przeżyła. Tego samego roku została po miesiącu gdy obudziła się ze śpiączki, przetransportowana do Busan, do tamtejszego szpitala. Po miesiącu kolejnym spędzeniu w szpitalu, została wypisana. Zamieszkała w domu dziecka. – nie potrafiłem z siebie, wydobyć żadnego dźwięku. Pomału wszystko zaczyna się układać. W tym samym dniu, miesiącu i roku urodziła się moja przyjaciółka, mówiła mi o tym, że jej ojciec zaginął i go nie znaleźli. Oraz zgadza się data jej zniknięcia, gdy chciałem się z nią zobaczyć. Jednak nie wiedziałem nic o tym, że jej matka została zamordowana, a ona ledwo przeżyła. – A i mam zdjęcie jej z jakimś chłopakiem. Widocznie albo był jej przyjacielem, albo chłopakiem. Wysłałem Ci zdjęcie na e-maila oraz jej rodzinne zdjęcie. – podziękowałem i obiecałem, że się mu jakoś odwdzięczę. Ruszyłem do miasta, do tamtejszej kafejki internetowej. Wszedłem na pocztę e-mailową i kliknąłem na załącznik. Ukazało się zdjęcie rodzinne Lei. Zatkało mnie, poczułem ukłucie w sercu. To była ona. Park Lea, to naprawdę moja przyjaciółka, którą chciałem chronić, gdy zostanę policjantem. Obiecałem jej, że znajdę jej ojca. Zjechałem jeszcze niżej i ujrzałem nasze wspólne zdjęcie. Miała wtedy czternaście lat. Wszystko zaczęło mieć sens. Wydrukowałem w kafejce zdjęcia i wylogowałem się z poczty. Ruszyłem w okolice jej niegdyś domu. Przechodziłem obok jakiegoś domu, gdy usłyszałem wołanie. Spojrzałem na ogródek, był tam mój stary kolega Hoseok. Nie widziałem go tyle lat, chodziliśmy razem do tej samej klasy.
- Siema, stary! Co u ciebie?- podszedł do mnie wychodząc z ogródka.
- Jakoś leci. Słuchaj, mam pytanie. – wyciągnąłem zdjęcia. – Znasz tą rodzinę?- przypatrzył się jednemu zdjęciu.
- Tak, fajna była z nich rodzina, ale coś się odjebało i wszystko poszło w piach.- od kiedy on gada jak postrzelony?
- A możesz po ludzku? To bardzo ważne. Słyszałeś o tym morderstwie w ich domu?- spojrzał na mnie.
- Tak, na początku była to głośna sprawa, ale mordercy nie znaleziono. Po miesiącu sprawa o tym co tam się stało ucichła na dobre. Nie wiem dlaczego, przecież tutaj chodziło o zabicie niewinnej kobiety i jej córki.- zatkało mnie.
- Ale wiesz o tym, że ta dziewczyna żyje?- spojrzał na mnie dziwnie.
- Mówili w wiadomościach, że kobieta jak i jej córka zmarły w domu.- dobra, co tu się odjebało? Czekaj, a może oni chcieli ją ukryć, żeby sprawca nie wrócił? Tak Yoongi ty to masz łeb. – W ogóle co mnie wypytujesz z taką poważną miną. Co ty z policji jesteś?- zaśmiał się.
- Tak, jestem policjantem śledczym. – jego mina bezcenna. – Ktoś z twoich rodziców jest w domu?
- Tak, obydwoje są. Jak chcesz możesz z nimi pogadać, oni pewnie będą wiedzieć więcej. – kiwnąłem głową i wszedłem dalej. Przypomniało mi się, że ojciec Hoseoka to policjant z działu kryminalnego. Ja to jestem cep.
- Dzień Dobry.- ukłoniłem się.
- Matko boska! Yoongi. Jak ja Ciebie dawno nie widziałam, wyprzystojniałeś. – uśmiechnąłem się lekko i uścisnąłem dłoń ojca kumpla. Jego matka gestem ręki zaprosiła mnie abym spoczął na kanapie. – Co tam u Ciebie? Co Cię do nas sprowadza.- obok niej usiadł mąż.
- U mnie nic takiego. Mam do państwa kilka pytań.- spojrzeli na mnie dziwnie.
- Pytania? O co Ci chodzi?- zapytał mnie pan Jung. Wyjąłem odznakę i położyłem ją na stole. Mina pana Junga i jego żony wyrażała zaskoczenie. – Rozumiem. Pytaj.- westchnąłem i znowu wyciągnąłem zdjęcie, które położyłem na stole.
- Wiecie może coś na temat tamtej nocy, w której doszło do morderstwa?- kobieta zamilkła i wyszła. Jej mąż wziął zdjęcie i ciężko westchnął.
- Dostaliśmy zgłoszenie od sąsiadów, że słyszeli u nich kilka strzałów, krzyki a potem nastała cisza. Więc tam pojechaliśmy aby to sprawdzić. Byłem po części za nich odpowiedzialny, ponieważ Park JiSong był moim bardzo dobrym przyjacielem, a nie potrafiłem go znaleźć. Gdy tam dojechaliśmy i weszliśmy do środka... to co zobaczyliśmy to był istny koszmar. Pani Park leżała w wielkiej kałuży krwi, jej brzuch był pełny kutych ran i nie tylko. Niedaleko niej leżała Lea, ich córka. Na początku myśleliśmy, że obydwie nie żyją. Jednak Lea zaczęła płakać, więc wezwaliśmy pogotowie. Po miesiącu gdy była w śpiączce podobno obudziła się, ale i jednocześnie zniknęła ze szpitala. Szukałem ją wszędzie, ale na marne. Sprawa ta też szybko ucichła. Ta sprawa została przejęta przez inną jednostkę policyjną. Nic nie mogłem już zrobić. Potem ktoś, nie wiem kto rozgłosił plotkę, że Park Lea zmarła. – słuchałem w skupieniu. – Ale dlaczego się tym tak interesujesz?- westchnąłem. Zauważyłem, że często wzdycham.
- Ponieważ, Park Lea żyje i jest moją przyjaciółką z dzieciństwa. – w jego oczach wyczytałem zaskoczenie i niedowierzanie. – A jakby tego było mało Lea też pracuje jako policjant śledczy.
- Żyje. Wiedziałem. Tylko dlaczego powiedzieli, że zmarła?
- Pewnie dlatego, że jest jedynym światkiem w tej sprawie. Pewnie nie chcieli, aby morderca ją znalazł. – kiwnął głową.
- Czyli, żyje. Więc wie kto jest mordercą.
- No nie koniecznie. Gdyby wiedziała dawno by się zaczęło śledztwo, ale takowe się nie zaczęło. Nie wiem co o tym myśleć. Pewnie dalej nie pamięta sprawcy. – westchnęliśmy w tym samym momencie.
- Jakbyś czegoś potrzebował, więcej informacji w tej sprawie, wal. Dalej mam te papiery. Nikt ich nie ruszył. Sprawa się jeszcze nie przedawniła. Trzeba gnoja dorwać. – kiwnąłem głową. Wyciągnąłem swoją wizytówkę ze swoim numerem.
- Jakby coś to mój numer.- podałem mu ją, a on dał swoją. Schowałem odznakę i po tym jak pan Jung mnie odprowadził do bramy, uścisnęliśmy sobie dłoń, a ja wsiadłem do samochodu i odjechałem. Od dziś moim zadaniem jest chronić Leę, przywrócić nasze relacje na właściwy tor oraz złapać mordercę, przez którego wszystko poszło się jebać. 

====================================
Jak wam się podoba? Czekam na wasze opinie.

Piosenka w tle:
Nightcore-Emo Emo

Do you remember me? | Min Yoongi (Suga) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz